#744 That Poppy “Bubblebath” (EP) (2016)

Nie wiadomo, jak naprawdę ma na imię (podobno Moriah Pereira). Nie wiadomo, ile ma lat (wygląda na piętnaście). Jej uroda kojarzyć się może z lalką Barbie. That Poppy (lub po prostu Poppy) jest wytworem wyobraźni pewnej amerykańskiej dziewczyny, która jak mało kto strzeże swojej prywatności i pozwala, by jej internetowy projekt żył własnym życiem. Zaczęło się od creepy, nie mających za wiele sensu filmików zamieszczanych na YouTubie, na których Poppy m.in. zajada się watą cukrową, przez dziesięć minut wymawia swoje imię i obraca się z parasolką. Wkrótce dołączyła do tego muzyka i ukazała się debiutancka epka “Bubblebath”.

Mini album Poppy mógł być sporym wydarzeniem. Ot, dziwaczna postać z Internetu postanawia przełożyć całą swoją nieoczywistą słodycz na garść piosenek. Już nie jedna wokalistka wymyślała siebie na nowo, tworząc w okół swojej muzyki małą filozofię i pozwalając nam, słuchaczom, wejść do świata, który dotąd funkcjonował jedynie w jej głowie. Takimi osobliwymi aktorkami wśród śpiewających pań są chociażby Lana Del Rey, Melanie Martinez czy Marina & The Diamonds z czasów “Electra Heart”. One potrafiły obronić się raz lepszą raz gorszą muzyką. W przypadku Poppy ten obszar nie został idealnie zagospodarowany.

Mimo iż wokalistka jest osobą zagadkową, enigmatyczną i intrygującą, w jej twórczości tych cech nie znajdziemy. To zwykły bubblegum pop podany czasem elementami reggae rodem z debiutanckich nagrań  Rihanny (“Lowlife”), czasem chwytający się irytującej, banalnej, taniej elektroniki (“Altar”). Innym razem wchodzący we współpracę ze skocznym, niezwykle chwytliwym dance popem (“Money”) czy w końcu popem o ejtisowskim zabarwieniu, którego na “Emotion” nie powstydziłaby się Carly Rae Jepsen. Lepiej bronią się same teksty, będące zgrabnymi opowieściami m.in. o ukochanym, który lada chwila poślubić ma inną kobietę czy czy ludziach, którzy na pierwszym miejscu stawiają pieniądze i dobra materialne. Sporo w tym refleksji.

“Bubblebath” nie jest niestety epką, do której chciałabym często wracać. Wyrosłam już z takich brzmień. Wydawać by się mogło, że Poppy postanowi oprzeć swoją medialną karierę na muzyce. Odnoszę jednak wrażenie, że była ona tylko epizodem i pretekstem do nakręcenia trochę dłuższych filmików. Mało w tym pomysłów, świeżości i oryginalności. Jeśli wokalistka zrezygnuje z nagrywania całego longplay’a, nic nie stracimy na jego nieukazaniu się.

7 Replies to “#744 That Poppy “Bubblebath” (EP) (2016)”

  1. Oj, masz rację, słabiutko. I wokalnie, i brzmieniowo. Beat kojarzy mi się trochę z La Roux, ale nie ma w nim ani tego samego polotu, ani specjalnej oryginalności. Trochę szkoda słów, no nie? 🙂

    1. i czasu 😉 Niby całość to tylko 12 minut, ale po jednym przesłuchaniu nic bym nie napisała, więc za nim poszły kolejne… A naprawdę pokładałam nadzieję w tej epce, bo wokalistka wydała mi się osobą ciekawą i niecodzienna. W przypadku takich nigdy nie wiadomo, co im strzeli do głowy.

  2. Dziękuję za recenzję. Powiem ci ze racja racja…
    Lowlife jest typowym singlem ze świetnym brzmieniem..
    Money – jest moją fav piosenką bo opowiada o Poppy i jest również chwytliwa i fajny teledysk .
    O Altar można szybko zapomnieć ale dobry tekst…
    American Kids bardzo lubię i jak słucham to czasami robi mi się smutno nie wiem czemu też tak miałaś ? :p
    Cóż ..Poppy w tym roku wydaje album (odpisała mi na Twitterze) zwiastuje to piosenka I’m Poppy która jest trochę dziecinna (no dobra zbyt dziecinna) Ale ma fajną melodię i można się przekonać po 5 replay hahah :p
    Wgl niektórzy porównują głos Poppy do młodej Madonny i bardzo widać to w jednym z wywiadów gdzie Poppy śpiewa fragment “Material Girl” na serio brzmi jak Madonna hehe :p jeszcze raz dziękuje za receznje chyba jesteś pierwszą osobą która napisała o tej EPce

  3. Ja jestem zaskoczona, bo spodziewałam się piosenek, w których wykorzystano sample z tych jej filmików i masakry pokroju “Whip My Hair” Willow Smith. Tak czy inaczej, po dwukrotnym przesłuchaniu tej EPki pamiętam tylko “Money”, nawiasem mówiąc bardzo mi się ten utwór podoba. 😉
    Pozdrawiam.

  4. Ja tylko chciała zauważyć, że w tekście jest pewien drobny merytoryczny błąd. Postać Poppy została wykreowana przez Titanica Sinclair’a, a dziewczyna będąca Poppy jest tylko aktorką.
    Ale jak najbardziej zgadzam się z recenzją, co nie zmienia faktu, że bardzo czekam na album (jeśli kiedykolwiek wyjdzie). Mam też nadzieję, że Poppy pójdzie trochę bardziej w kierunku poprzedniego projektu Sinclair’a – Mars Argo.

Odpowiedz na „SzafiraAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *