Caro Emerald, pochodząca z Holandii wokalistka, zachwyciła w 2010 roku pół Europy za sprawą przebojowego, a przede wszystkim interesującego krążka “Deleted Scenes from the Cutting Room Floor”. Album sprzedał się w ilości przekraczającej milion sztuk, co, jak na wokalistkę pokroju Caro, jest rzeczą wspaniałą i niezwykłą. Czemu? Emerald w niczym nie przypomina piosenkarek na współczesnej scenie pop. Jest niczym osoba z innej bajki. Całymi garściami czerpie inspiracje z muzyki lat 40. czy 50. Dodaje do tego odrobinę nowoczesnych brzmień i otrzymuje prawdziwą mieszankę wybuchową.
Oryginalny image artystki dopełniają tytuły jej (na razie dwóch) studyjnych płyt. Tytuł “Deleted Scenes from the Cutting Room Floor” intrygował i pozostawiał pole do popisu naszej wyobraźni. “The Shocking Miss Emerald” natomiast przyciąga uwagę i ciekawi, jaka ta skandaliczna, szokująca panna Emerald jest. A jak inaczej można się o tym przekonać, nie słuchając nowego albumu artystki? Przyznam, że zachęcający tytuł to świetny plan marketingowy, by zachęcić ludzi do sięgnięcia po album. Na mnie jednak średnio zadziałał, bo na nowy krążek Caro czekałam z wielką niecierpliwością i sięgnęłabym po niego nawet wtedy, gdyby nie nosił tak zachęcającego tytułu. Już chyba teraz mogę napisać, że Emerald to artystka, która po prostu słabych stron nie ma i nie wciśnie nam byle czego.
Zaczyna się cudownie – od nieco filmowego, orkiestrowego intra “Miss Emerald: Intro”. To bardzo krótka kompozycja, ale lubię do niej wracać. Trochę szkoda, że w następującym po intrze kawałku “One Day” artystka nie pociągnęła tego filmowego motywu i zaprezentowała nam bardziej taneczny, jaśniejszy numer. Ciekawym urozmaiceniem są w nim rozmowy mężczyzn, które pojawiają się co jakiś czas między wersami wyśpiewywanymi przez Caro oraz wyraźnie zwalniająca końcówka. Szybko zakochałam się w piosence “Coming Back As a Man”, podczas której słuchania nie trudno wyobrazić sobie artystki wykonującej jej w zadymionym jazzowym klubie.
Z całej płyty najnowocześniej przedstawia się chyba singlowy numer “Tangled Up”. To jedna z najlepszych kompozycji na “The Shocking Miss Emerald”. Bardzo szybko wpada w ucho, wyróżnia się fragmentem, gdzie Caro ma nieco zmodyfikowany głos (w żadnym wypadku przez auto tune!), a wpływy tanga sprawiają, że porywa do tańca. Odpędzić się nie można też od swingującego “Completely” czy nieco mrocznej, tajemniczej kompozycji “Black Valentine”. Warto sięgnąć również po skoczne, pozytywne utwory takie jak “Pack Up the Louie”, “Tell Me How Long”, “Liquid Lunch” czy “My Two Cents”. Wyróżnia się kompozycja “I Belong to You”, której duży atutem jest bondowski klimat. W podobny nastrój wprowadza “The Wonderful In You”. Dobre wrażenie zrobiły na mnie jeszcze takie kawałki jak “The Maestro” (niesamowicie lekkie, wiosenne), charakteryzujące się pięknym, wspaniałym instrumentalnym początkiem “Excuse My French” oraz “Paris”, w którym Caro śpiewa zarówno po angielsku jak i francusku.
Chociaż wiele osób po premierze krążka narzekało, że nie ma tu hitów na miarę “A Night Like This”, nie jest to do końca prawdą. Znajdziemy na nowej płycie Caro kilka kawałków, od których nie będziemy potrafili się uwolnić. “The Shocking Miss Emerald” to świetny album. Uwielbiam, kiedy artyści sięgają po muzykę jazz czy swing. Taka stylistyka bardzo mi pasuje. A jeszcze kiedy brzmi to jak żywcem wyjęte sprzed kilkudziesięciu lat – jestem w niebie. “The Shocking Miss Emerald” to album lepszy niż “Deleted Scenes from the Cutting Room Floor”. Przede wszystkim ciekawszy, bardziej dopracowany I przemyślany. Idealny. Z klasą. Może i Caro nie jest ta tytułową “The Shocking Miss Emerald” i ani muzyka ani tekst kontrowersyjne nie są, ale nie ma co się na artystkę złościć. Ona nie musi współpracować z Davidem Guettą czy Pitbullem i śpiewać o niczym, by jej płyty świetnie się sprzedawały. O czym świadczy pierwsze miejsce na brytyjskiej liście najchętniej kupowanych płyt.
PS. A ja się pytam, gdzie byli producenci soundtracku do filmu “The Great Gatsby”, kiedy Caro album nagrywała. Jakże jej piosenki by tam pasowały!
Piosenka Tangled Up jest świetna :)Nie ma co, podoba mi się styl artystki 🙂 szkoda, że taka muzyka nie leci w radio 🙂 u mnie nn 🙂 [love-ashley]
Piosenka Tangled Up http://den-radcliffe.blog.onet.pl/
Poprzednia płyta Caro była jak dla mnie genialna, więc w najbliższym czasie z przyjemnością przesłucham “The Shocking Miss Emerald” 🙂
Przesłuchałam “Tangled Up” ale ten utwór na pewno nie porwał mnie tak jak Ciebie. Nie wiem czy kiedykolwiek przekonam się do takiej muzyki. Co ja na to poradzę, że wolę darcie ryja? 🙁
Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl
Słyszałam o niej ale nie za bardzo podobało mi się jak śpiewa
chciałam cię zaprosić do siebie http://mybestmusic.blog.pl/ gdzie właśnie pojawiło się nowe notowanie.
Juz wiele razy probowalem sie przekonac do Caro. Ale poki co nie chwycilo.
Nowa notka na blogu http://magdatul.blogspot.com
Ps.
Ciekawa recenzja, ale szczerze mówiąc nie znam tej wokalistki.
Piosenka, którą dodałaś w notce, jest niesamowita! Do tego cudowny teledysk. Czuję, że zapoznam się więcej z jej twórczością
NN na http://emms-watson.blog.pl/
nn http://den-radcliffe.blog.onet.pl/
Niestety nie mam w posiadaniu jej najnowszego krążka, ale dobrze znam tą artystkę oczywiście własnie z tych dobrze znanych kawałków z poprzedniego krążka czyli A Night Like This, czy Back It Up. Muszę posłuchać Tangled Up 😉
NN na http://emms-watson.blog.pl/
NN na http://emms-watson.blog.pl/
Strasznie się cieszę, że już 3 czerwca pojawi się na Twoim blogu recenzja płyty Emmelie. Jestem strasznie ciekaw jakie będzie Twoje zdanie na temat tegorocznej zwyciężczyni Eurowizji. 🙂
Ojoj, a ja nawet pierwszej płyty nie przesłuchałam, muszę koniecznie to nadrobić 🙂
A “Tangled Up” ma cudną aranżację !
Zapraszam na nn 🙂
Witam. Chciałabyś/Chciałbyś , żeby Twój blog znalazł się w darmowym spisie muzycznych blogów http://blogiomuzyce.blogspot.com/ szukam ciekawych blogów i pisze wiadomości do bloggerów by spis z dnia na dzień stawał się coraz bardziej profesjonalny. Jeśli jesteś zainteresowana/zainteresowany napisz do mnie na pauldianno@poczta.fm Pozdrawiam 🙂
Nowa notka na http://true-villain.blog.pl/
Nie zanosi się, żebym w najbliższym czasie przesłuchał 😛 Może w ogóle nie poznam…
Nowa recenzja: “Love Lust Faith + Dreams” (jak widzę – płyta tygodnia ;)) 30StM (fizzz-reviews.blogspot.com)
* to o “płycie tygodnia” było do Villain, ale przez przypadek i tu to wkleiłem #sorry ;P
Hej na http://www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do glosowania niestety nie znam nikogo takiego 🙁
Świetna wokalistka… chyba przez weekend trochę poszperam i posłucham jej piosenek.
*****************************
Nowa notka (a w niej ważna informacja) na http://www.DuskaB.blogspot.com gorąco zapraszam :)))