RECENZJA: Kesha “.” (2025) (#1609)

Wydana przez dwoma laty płyta “Gag Order” była niesamowicie szczerym i bolesnym rozliczeniem z problemami, jakie ciągnęły się za Keshą wiele lat. Dziś amerykańska wokalistka wraca w zupełnie innej odsłonie. Album “.” (period) jest nie tylko pierwszym krążkiem wydanym przez jej własną wytwórnię, lecz przede wszystkim odrodzeniem i rozpoczęciem zupełnie nowego rozdziału. Tytuł płyty nie jest więc przypadkowy. Kesha stawia kropkę, odcina się od przeszłości i cieszy zdobytą wolnością.

Czytaj dalej RECENZJA: Kesha “.” (2025) (#1609)

RECENZJA: Addison Rae “Addison” (2025) (#1606)

Od TikToka do miana jednej z najbardziej obiecujących gwiazd współczesnej popowej sceny – pochodząca ze Stanów Zjednoczonych Addison Rae jest przykładem osoby, która w pełni wykorzystała potencjał internetu by zdobyć sławę. Próbuje swoich sił w aktorstwie, bierze udział w kampaniach reklamowych. Powołała nawet do życia własną kosmetyczną markę. W międzyczasie, w środku tego zamieszania, udało jej się nagrać debiutancką płytę.

Czytaj dalej RECENZJA: Addison Rae “Addison” (2025) (#1606)

RECENZJA: Kaśka Sochacka & Dawid Podsiadło “Tylko haj” (2025) (#1603)

Wydany przed chwilą album “Tylko haj” jest niecodziennym muzycznym projektem – porcję wspólnych piosenek zarejestrować postanowili Kaśka Sochacka i Dawid Podsiadło. Płyta towarzyszy wyjątkowemu wydarzeniu, jakim jest festiwal Zorza skupiający wykonawców z rodzimej sceny muzycznej. Bilety rozeszły się na pniu, lecz ci, którym nie udało się ich dostać, i tak mają okazję spędzić blisko pół godziny z Kaśką i Dawidem.

Czytaj dalej RECENZJA: Kaśka Sochacka & Dawid Podsiadło “Tylko haj” (2025) (#1603)

RECENZJA: Marina “Princess of Power” (2025) (#1602)

Welcome to my world, princess of power śpiewa nam w piosence “Princess of Power” Marina (niegdyś z diamencikami w nazwie) rozpoczynając swój szósty już muzyczny projekt, a mi od razu w myślach pojawiły się słowa welcome to the life of Electra Heart z kompozycji “Bubblegum Bitch”. Powołane przez artystkę do życia ponad dekadę temu alter ego będące zbiorem najróżniejszych stereotypów do dzisiaj ma rzesze wielbicieli. Dziś wokalistka staje się Księżniczką Mocy, której atrybutami są niezależność, dobry humor i radość.

Czytaj dalej RECENZJA: Marina “Princess of Power” (2025) (#1602)

RECENZJA: MØ “Plæygirl” (2025) (#1596)

Duńska wokalistka MØ obecna jest na muzycznej scenie od 2014 roku, kiedy zadebiutowała ciepło przyjętym albumem “No Mythologies to Follow”. Przez trwającą już ponad dekadę karierę zaliczyła zarówno spektakularne sukcesy, jak i momenty wyraźnego twórczego zastoju. Jej poprzedni krążek, “Motordrome”, nie wniósł wiele nowego i podkopał moją wiarę w kreatywność Dunki. Czy czwarta płyta artystki to wreszcie powrót do formy i świeżości, które kiedyś uczyniły ją jednym z najciekawszych głosów skandynawskiego popu?

Czytaj dalej RECENZJA: MØ “Plæygirl” (2025) (#1596)

RECENZJA: Damiano David “Funny Little Fears” (2025) (#1595)

Cztery lata mijają od momentu, kiedy niepokorna włoska kapela Måneskin podbiła eurowizyjną scenę pokazując patetycznym balladom i dziwacznym popowym tworom, gdzie jest ich miejsce. Rockowemu zespołowi udało się to, co mało któremu triumfatorowi wydarzenia – oni serio zrobili światową karierę. Lider grupy, Damiano David, postanowił na chwilę odpiąć wagonik od tego mknącego przed siebie pociągu i podążyć własną drogą.

Czytaj dalej RECENZJA: Damiano David “Funny Little Fears” (2025) (#1595)

RECENZJA: Lucio Corsi “Volevo essere un duro” (2025) (#1593)

Pomalowana na biało twarz skrywająca się za zasłoną długich, prostych włosów. Rzucający się w oczy sceniczny kostium. Lucio Corsi, reprezentant Włoch podczas tegorocznej Eurowizji, wygląda jak postać z lat 70. z glam rockowego snu. Swoją prezencją i prostą, ale chwytającą za serce piosenką zwrócił moją uwagę. Konkursowej kompozycji towarzyszy cała płyta, która swoją premierę miała przed paroma tygodniami.

Czytaj dalej RECENZJA: Lucio Corsi “Volevo essere un duro” (2025) (#1593)

RECENZJA: Sanah “Dwoje ludzieńków” (2025) (#1592)

Sporym zaskoczeniem przed trzema laty był dla mnie projekt “Sanah śpiewa poezyje” – płyta, na której własne teksty Zuzanna Jurczak zamieniła na wiersze polskich (i nie tylko) poetów. Było to jednak zaskoczenie bardzo miłe, bo po latach nagrywania radiowych, niepozbawionych infantylności piosenek zaprezentowała nam się w poważniejszym repertuarze. Dziś otrzymujemy jego drugą odsłonę.

Czytaj dalej RECENZJA: Sanah “Dwoje ludzieńków” (2025) (#1592)

RECENZJA: Kali Uchis “Sincerely” (2025) (#1591)

Kolumbijsko-amerykańska wokalistka Kali Uchis od lat pracuje w pocie czoła na swój sukces nie dając nam dłuższej chwili, by za sobą zatęsknić. Świat usłyszał o niej w 2018 roku, kiedy to ukazał się jej debiut “Isolation”, a od tego czasu dyskografia artystki rozrosła się o cztery kolejne albumy. Najnowszy, “Sincerely”, ukazał się na początku maja i przyniósł trochę niespodzianek.

Czytaj dalej RECENZJA: Kali Uchis “Sincerely” (2025) (#1591)

RECENZJA: Tate McRae “So Close to What” (2025) (#1589)

Jakiś czas temu rzuciło mi się w oczy zdanie, że po trzydziestce ludzie przestają słuchać nowej muzyki i tracą zapał do odkrywania nowych wykonawców. Każde pokolenie ma swoich idoli, a wszystko wskazuje na to, że jedną z takich ulubienic generation Z jest pochodząca z Kanady Tate McRae – wokalistka, która dotąd była dla mnie znakiem zapytania. Artystka zgromadziła w serwisie Spotify niemalże 50 milionów słuchaczy. A 50 milionów osób nie może się mylić? Prawda?

Czytaj dalej RECENZJA: Tate McRae “So Close to What” (2025) (#1589)