#331 Maroon 5 „Hands All Over” (2010)

Właściwie to najpierw miała być recenzja “Hands All Over”, a dopiero po niej “Overexposed”. Moje plany uległy jednak zmianie i dopiero z kilkumiesięcznym opóźnieniem zabrałam się za ocenianie trzeciej studyjnej płyty amerykańskiego zespołu Maroon 5. Słuchałam jej kilka razy już wcześniej. Dziś jestem ciekawa, czy moje zdanie na jej temat zmieniło się diametralnie. Polubiłam bardziej? Znienawidziłam? To się dopiero okaże.

“Hands All Over” jest następcą wydanego w 2007 roku albumu “It Won’t Be Soon Before Long”, którego nie udało mi się jeszcze poznać. Wszystko jednak przede mną. Zapomnę na czas pisania recenzji o koszmarku, jakim jest najnowszy studyjny album zespołu i skupię się na tym, co otrzymujemy na trzecim krążku. Debiutancka płyta Maroon 5, którą zrecenzowałam w pierwszej połowie zeszłego roku zrobiła na mnie (i nadal zresztą robi) bardzo pozytywne wrażenie. Nie najgorsze teksty, chwytliwa (ale nie taneczna) muzyka i charakterystyczny wokal Adama przełożyły się na wielki sukces zespołu na całym świecie. Miałam wielką nadzieję, że “Hands All Over” również chętnie będzie przeze mnie słuchane.

Muzyka Maroon 5 na trzecim albumie jest bardziej popowa niż ta prezentowana przez zespół na debiucie. Jest również mniej różnorodna. Pop rock był na “Songs About Jane” jedynie bazą. Chłopcy połączyli w swoich piosenkach r&b, funk oraz soul. Na “Hands All Over” pozostał sam pop z wieloma gitarowymi wstawkami. Jest niestety znacznie nudnej i mało interesująco.

Postanowiłam ocenić reedycję albumu, gdyż zainteresowały mnie dwie bonusowe piosenki. Pierwszą z nich jest “Moves Like Jagger” – jeden z największych hitów 2011 roku. To taneczny, niesamowicie chwytliwy kawałek, który potrafi siedzieć w głowie nawet miesiąc (te gwizdy!). Zespół nagrał ten numer z nieco zapomnianą artystką – Christiną Aguilerą. Chociaż wokalistka miała lepsze duety w swojej karierze, ten jest niesamowicie wakacyjny. I za to wielki plus. “Moves Like Jagger” to najbardziej wyrazisty kawałek na trzeciej płycie Maroon 5. Inne w kategorii “przebojowość” nie dosięgają mu do pięt. Drugi bonus to cover utworu Quenn “Crazy Little Thing Called Love”. Szczerze mówiąc bałam się, jak zespołowi wyjdzie zmierzenie się z kawałkiem tej legendarnej grupy, ale… nie jest tak źle! Piosenka ma swój klimat. Umiejscowiłabym ją (w wykonaniu Maroon 5) w latach 70. Nie czuć, że nagrywali to dwa lata temu i za to duże brawa. Tradycyjnie, fajnie. Udało im się.

Tyle o dodatkach, a co z utworami z podstawowej wersji płyty? Album “Hands All Over” otwiera popowo-funkowy singiel “Misery”. Piosenka całkiem mi się podoba. Jest bardzo pozytywna i szybko wpada w ucho (szczególnie refren). Jednak lepsze wrażenie zrobiło na mnie “Give a Little More” (drugi singiel) – lekko elektroniczne, przyciągające uwagę. Miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że polubiłam ten utwór kilka miesięcy wcześniej i do dziś mi się nie znudził. Jeden z moich ulubionych od Maroon 5. A jak już przy singlach jesteśmy, trzecim (i zarazem ostatnim z podstawowej wersji albumu) był spokojniejszy i mniej przebojowy “Never Gonna Leave This Bed”. Piosenka ma nieco leniwy klimat, dlatego lubię mówić, że jest wakacyjna. Może dlatego teraz mniej mi się podoba.

Piosenka z Christiną Aguilerą nie jest jedynym duetem na “Hands All Over”. Maroon 5 połączył swoje siły z amerykańską grupą Lady Antebellum, która specjalizuje się w muzyce country i nagrali razem balladową, uroczą piosenkę “Out of Goodbyes”. Kiedyś wydawała mi się bardzo nudna. Dziś natomiast uważam, że to dobra i smutna nienarzucająca się kompozycja. Z pozostałych piosenek poleciłabym jeszcze funkowe “Stutter”, w którym odnalazłam klimat debiutu. Warto sięgnąć też po mocniejsze, nieco niegrzeczne “Hands All Over” oraz gitarowe “How”. Jako ciekawostkę polecę przesłuchanie balladowe, bardziej pasującego do Britney Spears niż Maroon 5 nagrania “Just a Feeling”. Są niestety też zapychacze w postaci “Don’t Know Nothing”, czy “Runaway”. Mimo udanej muzyki nie mogę słuchać “Get Back in My Life” – wszystko przez Adama, który brzmi strasznie.

Na początku recenzji wspomniałam o tym, że album “Hands All Over” znam od dawna. Z korzyścią dla Maroon 5 byłoby, gdybym oceniła go wtedy. Ocena byłaby wyższa. Cóż, jak się okazuje warto czasem dać muzyce poleżakować. Można wtedy bardziej docenić jakiś utwór lub też stwierdzić, że płyta nie jest tak dobra jak się myślało wcześniej. Może i nadal bardziej będę zachęcać do przesłuchania “Songs About Jane”, ale i “Hands All Over” powinno choć raz znaleźć się na waszej playliście.

17 Replies to “#331 Maroon 5 „Hands All Over” (2010)”

  1. bardzo lubie Maroon5, swietna jest ta plyta i jej okladka…. Gratulacje dla Clarkson, Beyonce i Rihanny za otrzymanie Grammy lista-przebojow.bloog.pl

  2. Sam nie jestem jakimś fanatykiem Maroon 5, lecz ostatni rok zupełnie należał właśnie dla tego zespołu, a gdyby spojrzeć wstecz, w 2011 Moves Like Jagger to jeszcze większy sukces. Musiałbym posłuchać tych kawałków na płycie, żebym mógl powiedzieć kilka słów 🙂
    Ale już “Daylight” spokojne, melancholijne, takie do posłuchania na po południowe zimowe wieczory.
    Zapraszam na swojego bloga, jako MUZYCZNY INSTYTUT prowadzę wszelaką gamę blogowych, muzycznych show, najświeższe z nich to nowa lista, która właśnie ukazała się jako NN, zapraszam do zapoznania się z kolejnym zwariowanym pomysłem MUZYCZNEGO INSTYTUTU 🙂

  3. Lubię Maroon 5 za ich pierwsze albumy. Moves Like Jagger od ponad roku jest moim dzwonkiem 🙂 Płyta jest bardzo dobra, tylko szkoda, że zespół poszedł w tak beznadziejne klimaty

  4. 1. Na blogu http://emms-watson.blog.pl/ pojawiła się notka. Zapraszam!
    2. Na blogu http://hathaway-anne.blog.pl/ pojawiły się 2 notki. Zapraszam!

    3. Od dziś zapraszam na mojego twittera – https://twitter.com/watsonhathaway . To tam będzie można dowiedzieć się o nowych notkach na blogach! Wybacz, że nie będę robiła tego osobiście, ale mam tak mało czasu, że ledwie co wyrabiam (widać co ile pojawiają się notki…) Zaczęłam nową szkołę i nie dam rady. Mam jednak nadzieję, że nadal będzie Cię interesowało co dzieje się w życiu Emmy i Anne i będziesz wpadać na moje blogi 😀 Liczę na to. (informuję tylko te kilka blogów ze stron rodzinnych)

    4. Dalej będę komentować wasze posty 🙂 prosiłam o informacje i mam zamiar komentować nowe notki na bieżąco 😀

  5. Mnie najbardziej ucieszyło, że Halestorm otrzymali Grammy za “Love Bites” 🙂 Reszta kategorii, prawdę mówiąc, mnie nie obchodziła 😀
    Maroon 5… płyt w calości nie znam i nie zamierzam poznawać. Ale piosenka z Christiną jest bardzo fajna 🙂

Odpowiedz na „~MNTRAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *