Keep calm and take XXANAXX | #705, 706 XXANAXX “Triangles” (2014) & “FWRD” (2016)

Klaudia Szafrańska jak wiele innych mniej lub bardziej utalentowanych dziewczyn stawiła się na castingu do jednej z edycji polskiego X Factora. Pięła się po kolejnych stopniach, lecz w odcinkach live jej nie zobaczyliśmy. Można rzec – i całe szczęście. Kto dziś pamięta o większości uczestników tego talent show? Klaudia tymczasem odnalazła się w duecie XXANAXX i na koncie ma już dwie płyty – “Triangles” i “FWRD”. Która lepsza?

Album “Triangles” wita nas zapętlonym utworem “Rescue Me” o długim, pozbawionym wokali wstępie. Ciekawe otwarcie płyty, choć bardziej do gustu przypadła mi kolejna pozycja na trackliście – “Shadows” – której refren jest jednym z najlepszych momentów wydawnictwa. Inne smaczki? Lubię wracać do pościelowego, celującego w melancholijne klimaty “Stay” oraz spacerującego po innym biegunie, roztańczonego “Kingdom of Dust”, wyposażonego przy okazji w refren, który siedzi w głowie długie godziny.

Jeszcze lepszymi kawałkami są “Wolves” i “Garden”. Pierwszy z nich nie od raz przypadł mi do gustu. Ciągle przemykał niezauważony, kiedy sięgałam po “Triangles”. Dziś lubię skupić się na tym niespiesznym utworze o klubowym sznycie, i wsłuchiwać w niebanalny głos towarzyszącego Klaudii Tomka Makowieckiego. W “Garden” cenię zaś podkład, który jest spójną i interesującą mieszanką niepokojących, lekko kołysankowych, a chwilami nawet delikatnie cyrkowych brzmień.

Warto sięgnąć także po chilloutowe “Facing Eternity”, będące produkcją na światowym poziomie “So Safe” (zagadka – kogo słyszymy w tej piosence?) oraz “Oxymorons”, w którym Klaudia brzmi mniej infantylnie. Nieźle prezentuje się również zamykające płytę instrumentalne nagranie “Let There Be Sadness”, w którym klasyka spotyka się z nowoczesnością, i m.in. pianinu czy smyczkom towarzyszą bity na miarę XXI wieku. Nie jestem fanką “Hurt Me” – kompozycji słodkiej i idealnej do reklamy. Nie irytuje, nie przeszkadza, ale i nie zachwyca. Po prostu sobie jest, jak chociażby reklamowana balonowa guma do żucia, po którą możemy sięgnąć bądź też… nie. Nasz wybór. Moim jest zazwyczaj przejście do następnej piosenki.

Przez pewien czas drugi studyjny album XXANAXX (wyłączając rzecz jasna pierwszy singiel) znałam tylko z tej piosenki – otwierającego krążek nagrania “Leaves & Petals”. Maglowałam go i maglowałam, w efekcie czego nie chciało mi się zagłębiać w resztę nagrań. Uroczy wokal Klaudii przypomina mi o Kylie Minogue, a sam utwór zerkający w stronę słodkiego r&b zamykać mógłby “Body Language”. Warto zwrócić uwagę na tekst “Leaves & Petals”, w który duet wplótł tytuły kilku swoich starszych numerów.

Do innych bardzo udanych anglojęzycznych piosenek należą również “Sweetly Bitter” i “Meltdown”. Pierwsza z nich ma to, czego w wielu kawałkach XXANAXX brakuje – element zaskoczenia. W tym przypadku jest to ciemny, nieco nawet mroczny podkład i melorecytująca Klaudia. “Meltdown” sprawia wrażenie kompozycji, która odnalazłaby się i na “Triangles”, gdyż niepozbawiona jest rozmarzonej atmosfery. Ona, w zestawieniu z nowoczesnooldskulowymi brzmieniami, tworzy utwór, którego słucha się bardzo przyjemnie.

Słabsze wrażenie zostaje po zapoznaniu się z posiadającym żywszy, przyspieszający refren “Superbwoy”; kołyszącego, zaśpiewanego z uśmiechem (choć nieprzesadnie szerokim) “Liquid Love” oraz “Blakk Blood” – fwrd’owego “Wolves”. Ponownie mamy tu świetne męski wokale (tym razem nie Tomka Makowieckiego, lecz Baranovskiego), a sama kompozycja ma większy parkietowy potencjał w porównaniu do swojego poprzednika. I, co tu dużo mówić, tak nie czaruje. Wszystkie trzy numery sprawdzić by się mogły jako elementy playlisty imprezy pod gwiazdami. Darować sobie za to można “Pseudoephedrine” i “Give U the World”. Są to piosenki mało odkrywcze i zwyczajnie nudne. Drugiej z nich nie ratuje nawet rap VME, jakby doklejony przez przypadek.

Zaskoczeniem jest obecność na “FWRD”polskojęzycznych kompozycji. Najlepszą z nich jest elektroniczna ballada “Lekcja upadania”. Nieźle wypada “Pod paznokciami” – stonowana, house’owa piosenka o chwytliwym refrenie. Nie często wracam do “Kup mi” i “Nie znajdziesz mnie”. O ile w pierwszej podoba mi się warstwa liryczna, tak druga należy do utworów, bez których potrafiłabym wyobrazić sobie “FWRD”. “Nie znajdziesz mnie” zwyczajnie nudzi i lekko drażni mnie powtarzanymi dużą ilość razy słowami tytułowymi, choć puszczenie przez rapera Ten Typ Mes oka do Reni Jusis i jej hitu “Kiedyś cię znajdę”fajnie wpasowało się w kontekst kawałka.

“Triangles” czy “FWRD”? Pozostajecie wierni debiutowi, czy daliście się porwać jego następcy? Pierwszy rozdział kariery XXANAXX przyniósł nam piosenki na światowym poziomie. Proste, mało nowatorskie, niezbyt rewolucyjne, ale sympatyczne i pokazujące, że polska elektroniczno-popowa scena ma się dobrze. “Traingles” imprezy nie rozkręci, lecz świetnie sprawdzi się w niedzielne popołudnie, kiedy będziemy chcieli powspominać sobotnią balangę. “FWRD” miało być albumem, na którym duet zmierza dalej, chce więcej, jest jeszcze lepiej przygotowany do podbijania densflorów i – nawiązując do tytułu, będącego skrótem od słowa forward – robi duży krok naprzód. Coś nie do końca się udało. Mało która piosenka zostanie ze mną na dłużej, choć trafnym pomysłem było zanurkowanie w świat bardziej popowych melodii przy jednoczesnym ograniczeniu dream popowych wpływów. Na kolejnej płycie życzyłabym sobie pójścia na całość i zaprezentowania nam klubowych bangerów okraszonych dziewczęcym wokalem Klaudii.

 

One Reply to “Keep calm and take XXANAXX | #705, 706 XXANAXX “Triangles” (2014) & “FWRD” (2016)”

  1. Hmm, sam nie wiem. Xxanaxx znam pobieżnie, ale mam wrażenie, że brzmieniowo druga płyta podoba mi się bardziej. Ale to tak bez przysłuchiwania się. Z drugiej strony, wolę wokal Klaudii po angielsku, więc jeszcze się zanstanowię nad oceną 🙂

    pozdrowienia,
    Bartek

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *