#136 Honey „Honey” (2011)

Panie i panowie. W dzisiejszych czasach każdy może nagrać płytę. Tak, nawet ty. A że nie umiesz śpiewać? Kogo to obchodzi. Swoją płytę wydała już Paris Hilton. Teraz zrobiła to bloggerka – ‘modelka’. Tak więc za jakiś czas będziecie mogli posłuchać i mojej płyty. Pierwszy singiel we wrześniu 😉 (ale chyba wiecie, że żartuję?). Honey chciała, byśmy brali ją za zagraniczną gwiazdę. Te anglojęzyczne piosenki, niby światowa muzyka. Lecz mnie nie oszuka. Te wszystkie elektroniczne melodie są kiepskie, bardzo tanie. Nie pomaga też głos Honey. Oglądałam niedawno “Moje supersłodkie urodziny” z nią w roli głównej. Tak, śpiewała. Lepiej by było, gdyby tego nie robiła. Oczywiście wszyscy obecni “Honey! Honey” Jesteś boska, jesteś super, bla bla”. Zaprosili ich to mają się cieszyć, nie? Swoją płytę reklamowała jako “coś miłego dla każdego”. Oj, na wyrost. Fanki Ke$hy będą zachwycone. Pozostali mogą mieć nadzieje, że wokalistka zniknie tak szybko jak się pojawiła. Nic nie wniosła nowego do muzyki. Jej płyta polskiej sceny muzycznej nie zmieni. Wręcz przeciwnie – tylko pokaże, że sięgamy poziomem Rumunii (nie wszyscy polscy artyści, ale jednak). Trudno wyróżnić tu jakiś konkretny utwór, bo wszystkie szybko z głowy wylatują. Nie sądziłam, że do najlepszych dodam bardzo przeciętne single: “No One” i “Runaway”. W tym pierwszy jednak nie podoba mi się powtarzane zbyt często “No łan no łan no łan” (chciałam policzyć ile razy dokładnie pada w piosence, ale przy 20 się zgubiłam). Do “Runaway” nawet się przekonałam. Spokojne, w stylu pop i r&b. I tekst nawet nie razi. Honey śpiewa, że chce uciec, uciec, uciec z ukochaną osobą. Pozostałe utwory są jednak kiepskie. Jak już zaznaczyłam – głównie w stylu Ke$hy (szczególnie “Blow Me Up”). Obiecująco zaczyna się “Hard Drive”, ale gdy dochodzi do refrenu, mam już dość. “Sabotage” też ma obiecujący początek. Gitara? Chyba tak. Gdyby jeszcze wyciąć samą Honey. To ona jest największym minusem piosenek. Jej głos mi się nie podoba. Musi jeszcze sporo poćwiczyć. No i co najważniejsze – znaleźć swój styl.

4 Replies to “#136 Honey „Honey” (2011)”

  1. Rozczarowałaś mnie. Myślałem, że będzie 1 ;( Rzeczywiście, “No One” i “Runaway” to niestety najlepsze piosenki z ‘cudownej’ płyty “Honey”. Nie cierpię wręcz “Me Like”, “Blow Me Up”, “Come Closer” i “Carry On”. Choć właściwie pozostałe utwory, nawet te nieco spokojniejsze, są równie słabe. Ogólnie to tak jak napisałaś w swojej recenzji – mam nadzieję, że zniknie tak szybko jak się pojawiła (fizzz-reviews)

  2. “No One” kiedyś nie trawiłam. Jednak jak przesłuchałam płytę Honci to stwierdzam, że to dobra piosenka. Oprócz niej lubię jeszcze “Sabotage”. Reszta to katastrofa. Nie cierpię “Runaway”. Niektóre piosenki mogłaby zaśpiewać Ke$ha, ale u niej to na pewno jakiś hity to by były a u Honoraty już nie koniecznie. Nie życzę jej źle ale niech da sobie spokój z muzyką. Niech lepiej robi te swoje outfity, bo tylko to jej chyba najlepiej wychodzi ;d / soscream

  3. Lubię Ke$hę, ale jej piosenkę uważam za coś w rodzaju marnej podróbki. Jeśli chodzi o to, że chciała być brana jako zagraniczna gwiazda, początkowo się na to złapałam. Słuchając w radiu “No one” byłam pewna, że to numer zza granicy i naprawdę się zdziwiłam, jak zobaczyłam, że to Polska. Moje zdanie o płycie znasz. Mimo że to debiut, żałuję, że dałam 2. Jak będę zmieniać recenzje, jeszcze raz to przesłucham i zobaczę co mi z tego wyjdzie. Ale jestem pewna na 90%, że obniżę ocenę;]

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *