#892 The Dumplings “Raj” (2018)

Wydawać by się mogło, że dopiero przed sekundą pojawili się na polskiej scenie muzycznej. A tymczasem od fonograficznego debiutu założonego przez Justynę Święs i Kubę Karasia duetu The Dumplings minęły dobre cztery lata. Licealny projekt dwójki nastolatków szybko (i przy wsparciu Internetu – ot, znak naszych czasów) przekształcił się w zespół, bez którego nie wyobrażam sobie dziś szuflady z napisem “polska elektronika”.

Dziś The Dumplings nie są już dwójką dzieciaków, którzy bawią się muzyką w przerwie od nauki. Justyna jest rewelacyjną wokalistką. Kuba rozchwytywanym producentem. Jako The Dumplings grali na najważniejszych polskich festiwalach a nawet kombinowali, jak ich twórczość brzmiałaby w otoczeniu instrumentów smyczkowych i dętych. Jednak dla mnie najważniejszą zmianą, jaka zaszła na przestrzeni ostatnich miesięcy, jest porzucenie przez Pierogi języka angielskiego na rzecz ojczystego*. Na poprzednich płytach trafiały się polskie teksty (polecam chociażby “Sama wkracza w pustkę” i “Nie słucham”), ale tegoroczny “Raj” cały jest nimi wyścielony.

Album rozpoczyna się trzymającą początkowo w napięciu kompozycją “Kino”, która po upływie dwóch minut przeobraża się w taneczny kawałek o całkiem lekkim bicie. Lepszym nagraniem jest jednak tytułowy “Raj”, który przez duet wybrany został na singiel zapowiadający jego muzyczny powrót. Piosenka zaskakuje od pierwszych sekund, będąc mocnym, synthpopowym kawałkiem o wpadającym w ucho refrenie i dynamicznej produkcji. Do grona moich ulubieńców zaliczają się także “Deszcz” i “Tam gdzie jest nudno, ale gdzie będziemy szczęśliwi”. Pierwsza z piosenek delikatnie zwalnia i kieruje kroki w stronę brzmieniowego minimalizmu, pozwalając nam delektować się nie produkcją Kuby, lecz kobiecym, uwodzącym wokalom Justyny. “Tam gdzie jest nudno, ale gdzie będziemy szczęśliwi” zachęca do tańca jednocześnie skłaniając do refleksji. Kto z nas nie marzył choć raz, by pomieszkać w tytułowym miejscu? Niespodzianką jest zwrotka wykonywana przez Karasia. Chłopak ma ładną barwę głosu i chciałabym, by odzywał się częściej. Warto również sięgnąć po spokojniejsze “Przykro mi” (końcówka!); wyrazistą “Nieszczęśliwą” oraz roztańczonego “Franka”. Jedynie “Uciekam” nie przypadło mi do gustu. Odnoszę wrażenie, że utwór ten jest zbyt przerysowany i toporny, a wokale Justyny pozbawione tak potrzebnej energii.

Często sięgając po nowe wydawnictwo danego wykonawcy pojawia się obawa, czy premierowy materiał nie będzie po prostu powtórzeniem tego, co już było i co dobrze przez lata poznaliśmy. Krótko mówiąc: osobliwym remixowaniem samego siebie. W przypadku The Dumplings za każdym razem mamy do czynienia z czymś innym. Nadal wprawdzie obracającym się w electropopowych klimatach, ale udowadniającym, że dużo jeszcze da się z tego tematu wycisnąć. Tym razem Justyna z Kubą zrobili kroczek w tył i wyszli z mroku trafiając wprost pod dyskotekową kulę. Grają intensywniej, bardziej tanecznie i rytmicznie. Nie do końca jednak potrafię polubić na płycie “Raj” Justynę. Nadal świetnie śpiewa, ale brakuje mi większej dawki emocji. W nowych utworach przypomina dobrze zaprogramowanego, błyszczącego robota. Ale i tak warto. Chciałabym, by kluby pokochały ten album.

Warto: Raj & Deszcz

_______________________

* Kto miał okazję zobaczyć The Dumplings na żywo z pewnością zauważył, że publiczność znacznie bardziej żywiołowo reaguje na polskie piosenki.

5 Replies to “#892 The Dumplings “Raj” (2018)”

  1. Początkowe wrażenie singla “RAJ” miałem takie, że kiedy tylko zacząłem słuchać od razu miałem ochotę wyłączyć. Choć przesłuchałem do końca to wysuwam wniosek, że tło tego singla mnie osobiście przytłacza.
    Sięgnąłem do internetu po więcej utworów, by móc wyrobić sobie na ich temat opinię. Nie jest to ten typ muzyki, który lubię załączyć sobie na słuchawkach w rytm codziennych obowiązków, ale szanuję za produkcję i taką zwyczajną niebanalność. Choć takie chociażby – “Nie gotujemy” myślę, że po którymś tam razie wkręciłbym na swoją playlistę 🙂

    Pozdrawiam!
    https://songarticles.wordpress.com/

  2. Ech, niby lubię The Dumplings, a na żywo są świetni, ale… Ich muzyka do mnie nie przemawia, ta z płyt głównie. Mają po kilka dobrych piosenek na album i to tyle jak dla mnie. Raj jest zdecydowanie najlepszy, ale wciąż ma nudne momenty. Cieszę się, że w końcu wszystko po polsku, bo ich anglojęzyczne numery są nie do zniesienia, ale i tak… Chciałbym też, żeby teksty Justyny przestały być aż tak wydumane, a miały w sobie trochę więcej swobody. Ale piosenki “Nieszczęśliwa” z miłą chęcią mi się słucha od czasu do czasu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *