#189 Toni Braxton “Secrets” (1996)

Trzy lata po dobrze przyjętym debiucie zatytułowanym po prostu „Toni Braxton”, amerykańska wokalistka wydała nowy krążek. Poprzednia jej płyta bardzo mi się podobała. Do dzisiaj wracam do takich utworów jak „Love Affair” czy „Seven Whole Days”. Styl artystki się nie zmienił. To nadal wysokiej jakości piosenki łączące w sobie pop i r&b. Nad tym wszystkim góruje wokal Toni. Przejmujący, głęboki, dojrzały. Niekiedy może wydawać się, że chce jej się płakać, ale najwyraźniej już taki ma głos. Wyróżnia ją to.

Zanim sięgnęłam po cały krążek zapoznałam się z jego tracklistą. Kiedy zobaczyłam, że znajduje się to piosenka „Un-Break My Heart”, wiedziałam, że ta płyta to mus. Mogę zaręczyć, że wielu z was kojarzy ten numer. Jest to jedna z najpopularniejszych ballad. No i chyba najbardziej rozpoznawalna piosenka Toni Braxton. A już na pewno należąca do czołówki tych najlepszych. Artystka brzmi w niej bosko. Chyba jak nigdzie indziej. Ma przejmujący głos. Wczuła się w tekst. W refrenie śpiewa m.in. Un-break my heart Say you’ll love me again Undo this hurt you caused When you walked out the door And walked outta my life Un-cry these tears I cried so many nights (PL: ulecz moje serce powiedz jeszcze raz że mnie kochasz cofnij ten ból który spowodowałeś kiedy wyszedłeś za drzwi i wyszedłeś z mojego życia cofnij te łzy które wypłakałam przepłakałam tyle nocy). Genialna piosenka. Kiedyś jej nie doceniała, przyznaję się. Najwyraźniej trzeba było do niej dorosnąć. Niestety, żadna kolejna na „Secrets” jej nie dorównuje. Nie znaczy to jednak, że Toni nagrała słaby album. Wręcz przeciwnie. W porównaniu do debiutu („Toni Braxton” z 1993 roku) ten krążek wydaje się być bardziej przemyślany i dopieszczony.

Drugim w kolejności moim ulubionym numerem jest „Talking in His Sleep”. Mimo, iż trwa ponad 5 minut, nie nudzi mi się ani przez chwilę. Wręcz przeciwnie. Chciałabym więcej i więcej. Potrafię słuchać tej piosenki kilka razy pod rząd. Podoba mi się to połączenie: raz Toni śpiewa, raz mówi. Jeśli nie trawicie soulowo-rhytm-and-blues’owych ballad, zanudzicie się na śmierć słuchając płyty „Secrets”. Szybkie piosenki stanowią tu tylko mały przecinek pomiędzy kolejnymi balladami. Do bardziej tanecznych należy przede wszystkim „Come On Over Here”. Nie przepadam za refrenem. Zwrotki są całkiem ok, ale i tak refren zdążył popsuć moje dobre wrażenie o tym utworze. Lepiej przedstawia się „You’re Makin Me High”. Jednak i jej sporo brakuje do doskonałości.

Pozostałe utwory to ballady. Czasem chwytające za serce i zachwycające (oprócz wspomnianego wcześniej „Un-Break My Heart” polecam „How Could an Angel Break My Heart”, „Let It Flow”), czasem sprawiające zawód („Find Me a Man”). Mimo niezbyt zachęcającej okładki rekomenduję wam płytę „Secrets”. Jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić jest to, że kilka piosenek zupełnie wyleciało mi z głowy. Mimo wszystko krążek podoba mi się bardziej niż debiut.

One Reply to “#189 Toni Braxton “Secrets” (1996)”

Odpowiedz na „~H. M.Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *