#381 Jahméne Douglas “Love Never Fails” (2013)


Po raz kolejny brytyjski program „X-Factor” wydaje na świat artystę, który ma szanse zrobić karierę poza granicami swojego kraju. Tak jest właśnie z Jahméne Douglasem, finalistą dziewiątej edycji show. Jego debiutancki krążek, „Love Never Fails”, zawiera same covery. Ma być to jednak dopiero przystawka przed daniem głównym – autorskim materiałem wokalisty.

Jahméne Douglas na albumie pokazał, że najlepiej czuje się w spokojnych, soulowych klimatach. Ba, ja w niczym innym go sobie nie wyobrażam – ma np. zbyt słodki głos do śpiewania mocnych, rockowych kompozycji. Jahméne nie jest jednak jakimś mięczakiem. Dał się bowiem poznać jako osoba, która nie boi się eksperymentować i sięgać po piosenki z zupełnie innej szuflady. Obok niezapomnianych soulowych utworów wspaniałej Whitney Houston („The Greatest Love of All”, „I Look to You”) oraz bijącej rekordy popularności na Wyspach Brytyjskich Emeli Sande („Next to You”), zdecydował się scoverować popową Beyonce („Halo”), rockowe Coldplay („Fix You”) czy elektroniczny duet Guetta & Sia („Titanium”). Sięgnął również po klasyczne „His Eyes Is on Sparrow” z 1905 roku oraz utwór Boba Dylana „Forever Young”.

Jahméne Douglas może nazwać się wielkim szczęściarzem. Mało który dopiero debiutujący artysta na swoją pierwszą płytę nagrywa duety z wielkimi gwiazdami. W „The Greatest Love of All” partneruje mu Nicole Scherzinger, jego mentorka z „X-Factora”. Zaproszenie wokalistki właśnie do tej piosenki nie powinno być zaskoczeniem. Już nie raz pokazała, że w repertuarze Houston czuje się jak ryba w wodzie. Podobnie jak zmarła wokalistka, Nicole może pochwalić się nieziemskim głosem. W „The Greatest Love of All” była członkini Pussycat Dolls wypadła znakomicie. I aż szkoda pisać, że Jahméne nie zbliżył się do niej choć na centymetr. Jest tylko tłem. Zauważalnym i  niestety przeszkadzającym. Drugim duetem jest utwór „Give Us This Day”, w którym gościnnie pojawia się sam Stevie Wonder. Nie śpiewa (szkoda), a jedynie gra na harmonijce.

Jak sam wokalista podkreślał, specjalne miejsce w jego sercu zajmuje Whitney Houston. Oprócz „The Greatest Love of All” postanowił nagrać swoją wersję utworu „I Look to You”, znanego z ostatniej studyjnej płyty artystki. To kompozycja, która potrafi wzruszyć. Wiadomo – oryginał nie do przebicia. Jahméne dał sobie jednak całkiem dobrze z tym nagraniem radę. Chociaż utwór „His Eyes Is on Sparrow” ma przeszło sto lat, swego czasu swój cover zaprezentowała Whitney. Piosenkę tę w wykonaniu Douglasa zaliczyłabym do najlepszych na „Love Never Fails”. Dobry, soulowy kawałek.

Bardzo byłam ciekawa, jak Jahméne poradzi sobie z jednym z moich ulubionych utworów – balladzie „Fix You”. Jest to piosenka, która najlepiej brzmi w oryginalne. Głównie za sprawą wokalisty grupy Coldplay, Chrisa Martina. Jego wokal przeszywa mnie na wylot i trafia wprost do mojego serca. Wersja tego nagrania w wersji zespołu sprawia, że mam łzy w oczach. U Jahméne zabrakło mi emocji, które powinny towarzyszyć TEJ piosence. Lepiej Douglas poradził sobie z „Halo” Beyonce. Pierwotna wersja była (nadal zresztą jest) maglowana przez stacje radiowe do znudzenia. Brytyjski wokalista wniósł do nagrania powiew świeżości. Nie najgorszej wypada też „Next to You”, hit Emeli Sande. Podoba mi się obecność chóru, którego w ogóle nie pamiętam z oryginalnej wersji. Zepsuł natomiast „Titanium”. Chociaż nie zaliczam się do fanów muzyki Davida Guetty, duet tego DJ’a z Sią uważam za naprawdę udaną kompozycją – daleką od tandety; będącą czymś więcej niż electropopowym kawałkiem. W wersji brytyjskiego artysty piosenka zyskała inny wymiar (bardziej klasyczny), ale za to nudzi już po minucie.

Chociaż Jahméne Douglas wydaje się zdolnym i skromnym artystą, nie zainteresował mnie sobą na tyle, bym czekała niecierpliwie na jego kolejny krążek. Covery znanych utworów wyszły mu tak sobie – raz lepiej, raz gorzej. Jahméne  musi popracować nad swoją osobowością. Nie ma bowiem dramatyzmu Sii, wrażliwości Chrisa Martina czy uroku Whitney Houston. Dam mu jednak szanse, bo jest jeszcze młody i ma czas na odnalezienie swojego ja. Liczę na przyjemny, soulowy album w jego wykonaniu. Bez coverów lepszych wykonawców, ale z autorskimi nagraniami.

19 Replies to “#381 Jahméne Douglas “Love Never Fails” (2013)”

  1. Bardzo nie lubie plyt na ktorych znajduja sie same covery. Na razie gosc wogole do mnie nie przemawia, przesluchalem Titanium do polowy i mialem dosc. Dla mnie porazkowo.

  2. Okropnie spieprzył Titanium ale gdy posłuchałam Halo i The Greatest Love of All wybaczyłam mu. Widzę w nim potencjał i życze mu powodzenia w karierze.

  3. Szczerze mówiąc, nie słyszałam o kolesiu. 🙂 Może kiedyś posłucham jego piosenek, ale poczekam na jego autorskie pomysły. 🙂 Serdecznie zapraszam na mój nowy blog, dopiero zaczynam. Voqe.blogspot, serdecznie zapraszam! 🙂

  4. Co do “Titanium” muszę się z Tobą zgodzić. Polubiłam ten utwór dzięki Dodzie (uwielbiam jej cover), ale od tego gościa zanudza…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *