#881 Logan Henderson “Echoes of Departure and the Endless Street of Dreams, Pt. 1” (EP) (2018)

Wydaje wam się, że One Direction to najgorsze, co mogło spotkać muzyczny rynek boysbandów? Nie mieliście w takim razie okazji natknąć się na Big Time Rush. Zespół został sztucznie utworzony w 2009 roku na potrzeby młodzieżowego serialu “Big Time Rush” w stacji Nickelodeon. Koszmarnie plastikowe, do bólu banalne, stanowiące zagrożenie dla ucha i (a co) zdrowia psychicznego utwory boysband nagrywał do 2014 roku. Zaraz potem wspaniałomyślnie się rozpadł, dając jego członkom szansę na pójście własnymi, niewymuszonymi drogami.

Kendall Schmidt rozkręcił gitarową kapelę Heffron Drive. James Maslow poszedł w stronę nowoczesnego popu zabarwionego soulem. Carlos Pena Jr. obecnie skupia się na rodzinie i telewizji. Zaś Logan Henderson, wokalista będący dziś obiektem mojego zainteresowania, zadebiutował dopiero co solową epką “Echoes of Departure and the Endless Street of Dreams, Pt. 1”. Premiera drugiej części planowana jest na przyszły rok.

Siedmiotrackowe wydawnictwo otwiera przestrzenne “Intro”, w którym powoli rośnie napięcie. Ten zabieg nie prowadzi jednak do niczego. Uważam nawet, że lepszym rozpoczęciem epki byłoby “Sleepwalker” – piosenka, w której przecinają się wpływy elektronicznego popu i r&b. Najbardziej podobają mi się w niej wokale Logana w zwrotkach, dość ciężkie, akcentujące każde słowo. Kompozycja utrzymana jest w spokojnym tempie. Płyta rozkręca się w mało oryginalnym “Bite My Tongue”, które skrojone zostało pod dzisiejsze wakacyjne listy przebojów. Najlepszym momentem “Echoes of Departure and the Endless Street of Dreams, Pt. 1” jest prowadzone szarpanym, klubowym bitem “Speak of a Devil”. Muzycznie bardzo dobrze broni się także zdecydowane “Take It Out on Me”. Utwór wypadałby jednak lepiej, gdyby Henderson pochwalić się mógł ciekawszą, mniej chłopięcą barwą głosu. Także w “Generations” i “Evergreen” nieco jego wokal razi i sprawia, że kompozycje brzmią, jakby te mięsiste, elektroniczne podkłady wpadły w ręce pop gwiazdki, która teraz sili się na nadanie im fajnego klimatu, nie mając do końca odpowiednich narzędzi w swoim gardle.

Logan Henderson dość długo zwlekał z rozpoczęciem muzycznej kariery po rozpadzie Big Time Rush. Jak sam przyznawał w wywiadach, chciał ułożyć sobie życie rodzinne i znaleźć odpowiedź na pytanie, jaka muzyka w ogóle go kręci. “Echoes of Departure and the Endless Street of Dreams, Pt. 1” zdradza, iż wokalista trzyma rękę na pulsie i wie, jak połączyć pop z r&b i bezpieczną, ale smaczną elektroniką. Nic tu przełomowego, nic zwalającego z nóg. Ale te dwadzieścia minut można poświęcić.

Warto: Speak of a Devil

One Reply to “#881 Logan Henderson “Echoes of Departure and the Endless Street of Dreams, Pt. 1” (EP) (2018)”

  1. Tak. Bardzo zgadzam się z recenzją.
    Speak of the devil bardzo lubię, tymbardziej tekst.
    Kiedy Logan zaczynał wydawać single myślałem że będzie to coś w tematyce “szatańskiej” ale no trudno.
    Czasem warto poświęcić się do przesłuchania chociaż dla jednej piosenki. Może 2 czesc będzie trochę lepsza. Może tym razem dwie piosenki będą warte przesłuchania hahahaha.

    PS. To pisanie pod koniec recenzji “warto : ….” – fajny pomysł. Wydaje mi się że bardziej nakłania ludzi do odtworzenia czegoś.

Odpowiedz na „cola08Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *