#567 Maria Niklińska “Maria” (2015)

Za granicą łączenie aktorstwa z muzyczną karierą na stałe weszło do działalności wielu artystów. Z planu zdjęciowego do studia nagrań przybywają m.im. Hugh Laurie, Zooey Deschanel (duet She & Him) czy gwiazdki kreowane przez koncern Disney’a (Miley Cyrus, Zendaya, Selena Gomez). Na polskim podwórku nie jest to tak często spotykane, choć w ostatnim czasie słyszeć mogliśmy o premierze albumów Katarzyny Zielińskiej (“Sofia de Magico”) i Kacpra Kuszewskiego (“Album rodzinny”). Z innej, muzycznej strony postanowiła pokazać nam się Maria Niklińska, aktorka znana głównie z takich seriali jak “Czas honoru” i “Na wspólnej”. Jej album “Maria” ujrzał właśnie światło dzienne i stawia przed nami pytanie: czy w ogóle był potrzebny?

Muzyka nie jest chwilowym kaprysem Niklińskiej. Towarzyszy aktorce od dziecka. Z wywiadów udzielonych przez Marię dowiedzieć się możemy, że ukończyła ona szkołę muzyczną, miała do czynienia z piosenką aktorską, a na dodatek zaliczyła udział w popularnym polsatowskim show “Jak oni śpiewają?”. Naturalnym krokiem było więc wydanie płyty.

Przed premierą albumu Niklińska zapewniła sobie odpowiedni rozgłos. Najpierw zaprezentowała nam zmysłowy i ponętny teledysk do utworu “Na północy”. Później szokowała całując się z kobietą i przebierając za zakonnicę w klipie “Ile jeszcze”. Ściągnęła na siebie masę negatywnych komentarzy osób zarzucających aktorce tanią prowokację. Maria raczej nie bardzo się nimi przejęła, jakby podążając za powiedzeniem jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Mnie kontrowersje ani nie odpychają od muzyki, ani do niej specjalnie nie zachęcają. Mimo wszystko postanowiłam sprawdzić, czy z artystki jest tak samo dobra wokalistka, co skandalistka.

Niezbyt przekonuje mnie głos bohaterki recenzji. Maria pochwalić się może przyjemną, ale zwyczajną i nieszczególnie oryginalną barwą głosu. Śpiewa dość grzecznie, nie bawi się swoim głosem. Muzycznie także album “Maria” nie przedstawia nam niczego nowego. Parę tekstów o różnych odcieniach miłości, żonglowanie między balladami a synthpopowymi, bujającymi piosenkami. Z początku przeszkadzało mi przeskakiwanie z języka polskiego na angielski, ale muszę przyznać, że był to dobry pomysł. Choć trochę urozmaica to ten krążek.

Na początku chciałabym skupić się na anglojęzycznych kompozycjach. Ciekawiło mnie, czy Maria miałaby z nimi czego szukać za granicą. “Dreamin'”, czyli piosenka otwierająca album “Maria”, to niezłe połączenie elektroniki ze smyczkowymi, klasycznymi wręcz motywami. Melancholijny i nieco filmowy wydźwięk tego spokojnego utworu przywołuje na myśl klimat nagrań Lany Del Rey. Podobnie zresztą jak zamykające wydawnictwo “Red Eyes”. W takich kompozycjach Niklińska podoba mi się najbardziej, choć do gustu przypaść także może lekko dyskotekowe “Another Lover”, które przenosi nas w czasie do przełomu wieków.

Z polskojęzycznych piosenek najmniejsze wrażenie robią, co ciekawe, ballady. O ile romantyczne “Na północy” broni się niezłym nieco teatralnym wykonaniem i melodią, tak akustyczne, kobiece “Zapytam”; podobne do niego “Jeśli tylko chcesz”; melodyjne “Granaty” czy zwyczajnie zlewające się z innymi utworami “Ile jeszcze” po prostu nudzą i usypiają. Charakter Maria pokazuje dopiero w szybszych numerach. Nieźle prezentuje się zadziorne “Płać!”, z początkiem, który określić można słowami cisza przed burzą. Taneczne “Na pięć” brzmi jak polska odpowiedź na utwory Kylie Minogue. Warto sięgnąć po eklektyczną mieszankę delikatnej elektroniki i akustycznych motywów – nagranie “Lubisz tak”.

“Maria” na pewno nie jest najciekawszą płytą, z jaką przyszło mi obcować w ostatnim czasie. Jednak jak na polskie warunki broni się nieźle. Najmocniejszą jej częścią są angielskie kompozycje, które nie sprawiają wrażenia wymuszonych czy sztucznych. Maria pokazuje nam w nich inną część swojej osobowości. Brzmi dojrzalej, doroślej. W polskich piosenkach wychodzi z niej trochę taka dziewczynka, spokojna i utalentowana, ale umiejąca pokazać pazurki.

 

7 Replies to “#567 Maria Niklińska “Maria” (2015)”

  1. Dziwne jest trochę ta mieszanina różnych gatunków ,ale może to był jednak dobry pomysł.Może będzie szybciej kojarzona przez te zabiegi i swój głos ? .. 😉

  2. Kojarzę ją z tego właśnie, że jest aktorką :O
    Jednak nigdy jej nie słyszałem, i póki co nie zamierzam się zapoznać bliżej z jej twórczością…

    mlwdragon.blogspot.com

  3. Nie wiedziałam, że Maria Niklińska coś tam w ogóle tworzy muzycznie 🙂
    Nie najgorsza ta piosenka “Ile jeszcze” – nie spodziewałam się w sumie, ma dziewczyna fajny, delikatny głos 🙂

Odpowiedz na „~michalo9846Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *