#288 Justin Bieber “Believe” (2012)

Poznajecie tego chłopca? Nieco wyrósł od poprzedniej płyty. Nie ma już tej strasznej fryzury ‘na pieczarkę’, zmienił mu się głos. Szkoda, że i fanki wraz z nim niedorosły. Niektóre potrafią być bardzo irytujące. Na Twitterze zaobserwowałam nawet, że powstała nowa subkultura – belieberki. Dołączycie?

Krążek o bardzo ‘wymyślnej’ nazwie “Believe” to drugi studyjny (a licząc świąteczną płytę “Under the Misteltoe” trzeci) album osiemnastoletniego wokalisty. Pierwszego – “My World 2.0” – nie wspominam najlepiej. Co tu dużo mówić, był infantylny, nudny, mało pomysłowy, a momentami nie dało się go słuchać przez wokal Biebera. Na szczęście Justin przeszedł już mutację i nie jest groźny dla naszych uszu. Nowymi nagraniami nie usunie w niepamięć wyśmianego we wszystkie strony singla “Baby” (baby, baby, baby, no), ale może sprawić, że ludzie nie będą już patrzeć na niego jak na pedała czy małego dzieciaka.

Krążek “Believe” pełen jest popowych utworów, ozdobionych gdzie niegdzie elektroniką i muzyką taneczną (“Beauty and the Beat”, “All Around the World”) albo r&b i hip hopem (“Boyfriend”, “Right Here”). Nie ukrywam, że wolę tą drugą grupę. Wśród producentów piosenek pojawia się Diplo (“Thought of You”), Hit-Boy (“Right Here”), Darkchild (“Die in Your Arms”) oraz Adam Messinger (“All Around the World”).

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam singlowy kawałek “Boyfriend”, prawie opadła mi szczęka z wrażenia. To nie jest już ten stary, nudny Bieber. Zwrotki, w których, hmm, rapuje są świetne. Przebojowy refren również zaliczyłabym na plus. Justin bardzo przypomina mi w tym kawałku Justina Timbrlake’a. Takie r&b połączone z ładnym popem pasuje do niego. Nie zna wszystkich utworów Biebera, ale wydaje mi się, że żaden inny nie doścignie “Boyfriend”. I jak tu nie wierzyć mu, kiedy mówi If I was your boyfriend, I’d never let you go (PL: Gdybym był twoim chłopakiem, nigdy nie pozwoliłbym ci odejść). Na kolejny singiel wybrana została piosenka “As Long As Your Love Me”. Jest to kawałek łączący w sobie elementy r&b, hip hopu oraz dubstepu. Gościnnie usłyszeć w nim możemy rapera Big Seana. Nie jest to jedyny artysta, który zaśpiewał na “Believe”. Pojawił się również Drake (“Right Here”), Ludacris (“All Around the World”), jest i Nicki Minaj (“Beauty and the Beat”). Niestety, tylko utwór z Drake’m jest znośny. Spora w tym zasługa samego Drake’a. Ma fajny, ciepły głos. Mogę nawet dodać, że ‘skradł’ Justinowi show. Bowiem tylko go pamiętam z tego nagrania. Nie jestem zachwycona utworem “All Around the World”. Ten synthpopowy kawałek ma fajne zwrotki (gdzie Justin brzmi całkiem dojrzale) oraz straszny refren. W ogóle nie pasuje mi part Ludacrisa do całości piosenki. Zawiodłam się też na “Beauty and a Beat”. Kawałek jest bez pomysłu, zbyt chaotyczny. Chociaż uwielbiam Nicki Minaj, jej fragment mnie nie zadowolił. Stać ją na więcej.

Justin Bieber nie rezygnuje z ballad. W końcu wychodzą mu całkiem dobrze, a co tam kolejna mdlejąca fanka na koncercie… . Na “Believe” znajdziemy kilka spokojniejszych kawałków. Jednym z nich jest urocze, delikatne “Catching Feelings”. Nieco gorzej prezentuje się “Fall”. To po prostu zbyt prosty, zwykły kawałek. Zapychacz. “Die in Your Arms” na plus wyróżnia się chórkiem, który na mnie zrobił większe wrażenie niż przynudzanie Justina. Ciekawym utworem jest “Be Alright”, czyli akustyczna ballada. Bez natłoku innych instrumentów możemy docenić wokal Biebera. Naprawdę się poprawił. Ładnie wypada też w kończącym krążek tytułowym numerze “Believe”. Fajnym pomysłem był chórek gospel, który urozmaica tę piosenkę.

“Boyfriend” dał mi nadzieję na to, że na “Believe” więcej będzie dobrych, porządnych pop-rhythm-and-bluesowych kawałków. Cóż, przeliczyłam się. “Boyfriend” to wspaniały wyjątek pośród innych tanecznych, pozbawionych tego ‘czegoś’ utworów. Słabe jest “Take You”, gdzie Justin zdaje się nie nadążać za mocną, klubową melodią i brzmi, jakby był zmęczony albo zaspany. Nie podoba mi się też “Thought of You”. Wycia Justina w niektórych momentach nie mogę znieść. Mało pomysłowe jest również nagranie “One Love”.

Sięgając po album “Believe” ciekawa byłam tekstów. Pamiętam jeszcze koszmarki z jego poprzedniej płyty i miałam nadzieję, że dziś dysponuje nieco większym zasobem słów i pomysłów na swoje teksty. Wprawdzie jego piosenki to nie mistrzostwo świata, ale już nie muszę wzdrygać się na banalność słów like baby, baby, baby, no (PL: jak dziecko, dziecko, dziecko, nie). Nadal jest dużo o miłości, ale w przystępny sposób.

Do niedawna krzywiłam się na każdą wzmiankę o Justinie Bieberze. Nie da się ukryć, że jego wcześniejsze piosenki były małymi koszmarkami. On sam nie brzmiał najlepiej. Łatwo było pomylić go z dziewczyną. Cieszę się, że dojrzał. Że nie jest tym samym nudnym dzieciakiem z gitarą co kiedyś, przygrywającym balladki o miłości. Zmężniał. Narzekałam wcześniej, że brakuje mu oryginalności. Teraz jego muzyka również zbytnio się nie wyróżnia, brzmi jak połączenie Justina Timberlake’a z Usherem czy Chrisem Brownem, ale Bieber ma jeszcze czas, by popracować nad swoim stylem. I wtedy być może jego kolejny album spodoba mi się bardziej.

4 Replies to “#288 Justin Bieber “Believe” (2012)”

  1. Lubię piosenkę ”Boyfriend” i ”As Long As You Love”. Świetne obrazki z klipu.Kocham Go!!!!!!!!!!!www.vanessa-actress.blog.onet.pl

  2. Przesłuchałem całą płytę po tym jak usłyszałem Boyfriend. Ot przeciętny pop, lecz jeśli JB zacząłby od takich piosenek nikt by się z niego nie śmiał… Pierwszy singiel najlepszy – nie wiedziałem, że to on! [papparazzimusic.blogspot.com]

  3. Fajnie, że się strasz, ale jak już kogoś krytykujesz, albo recenzujesz rób to porządnie. ‘ Believe ‘ Nie jest trzecim albumem. Jest szóstym. Zaraz po My World, My World 2.0, My Worlds, My World Acoustic, My World the collection oraz płycie świątecznej. Beliebers to nie jest żadna subkultura. Tak właśnie Justin określa swoje fanki. Od słów Believe i Bieber. Czyli mniej więcej w ten oto sposób dziękuje im, że w niego wierzą. No i tyle, bo to, że go skrytykowałaś jak nie wiem co, to już rzecz gustu i Twoje zdanie, którego nikt nie ma prawa Ci zabronić.

  4. On śpiewa beznadziejnie podwiedzmy sobie szczerze nie ma dobrego głosu nie dorasta nim do pięt innym popowym gwiazda typu Spears,Perry,Madonna gdyby wziąść go na egzamin ile np dźwięków może zaśpiewać jak wysoko i jak nisko to wypadł by beznadziejnie przy każdej z nich a nie są to super glosy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *