#1113 Victoria Monét “Jaguar” (2020)

Śpiewała w chórze, tańczyła w zespole, bez jej pomocy dyskografia Ariany Grande byłaby uboższa. Victoria Monét – wokalistka i autorka tekstów o amerykańskich i francuskich korzeniach – długo krąży po obrzeżach show biznesu. Od 2014 roku wydaje epki pod własnym nazwiskiem, ale dopiero debiutanckim albumem “Jaguar” udowadnia, że zasługuje na nie pięć, lecz dziesięć minut sławy.

Trochę kiczowata, ale niezwykle klimatyczna – taka jest okładka zdobiąca pierwszy pełnoprawny longplay Monét. Delikatnie psychodeliczna, bardzo egzotyczna, nocna. Także do muzyki Victorii pasują te określenia, choć w jej przypadku egzotyką jest przeniesienie na współczesny grunt oldskulowych brzmień. Artystka zafascynowana jest nie tylko Janet Jackson (której teksty z lat 80. podobno wnikliwie studiowała), ale i latami 70. w ich funkowo-tanecznej odsłonie. I nieźle je czuje – mało kto wie, że kilka lat temu Amerykanka jedną nogą była już w wytwórni Motown.

Dobre otwarcie to już połowa sukcesu. Monét płytę “Jaguar” rozpoczyna od udanego nagrania “Moment”, którego leniwy bit wzbogaciła filmowymi smyczkami. Do lepszych momentów wydawnictwa należy chociażby tytułowy kawałek. Niech nie zmyli was ten pościelowy wstęp. Po niecałej minucie numer przeobraża się w miksujący funk i disco, wyrazisty i zachęcający do ruszenia się z miejsca utwór. Za taką piosenkę dałby się pokroić Bruno Mars. Jestem także fanką niespiesznego, momentami przyjemnie jazgotliwego (gitary!) “Go There With You”. Warto zerknąć również na takie kompozycje jak sensualne, niegrzeczne “Dive” urozmaicane grą dęciaków; roztańczono-rozmarzone “Experience” oraz rhythm’and’bluesowe, łagodne “Touch Me”. Jedynie traktujące o dążeniu do idealnej sylwetki “Ass Like That” jest nagraniem, które pomijam. Tym razem nie popisała się sama Victoria, która brzmi jakoś tak płasko i nijako.

Bez większych oczekiwań sięgałam po debiutancki album Victorii Monét. Nie obserwowałam jej kariery, a twórczość Ariany Grande nigdy mnie aż tak bardzo nie pasjonowała, bym pragnęła poznać osoby stojące za jej piosenkami. Jednak po pierwszym odsłuchu “Jaguar” wiedziałam, że z pewnością do tego krążka wrócę. Muzyka artystki jest przyjemnie nieskomplikowana. I taka nienarzucająca się. Duża w tym zasługa zmiksowania niespecjalnie nowoczesnego r&b z elementami funku i disco. Wokalnie Monét nie pokazała zbyt wiele, ale sporo nadrabiają podkłady i gorące teksty.

Warto: Moment & Jaguar

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *