Inaczej jak od przedstawienia chłopaków nie zacznę. Ich muzyka nie jest grana w radiu, oni sami nie pojawiają się na okładkach gazet ani w telewizyjnych show. Mumford & Sons to założony w 2007 roku w Londynie zespół. Jego inicjatorem jest Marcus Mumford, a pozostali członkowie (Winston Marshall, Ben Lovett oraz Ted Dwane) bynajmniej nie są jego synami, tylko przyjaciółmi, którzy pewnego pięknego (a może i deszczowego dnia – wiadomo… Londyn) stwierdzili, że fajnie byłoby sobie razem pograć. Ich debiutancki album “Sigh No More” wydany pod skrzydłami Islands Record zwrócił na nich uwagę dziennikarzy i słuchaczy. Stacja BBC zapewniła umieściła ich na prestiżowej liście “Sound of 2009”, obok takich dziś gwiazd muzyki jak Florence + The Machine czy White Lies. Chociaż pierwszego miejsca w rankingu BBC nie zajęli, dziś ich gwiazda świeci najjaśniej, sprzedają miliony płyt po obu stronach Oceanu, grają masę koncertów i zyskują nowych wielbicieli. Dołączę do grona fanów Mumford & Sons?
Muzykę, jaką wykonuje ten brytyjski zespół można zamknąć w dwóch słowach – folk rock. Niektórzy będą jednak narzekać: zbyt popowe jak na rock, zbyt rockowe i dziwne jak na pop. Mi się jednak nie wydaje, by słuchanie Mumoford & Sons było ujmą dla osób kochających ostre, mocne granie. Może z gitarami i perkusją chłopcy obchodzą się ostrożnie, znajdziemy tu całą masę innych dźwięków pięknie namalowanych przez inne instrumenty. Mamy tu banjo, akordeon, kontrabas, mandolinę a nawet wiolonczelę. Jest więc więcej instrumentów niż w wielu innych piosenkach nagrywanych w ostatnich latach. A mimo to zespół nie popadł w przesadę, ilość przechodzi w jakość.
Bardzo podoba mi się głos Marcusa. Jest delikatny, ale męski. Facet może pochwalić się ładną barwą. To, co podoba mi się w zespole Mumford & Sons to fakt, że każdy jest tu ważny i ma do spełnienia pewne zadanie. Wprawdzie to Marco jest liderem bandu, ale we wszystkich piosenkach możemy usłyszeć i pozostałych członków. Robią oni za chórek. Niewiele jest zespołów, w których obok głównego wokalisty odzywali się tak często pozostali.
To może teraz coś o samych utworach? Nie powiem, by piosenki zawarte na “Sigh No More” odstawały zbytnio od siebie, ale po kilkakrotnym ich posłuchaniu wiem już, która jest która. Podoba mi się nagranie tytułowe. Zaczyna się śpiewem wszystkich członków zespołu. Muzyka jest delikatna, ograniczona jedynie do gitary akustycznej. Ciekawie kontrastuje z męskimi głosami chłopaków. Po jakimś czasie wchodzi szybsza melodia otrzymujemy kawałek, który szybko wpada w ucho i jest bardzo rytmiczny. “Sigh No More” wydaje mi się bardzo naturalną piosenką, która dobrze oddaje klimat muzyki Mumford & Sons, choć jest trochę (jak dla mnie) smutna. I może właśnie dlatego tak pociągająca. W zupełnie innym stylu jest “The Cave”. To pełen słońca, łagodny numer, ze świetną śpiewaną partią Marcusa. Nie napisałam wcześniej, więc teraz nadrabiam, że wokalista Mumford & Sons bardzo sprawnie manipuluje swoim wokalem. Czasem śpiewa całkiem słodko (jak w “The Cave”) innym razem bardziej zdecydowanie (jak np. w “White Blank Page”). Jestem zachwycona balladowymi, prostymi nagraniami “I Gave You All” oraz (wykonywanym przez wszystkich członków zespołu) “Timshel”. Podobają mi się również zawierające wpływy country piosenki “Little Lion Man” i “Roll Away Your Stone”. Warto wspomnieć również o ładnie zaśpiewanym, jakby magicznym “Thistle & Weeds”; nieco smutnym, ale pięknym “Awake My Soul” oraz posiadającym łatwa do zapamiętania melodię “Winter Winds”. Chciałoby się jeszcze zapytać o słabe punkty. Niestety, pod tym względem Mumford & Sons mnie zawiedli, bo marnych utworów tu po prostu nie ma.
Dodatkiem do zgrabnych melodii są oczywiście teksty. Jest wiele płyt, w których nie chce mi się nawet ich czytać po polsku. Po co się denerwować? W przypadku Mumford & Sons chętnie sięgnęłam po słownik, by bliżej przyjrzeć się warstwie lirycznej płyty. Teksty opowiadają o miłości. Można by powiedzieć – temat maglowany tysiące razy. Na szczęście Mumford & Sons nie ocierają się o banał, nie prezentują nam miałkich tekstów w stylu kocham się, wróć do mnie. Jest natomiast ładnie, mądrze, czasem smutno czasem pozytywnie. Bardzo poetycko. Od ich piosenek bije prawda i szczerość. Jak tu nie wierzyć Marcusowi, kiedy śpiewa
Love that will not betray you, dismay or enslave you, it will set you free (PL: Miłość cię nie zdradzi, nie przerazi i nie zniewoli, ona cię uwolni).
Bardzo podoba mi się również fragment “Winter Winds” brzmiący
And if your strife strikes at your sleep, remember, spring swaps snow for leaves (PL: A jeśli twoje problemy męczą cię we śnie, pamiętaj, wiosna zmienia śnieg w liście).
Te podtrzymujące na duchu słowa na pewno nie raz pomogą mi się pozbierać i uwierzyć, że wszystko będzie dobrze.
Debiutancka płyta Mumford & Sons “Sigh No More” wyniosła brytyjski zespół na szczyt. Nie jest to album łatwy. Trzeba spędzić nad nim sporo czasu, by bez problemu rozpoznawać poszczególne utwory. Warto jednak ten czas poświęcić, bo płyta jest naprawdę bardzo dobra. Bardzo dopracowana i przemyślana. Cieszę się, że zespół odniósł wielki sukces na całym świecie, bo ujawnili, że wciąż są ludzie, którzy od muzyki chcą nie tylko chwytliwych, tanecznych przebojów, ale i czegoś więcej. Pięknych melodii, emocji, mądrych tekstów. Do twórczości Mumford & Sons na pewno jeszcze wrócę, bo muszę koniecznie przesłuchać ich zeszłoroczne dzieło “Babel”.
Zespół znam, ale nie słucham ich..
Kompletnie nie znam…
True-Villain.blog.pl
bardzo dobra recenzja ale ja ich kompletnie nie znam lista-przebojow.bloog.pl
Strasznie ich lubię, cieszę się, że koleżanka mi ich poleciła 🙂
U mnie recenzja ich ostatniej płyty, zapraszam 🙂
hej u mnie nowe notowanie serdecznie zapraszam do glosowania na http://www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl niestety nie znam takiego zespolu :o(
Mam nadzieję, że zespół stanie się popularny w naszym kraju bo z tego co piszesz to grają świetną muzykę 🙂 u mnie news 🙂 [love-ashley]
Poznałem ich czytając jedną z recenzji i od razu ich pokochałem (mam na myśli utwór “I Will Wait” z zeszłorocznej płyty – “Babel”). Słyszę o nich same pozytywne opinie. Muszę jak najszybciej zabrać się za przesłuchanie krążków zespołu.
Pozdrawiam! 🙂
Zdecydowanie mój styl. Dziękuję, za ukazanie tego zespołu.
2 NN na – http://farna-net.blog.pl/ + nowy wygląd + zachęcam do zgłaszania się do fanstrefy!
2 NN na – http://farna-net.blog.pl/
Zapraszam na powrót bloga iBlogger.blog.onet.pl
Aktualnie pilnie poszukuję załogi i grafików!
Niestety nie miałam okazji aby zapoznać się z ich twórczością. U mnie nowy post zapraszam http://www.PatriciaxLife.blogspot.com
Nowa notka na http://true-villain.blog.pl/
2NN na -http://farna-net.blog.pl/
Zapraszam!
Myślę, że kawałki tego zespołu zagoszczą na mojej liście piosenek. Dla mnie są świetni.
Zapraszam na nn na http://emms-watson.blog.pl/ !
Nowa recenzja: “Notes from the Underground” Hollywood Undead (fizzz-reviews.blogspot.com)
2 NN na– http://farna-net.blog.pl/
NN na-http://farna-net.blog.pl
O zespole słyszałam, głównie w kontekście Grammy, ale Twoja recenzja zachęciła mnie do poznania ich… Ich krążek sobie wpiszę na listę albumów do przesłuchania i kiedyś przesłucham… 🙂
Boże, jak ja kocham ten zespół i ten album. Niesamowity klimat!