RANKING: Lady Gaga i jej lead single

Kilkanaście lat w show biznesie, kilka albumów, wiele innych projektów. Stefani Germanotta, znana jako Lady Gaga, należy do grona najbardziej ekscytujących gwiazd muzyki pop. Idąca wciąż do przodu i odkrywająca siebie na nowo artystka szykuje się do premiery kolejnej płyty. A ja dziś przyglądam się utworom, które otwierały kolejne rozdziały jej kariery.

7. PERFECT ILLUSION (JOANNE, 2016)

Lady Gaga musiała bardzo się zdziwić, gdy okazało się, że jej płyta “Artpop” nie spotkała się z tak ciepłym przyjęciem, jak jej autorka by sobie wymarzyła. Nic więc dziwnego, że wokalistka postanowiła odstawić na bok elektropopowe melodie i spróbować czegoś innego. Nowym rozdziałem jej kariery był singiel “Perfect Illusion”, który ukazał się we wrześniu 2016 roku. Toporna produkcja o disco-rockowym brzmieniu jest efektem współpracy Gagi, Kevina Parkera, Marka Ronsona i BloodPop. Dodatkowo na gitarze zagrał w niej Josh Homme. Kompozycja dotarła do 12. miejsca w UK i 15. w USA.

6. JUST DANCE (THE FAME, 2008)

Gdy w 2008 roku zachłysnęliśmy się retro popową i soulową twórczością takich artystek jak Amy Winehouse, Adele czy Duffy, pojawienie się na scenie abstrakcyjnej i ekstrawaganckiej Lady Gagi było niczym nadejście tornada. Wokalistka zadebiutowała singlem “Just Dance”, który wyszedł spod ręki Akona i RedOne. Nagranie śmiało wprowadzało muzykę pop w nową, elektroniczną epokę, zapewniając nam masę tanecznych doznań. Dziś “Just Dance” brzmi nieco przestarzale, ale wciąż zaprasza do zabawy. Singiel był numerem 1. na listach w takich krajach jak USA, Australia i UK.

5. STUPID LOVE (CHROMATICA, 2020)

Album “Chromatica” był istną enigmą. Jaką drogą podąży Gaga? Po jazzowej płycie z Bennettem, pop rockowej “Joanne” i soundtracku do “A Star Is Born” mogła porwać się na kontynuację którejś ery. Ona jednak postanowiła powrócić do dance popowych korzeni, a zapowiedzią nowego zaproszenia na dancefloor był kawałek “Stupid Love”. Euforyczny singiel mieszający dance, pop, elektro i house zderzył się jednak z pandemiczną rzeczywistością. Dla mnie jest utworem, którego słucha mi się nieźle, choć mam mimo upływu lat mam trudności z jego zapamiętaniem.

4. BORN THIS WAY (BORN THIS WAY, 2011)

Premiera “Born This Way” była ogromnym wydarzeniem. Płyta była śmiała, odważna, promowana niezapomnianymi klipami. Skandal gonił skandal, ale został po tym wszystkim lead singiel, który wciąż znaczy bardzo wiele. Przebojowe, elektropopowe “Born This Way” porównywane do samego “Express Yourself” Madonny uchodzi za jeden z hymnów nie tylko społeczności LGBT, ale także innych osób, które czują się niezrozumiane i odtrącone przez otoczenie. Utwór jest jednym z najlepiej sprzedających się singli w historii.

3. APPLAUSE (ARTPOP, 2013)

“Born This Way” zawiesiło poprzeczkę tak wysoko, że Lady Gaga musiała robić niezłe akrobacje, by ją przeskoczyć. To się nie udało i początkowo zapowiadający erę “Artpop” singiel “Applause” przyjęłam raczej chłodno. I live for the applause śpiewa nam artystka, lecz brawa te nie były tak głośne, jak wcześniej. We mnie piosenka dojrzewała dekadę. Dużo zyskuje w zestawieniu z momentami zbyt napastliwymi, chaotycznymi numerami na krążku, a melorecytowane zwrotki w stylu Davida Bowiego są ciekawym dodatkiem.

2. BAD ROMANCE (THE FAME MONSTER, 2009)

“The Fame Monster” było “jedynie” rozszerzeniem albumu “The Fame”, lecz jest zbiorem takich kawałków, że spokojnie można traktować go jako osobny, ciekawszy projekt. Deluxe zwiastował singiel “Bad Romance”, który był ogromnym krokiem na przód w porównaniu do tego, co artystka robiła wcześniej. Niby mamy tu wykorzystywany wcześniej przez Gagę elektropop, ale miesza się on tu z elementami muzyki house, a całości smaczku nadają mówiony bridge oraz charakterystyczne przyśpiewki rah rah ah ah ah ah. Kropką nad i jest teledysk, który oglądało się z szeroko otwartą buzią.

1. DISEASE (?, 2024)

Po soft rockowym, oldskulowym “Die With a Smile” i pełnym  jazzujących coverów albumie “Harlequin” towarzyszącym premierze nowego “Jokera” Lady Gaga wraca do elektropopu. Może to odważne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, iż od premiery “Disease” minął ledwie dzień, ale utwór zawrócił mi w głowie od pierwszego odsłuchu. Jest to piosenka, która przypomina mi czasy “The Fame Monster” i “Born This Way”, co tylko pokazuje, że siedzi we mnie sporo sentymentu do tamtych lat. Samo “Disease” kupuje mnie swoją ciemniejszą stroną, dark popową stylistyką i lekko gotyckim klimatem.

 

2 Replies to “RANKING: Lady Gaga i jej lead single”

  1. Mam mieszane odczucia co do “Disease”, może dlatego, że właśnie dlatego, że brzmi jak coś co Gaga mogła wydać ponad 10 lat temu. Ciekawe, że Katy Perry krytykuje się za to, że zatrzymała się muzycznie w 2013, a Gagę się za to chwali. 🤔
    Co do reszty singli to najbardziej lubię “Just Dance” (uważam, że dobrze się zestarzał) i “Applause”, a “Perfect Illusion” nigdy nie powinno powstać. 😀
    Pozdrawiam.

    1. Myślę, że przez to, że Gaga bardzo żongluje gatunkami i dla fanów (chociażby dla mnie) jest to fajny powrót do brzmień z ery The Fame Monster/Born This Way, bo szczerze to była wtedy najbardziej gagowa Gaga. Natomiast, jeśli chodzi o Katy, niektóre kawałki są spoko na densflor, ale patrząc na całą jej dyskografię, to większość utworów jest wtórna (chociaż pierwszy album bardziej się wyróżnia, bo jest tam pop-rockowy sznyt). Także chyba stąd takie stwierdzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *