#1041 Joan As Police Woman “To Survive” (2008)

Po odejściu z zespołu Anthony and the Johnsons, w którym grała na skrzypcach, amerykańska artystka Joan Wasser przybrała pseudonim Joan As Police Woman i stwierdziła, że pora przemówić własnym głosem. W 2006 roku ukazała się jej debiutancka płyta “Real Life”, na której ożeniła pop rock z jazzem. Efekt spodobał się słuchaczom, lecz mi bliżej jest do wydawnictwa, które wokalistka oddała w nasze ręce dwa lata później.

Czterdzieści pięć minut w towarzystwie Joan rozpoczyna się piosenką “Honor Wishes”, w której wygrywanej na pianinie melodii towarzyszą wokalne akrobacje Amerykanki. Ładny, choć nieco przydługi i jednostajny wstęp. W następnym nagraniu, sympatycznie zatytułowanym “Holiday”, aranżacja się zagęszcza, a końcówka utworu zaskakuje nas… niemalże kosmicznymi odgłosami. Odprężenie przynosi słodkie “To Be Loved”, w którym dawka cukru przekroczyłaby zalecaną dawkę, gdyby nie lekka nutka goryczy w głosie Joan As Police Woman. W podobne, choć mniej romantyczne tony, uderza “To Survive”.

Pierwszą kompozycję, która bardziej przypadła mi do gustu, artystka prezentuje pod numerem czwartym. Fortepianowo-smyczkowa ballada “To Be Lonely” brzmi klasycznie i zostawia słuchacza w nostalgicznym nastroju. Drugim highlightem wydawnictwa jest cięższe, powoli sunące “Start of My Heart”, w którym Joan As Police Woman śpiewa o swoim ukochanym, który zginął śmiercią tragiczną*. Nie jest to jednak smutna kompozycja – wokalistka nie skupiła się na temacie starty bliskiej osoby, lecz postanowiła piosenką podziękować jej za spędzony razem czas. Ciekawiej wypadają także wzbogacone dęciakami i chórkami “Magpies” oraz zmienne, a w końcówce – jak na standardy tej płyty – porywające “To America”, w którym swoje trzy grosze wtrącił Rufus Wainwright.

“To Survive” Joan As Police Woman jest jednym z tych albumów, które bardzo dobrze pełnią rolę płyt-tła. Prezentowana przez Amerykankę muzyka (dająca się, choć z trudem, sklasyfikować jako mieszanka chamber popu, elementów indie, soulu i jazzu) przyjemnie sączy się z głośników, nie skupiając na sobie całej mojej uwagi. Dla jednych może to być atut tego krążka, dla innych jego najpoważniejsza wada. Moja opinia ląduje gdzieś po środku, bo mimo wielu chwil spędzonych z “To Survive” nie udało mi się zapamiętać zbyt wielu jego momentów. Doceniam jednak klimat płyty, który także nie przechyla się mocniej w żadną ze stron – nie jest ani wesoło, ani smutno. Dobra muzyka na wahania nastrojów.

* A tym ukochanym był sam Jeff Buckley, który utonął w 1997 roku.

Warto: To Be Lonely & Start of My Heart

One Reply to “#1041 Joan As Police Woman “To Survive” (2008)”

  1. Chciałbym powiedzieć, że pamiętam ten album. To znaczy, pamiętam, że go słuchałem, ale… no właśnie… wspomnienia samego albumu już się zatarły 😉

    Zapraszam na nowy wpis 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *