Okładkę wakacyjnego wydania magazynu “Interview” zdobi zdjęcie nikogo innego jak właśnie jej – Rihanny. Wydawać by się mogło, iż barbadoska gwiazda powoli szykuje grunt pod swój muzyczny powrót. Nic bardziej mylnego. Przepytującej jej Sarah Paulson (aktorce, z którą poznały się na planie “Ocean’s 8”) udało się wyciągnąć z niej jedynie informację, iż wyda płytę dopiero wtedy, kiedy poczuje, iż jest ona kompletna. W oczekiwaniu na R9 postanowiłam przejrzeć się muzycznej aktywności Rihanny po premierze “Anti”.
2016
Kilka tygodni po premierze “Anti” Rihanna zaprezentowała się swoim fanom w kompletnie innych klimatach. Nawiązała ponowną współpracę z Calvinem Harrisem, której efekt usłyszeliśmy w kwietniu 2016 roku. EDM’owe “This Is What You Came For” stało się sporym przebojem, docierając na szczyty list przebojów w takich państwach jak Australia, Kanada czy Meksyk. Utwór namieszał także kilka miesięcy później, kiedy okazało się, że za tajemniczym współautorem Nilsem Sjöberg stoi nie kto inny jak Taylor Swift, która w tamtym czasie randkowała z Harrisem.
Początek czerwca przyniósł kompozycję “Nothing Is Promised”, którą Rihanna zarejestrowała gościnnie na album Mike Will Made It, “Ransom 2”. Numer wydany został jako główny singiel z płyty. Co ciekawe jego pierwszą zapowiedź otrzymaliśmy już dwa lata wcześniej. Kawałek numeru Rihanna ujawniła za pośrednictwem swojego Instagrama. Rok później podobnie postąpił producent. Piosenka mało kogo jednak zainteresowała. Najlepiej poradziła sobie we Francji, gdzie doszła do 25. miejsca na lokalnej liście przebojów.
Kilkanaście dni później do cyfrowej sprzedaży trafiła pierwsza solowa kompozycja Rihanny od premiery “Anti”. Kawałek zatytułowany został “Sledgehammer”, a jego pojawienie się towarzyszyło wejściu do kina filmu “Star Trek Beyond”. Patetyczny, elektropopowo-balladowy numer sporo ma w sobie z typowego dla Sii dramatyzmu. Nic dziwnego – australijska gwiazda jest jedną z jego autorek.
Relacja Drake’a i Rihanny rozbudza wyobraźnię i ciekawość mediów od 2010 roku. Cokolwiek by się między nimi nie działo, ich wspólnych fanów zawsze ucieszy ich każda kolejna kolaboracja. W lipcu 2016 roku otrzymaliśmy mało porywające “Too Good”, które promowało album Kanadyjczyka, “Views”. Piosenka nieźle poradziła sobie na rhythm’and’bluesowych chartsach, koniec końców sprzedając się przez cały rok w wielomilionowym nakładzie.
Na zakończenie udanego dla niej 2016 roku (świetna płyta, światowa trasa koncertowa, uhonorowanie nagrodą Michael Jackson Video Vanguard Award) artystka postanowiła zrobić swoim fanom niespodziankę w postaci box setu z winylami.
2017
2017 rok Fenty rozpoczęła od zaśpiewania w utworze “Selfish” rapera Future. Kompozycja weszła w skład jego albumu “Hndrxx”. Niespieszny, przestrzenny numer wybrany został na singiel przewodni. Najlepszy wynik na liście przebojów uzyskał w Belgii (4. pozycja). Co ciekawe Future jest wymieniany jako współautor wspomnianego numeru “Nothing Is Promised”.
Więcej szumu narobiła kompozycja “Wild Thoughts”, którą Rihanna zarejestrowała u boku producenta DJ Khaleda i wokalisty Brysona Tillera. Samplujący hit “Maria Maria” Santany utwór ukazał się w czerwcu i z miejsca okrzyknięty został pretendentem do miana przeboju wakacji. Kawałek zdobył szczyty list przebojów w takich krajach jak Bułgaria, Węgry, Rumunia i Wielka Brytania. Był także 2. w USA. “Wild Thoughts” nagrodzone zostało podczas BET Awards, iHeartRadio Music Awards, BET Hip Hop Awards i Soul Train Music Awards.
Kendrick Lamar nieźle namieszał swoim albumem “DAMN” w 2017 roku. Czy to faktycznie płyta wybitna – ocenić trzeba samemu. Fakt faktem, iż raperowi udało się przyciągnąć uwagę dwoma wielkimi kolaboracjami: “XXX” z U2 i “Loyalty” z Rihanną. Piosenka z barbadoską wokalistką wybrana nawet została na drugi singiel i wysłana do zorientowanych na brzmienia urban stacji radiowych pod koniec czerwca 2017 roku. “Loyalty” dotarło m.in. do 14. miejsca w USA, 27. w UK i 53. w Niemczech. Rok później duet nagrodzono Grammy w kategorii Best Rap/Sung Performance.
Końcówka 2017 roku to pozostanie w hip hopowym klimacie. I to z jeszcze lepszym efektem. Swoją pierwszą od siedmiu lat piosenkę zaprezentował zespół Pharrella Williamsa, N*E*R*D. Utwór nosił tytuł “Lemon”, a gościnną rapową (!) wstawkę dograła do niego sama Rihanna, udowadniając, że nieźle sprawdza się w rymowankach. Aż szkoda, że kompozycja przepadła na listach przebojów i dotarła do niewielkiej grupki odbiorców.
2019?
R9 od wielu miesięcy nie jest albumem istniejącym jedynie w głowie samej zainteresowanej. W udzielonym magazynowi “Vogue” wywiadzie Rihanna ujawniła, że chce tym razem podążyć w stronę słońca i nagrać piosenki inspirowane raggae. W jeszcze innym odpowiedziała na pytanie o rzekome duety z Drakiem i Lady Gagą, dementując plotki, jakoby miała zaprosić tę dwójkę na swój dziewiąty krążek. Kto w takim razie może się na nim pojawić? Plotki mówią o Nicki Minaj. Być może wkrótce usłyszymy kawałek, jaki Fenty nagrała ze zmarłym w 2018 roku raperem XXXtentacion. Producent Mally Mall potwierdził te doniesienia na antenie jednej z rozgłośni radiowych.
To już tyle lat od poprzedniej płyty? Trochę się zaskoczyłem 😉
Nowa płyta Rihanny jakoś niespecjalnie mnie ekscytuję, ale bardzo lubię ją w wydaniu reggae, a “Man Down” to w dalszym ciągu moja ulubiona piosenka w jej wykonaniu.
Nowy wpis na http://bartosz-po-prostu.com
Ahhh, Rihanna… Chyba się nie doczekam kolejnej płyty. Nie przepadam za reggae i mam takie dziwne przeczucie, że ona mi się nie spodoba. Mimo wszystko – czekam.
Zapraszam do siebie na nowy post
https://rebellek.wordpress.com/
Ile bym dała, żeby usłyszeć coś nowego od Rihanny… Ciekawa jest kiedy w końcu coś wyda? Z kompozycji, które wymieniłaś najbardziej lubię Wild Thoughts i Loyalty <3
Nowy post, zapraszam i pozdrawiam.
http://scarlett95songs.blogspot.com/
Błagam, tylko nie raggae. Niech nadal nagrywa komercyjny POP, bo robi to dobrze. Na nowy album czekam z niecierpliwością!
Pozdrawiam!