Zaczynająca w latach 90. karierę w duecie Moloko Róisín Murphy wydała w 2007 roku świetnie przyjęty solowy album “Overpowered” i zniknęła nam z pola widzenia, by odnaleźć się siedem lat później. Pojawiła się wówczas z epką, której chyba nikt się po niej nie spodziewał. Za namową producentów Eddiego Stevensa i swojego późniejszego partnera Sebastiana Properziego zanurkowała w świat włoskiego popu.
Za podstawę epki “Mi senti” Róisín Murphy wzięła utwory z lat 60. i 70, omijając jednak szerokim łukiem kompozycje, które zna każdy. Wisienką na tych jej włoskich gelati jest autorski utwór “In sintesi” – synthpopowe nagranie o lekko robotycznych wokalach Irlandki, który z jednej strony przenosi w lata 80., z drugiej zaś prezentowałby się tam ekscentrycznie. Z coverów największe wrażenie robią na mnie “Ancora ancora ancora” oraz “Non credere”. Pierwsza z piosenek utrzymana jest w średnim tempie, będąc elektroniczo-jazzującym utworem stopniującym napięcie. Zachwyca mnie także samo wykonanie, bo sporo w nim emocji nieczęsto spotykanych w twórczości wokalistki. “Non credere” jest zaś kawałkiem o filmowym klimacie, któremu smyczki nadają lekkiej dramaturgii. Przyjemnie słucha się tanecznego “Ancora tu”, choć te tańce odbywają się raczej wśród obłoków aniżeli na dyskotekowym parkiecie. “Pensiero stupendo” odznacza się bardziej minimalistyczną produkcją, zostawiając więcej pola do popisu samej Murphy, która jednak każde słowo stawia dość niepewnie. Zamykająca epkę tajemnicza “La gatta” jest pełnym wokalnych obróbek nagraniem, w którego melodii wyłapać można pianino i gitarę akustyczną. Każdej z przeróbek nadała własny, nowoczesny (choć nieprzesadnie) wydźwięk.
Chociaż wydawało mi się, że dość dobrze znam dyskografię zarówno Róisín Murphy, jak i założonego przez nią zespołu Moloko, epka “Mi senti” mnie zaskoczyła. I to na dwóch płaszczyznach. Nie mówię po włosku tłumaczyła się w wywiadach artystka, której ten drobny szczegół nie przeszkodził w osiągnięciu świetnego efektu. Udowodniła mi, że nie straszne jej żadne wyzwanie. Drugą niespodzianką jest sama produkcja – po przebojowym, electropopowym albumie Murphy postanowiła nieco przystopować i elektronikę połączyć z jazzowymi inspiracjami. Czy mnie słyszysz, pyta Róisín w tytule swojej epki a ja nie mam dla niej żadnej innej odpowiedzi poza certo, ragazza.
Warto: Ancora ancora ancora & Non credere