#481 Rachel Tucker “The Reason” (2013)

Z telewizyjnego show, na sceny najlepszych teatrów. A stamtąd na sklepowe półki. Tak najkrócej można podsumować karierę pochodzącej z Irlandii wokalistki i aktorki. Rachel Tucker w 2008 roku brała udział w brytyjskim talent show “I’d Do Anything”, w którym nagrodą była rola w musicalu “Olivier”. Chociaż odpadła przed samym finałem, świat musicali sam się o nią upomniał. Podziwiać ją można było w “Wicked” (w rolę Elfaby tak długo nie wcielała się jeszcze żadna aktorka), “We Will Rock You” czy “Farragut North”. Na początku 2014 roku zadebiutowała na Broadwayu w musicalu Stinga “The Last Ship”.

Obdarzona przyjemną, choć nieco mało intrygującą barwą głosu Rachel Tucker w 2013 roku postanowiła nagrać debiutancką płytę. Aby nie spędzać zbyt dużo czasu na jej przygotowaniach, podjęła decyzję o sięgnięciu po cudze kompozycje. “The Reason” to krążek pełen coverów. Podoba mi się to, że aktorka i wokalistka nie postawiła jedynie na musicalowe utwory. Byłoby to zwyczajnie nudne i zbyt oczywiste w jej przypadku. Nie zrobiłaby takiego wrażenia, jak Kimberly Walsh, która w ubiegłym roku wyrwała się ze szponów popowych piosenek swojego girlsbandu Girls Aloud i nagrała płytę “Center Stage” pełną eleganckich, musicalowych klasyków. Rachel sięga natomiast po Palomę Faith, Eda Sheerana, Michaela Jacksona i Queen. Pokazuje również, że nie obca jest jej muzyka Evanescence czy Celine Dion. I chociaż wachlarz artystów, których piosenki Tucker nagrała od nowa, robi wrażenie swoją różnorodnością, “The Reason” jest spójną płytą, utrzymaną w spokojniejszych klimatach nieco teatralnego popu.

Sięgając po raz pierwszy po album “The Reason”, od razu swoje uszy skierowałam w kierunku utworu “My Immortal” z repertuaru niesamowicie ważnego dla mnie zespołu Evanescence. Ich ballada jest jedną z tych piosenek, które sprawiają, że potrafię się popłakać. “My Immortal” to strasznie smutna i przygnębiająca kompozycja, której… nikt poza Amy Lee wykonywać nie powinien. Wersja Rachel brzmi tak płasko, tak mało emocjonalnie. Wręcz… bezdusznie. Samobój dla Tucker, która w końcu jest aktorką, a przekazywanie uczuć innych postaci jest jej zawodem. Niestety, “My Immortal” to nie jedyny cover, który mnie nie przekonuje. Również dynamiczne, orkiestrowe “Stone Cold Sober” z debiutanckiej płyty barwnej Palomy Faith wypada poniżej oczekiwań. Rachel po prostu nie ma osobowości tej brytyjskiej artystki.

Na szczęście pozostałe kawałki nie sprawiają, że mam ochotę odpuścić sobie krążek “The Reason”. Mamy tu piękne, zagrane na pianinie i wzbogacone gitarą akustyczną “Small Bump”, które należy do najbardziej urokliwych piosenek w repertuarze Eda Sheerana. Jest i ballada “The Reason” Celine Dion i “No One But You” Queen, z którego w wersji aktorki wymazane zostały ostrzejsze gitary. Otrzymujemy również spokojne, delikatne “Gone Too Soon” Michaela Jacksona.

Rachel Tucker nie mogła się powstrzymać i nagrała trzy piosenki musicalowe. Jedną z nich jest zagrane na pianinie “I’ll Cover You” z “Rent”. Powiedziałabym, że to właśnie w tej kompozycji najlepiej słychać, jak wielkim głosem dysponuje artystka. Rachel sięgnęła również po przebojowe “One Night Only” z “Dreamgirls” oraz niezbyt przeze mnie lubiane “Defying Gravity” z “Wicked”. Piosenka ta mnie po prostu męczy, jest nudna i niczym nie zaskakuje.

“The Reason” nie jest płytą, która wydana została po to, by podbić listy przebojów. Jest raczej chęcią sprawdzenia się przez Tucker w nieco innym repertuarze. Wyszło to poprawnie. Aktorka pochwalić się może ładnym głosem. Świetnie nad nim panuje. Szkoda jednak, że sam krążek jest dziełem dość prostym i mało ciekawym. Porządnie wykonanym, ale nie sprawiającym, że chciałoby się do niego wracać i wracać.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *