#749 Austra “Future Politics” (2017)

Data premiery trzeciej studyjnej płyty kanadyjskiej formacji Austra nie sprawiała wrażenia przypadkowej. 20 stycznia w USA urząd prezydenta oficjalnie obejmuje Donald Trump, a w sprzedaży ukazuje się “Future Politics”. Podczas nagrywania nowej muzyki zespół nie mógł przecież wiedzieć, jak sprawy się potoczą. A mimo wszystko w ich nowych kompozycjach sporo jest znaków zapytania, obaw, gęstego niepokoju. Zaniepokojenia co do kierunku, w którym zmierza światowa polityka. Austra z góry przyjmują, że będzie źle.  I niech im tam będzie, skoro z ich strachu wyłoniła się porcja tak zgrabnych kompozycji.

W klimat albumu wprowadza nas “We Were Alive” – spokojna kompozycja o dyskretnym, miękkim podkładzie z wysuniętymi na pierwszy plan i sprawiającymi wrażenie improwizowanych (co jeszcze bardziej podkreśla naturalność nagrania) wokalizami Katie, która szczególnie mocno upodobała sobie wersy It’s like we were alive, wykonując je z pewną dozą goryczy i smutku. Następny numer (“Future Politics”) skręca w inną stronę, będąc energiczną, zachęcającą do potupania nóżką propozycją, a zarazem jednym z moich ulubionych momentów wydawnictwa. Szybko do gustu przypadł mi i cechujący się new wave’owymi zapożyczeniami utwór “Utopia”, który podbity został lekką nostalgią, łatwą do wychwycenia w przekazywanej przez zespół historii o zmianach, jakie dzieją się na naszych oczach, o anonimowości w wielkim mieście i o tym, że staje się ono dla nas coraz bardziej obce.

Inne highlighty albumu? Nie potrafię przejść obojętnie obok “I’m a Monster” i “I Love You More Than You Love Yourself”, piosenek o wspólnym tekstowym mianowniku (depresja), lecz przedstawiających inny punkt widzenia. W pierwszej z nich wysłuchać możemy wyznań jednostki, która czuje się martwa w środku, podkreślając wielokrotnie, że don’t feel nothing, anymore. Powagi utworowi dodają wędrówki głosu Katie w operowe rejestry. W minimalistycznym, stawiającym na pierwszym planie prawdziwe emocje “I Love You More Than You Love Yourself” mamy okazję wejść w skórę osoby, żyjącej z kimś, dla kogo życie przestało mieć sens, i przekonać się, że depresja nigdy nie jest tylko problemem osoby zmagającej się z nią. Najbardziej jednak zachwyciły mnie kompozycje, które Austra umieścili w końcówce płyty – dream popowe, pięknie zaśpiewane “Beyond a Mortal” (też macie wrażenie, że głos Katie w tej piosence jest osobnym instrumentem?) oraz osnute mrokiem “43”, nawiązujące do wydarzeń z 2014 roku, kiedy po manifestacji w jednym z meksykańskich miast bez śladu zaginęło czterdziestu trzech studentów.

Co jeszcze przygotowała dla nas kanadyjska formacja? “Future Politics” dopełniają niezbyt ciekawe “Angel in Your Eyes”; wyposażone w długi, instrumentalny wstęp, rytmiczne “Freepower” oraz sympatyczne, lekkie, poruszające temat troski o środowisko naturalne “Gaia”.

Mało jest takich płyt, które od pierwszego spotkania zjednują sobie moją sympatię i sprawiają, że nie chcę w najbliższych dniach słuchać niczego innego. “Future Politics” jak najbardziej do tej grupki należy, będąc nie tyle moim ulubionym dziełem firmowanym nazwą Austra, ale i jednym z tegorocznych albumów, który na pewno zostanie ze mną na dłużej. To po prostu porcja dobrej, domowej roboty elektronicznej muzyki. Nieprzekombinowanej, ale i nie prostackiej. Tu jakimś cudem wszystko gra – nieobrobiony, przeszywający głos Katie (przypominający Florence Welch) wyśpiewujący zaangażowane, niewesołe teksty do lekko tanecznych melodii. Świetnie się tego słucha.

6 Replies to “#749 Austra “Future Politics” (2017)”

  1. Nigdy specjalnie nie przepadałem za brzmieniem Austry, bo zawsze mi się wydawało takie na siłę utanecznione, co po prostu nie zawsze pasuje ani do ich melodii, ani specjalnie do tematyki piosenek. Produkcja jest jednak świetna, tylko to już chyba mi średnio wystarcza, bo po tylu płytach można by się było wreszcie chociaż trochę rozwinąć. Co oczywiście nie zmienia faktu, że jest to album bardzo poprawny i może przypaść do gustu. Właściwie to nawet nie wiem, jak to do końca wyjaśnić, bo tego typu muzyka to moje ulubione klimaty, jednak w tym przypadku, za odcinanie kuponów, muszę jednak pokręcić nosem 🙂

    U mnie dzisiaj coś w zupełnie innym klimacie 🙂

  2. Nie znałam wcześniej zespołu. Jak włączyłam pierwszą piosenkę albumu to głos wokalistki skojarzył mi się od razu z Florence Welch, a Florence & The Machine uwielbiam 🙂 Niektóre piosenki dla mnie trochę za spokojne, przyjemnie słuchało mi się np. “Future politics” i “Freepower”

Odpowiedz na „~PatrycjaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *