#335 Ania „Ania Movie” (2010)

Od jakiegoś czasu krążył mi po głowie pomysł, żeby nagrać płytę z moimi ulubionymi piosenkami i kiedy zaczęłam się przygotowywać, okazało się, że większość z nich pochodzi z filmów – tak wydanie albumu “Ania Movie” tłumaczy artystka. Krążek jest jednocześnie pożegnaniem Ani ze stylistyką retro. Ostatni już raz artystka patrzy w przeszłość.

“Ania Movie” to czwarta płyta w dyskografii wokalistki i zarazem ostatnia nagrana pod szyldem wytwórni Sony BMG. Możemy tylko domyślać się, czemu Ania zdecydowała się nagrać album z coverami. Moim zdaniem dlatego to zrobiła, by jak najszybciej wypełnić postanowienia kontraktu ze starą wytwórnią i móc przenieść się do nowej i tworzyć to, co podpowiada jej serce. Czyli autorskie kompozycje utrzymane w stylistyce szlachetnego popu, takie, jakie otrzymaliśmy na cudownym “Bawię się świetnie”.

Na album “Ania Movie” przygotowanych zostało dziewięć utworów. Mała ilość piosenek jest jednak dla Ani typowa. Na poprzedzającym zbiór filmowych coverów krążku “W spodniach czy w sukience?” (2008 rok) znalazło się tylko dziesięć kawałków. Jednak nie jest to minus płyt Ani, bo nie czuje się w ogóle niedosytu czy nadmiaru. Jest po prostu odpowiednia liczba piosenek – wystarczająca, by Anię polubić i się nie zanudzić.

Artystka, jak już wspomniała w swojej wypowiedzi, sięgnęła po piosenki nagrane do różnych filmów. Mamy tu chociażby “Bang Bang (My Baby Shot Me Down)” z “Kill Bill” (2003), “Everybody’s Talkin” z ” Nocnego kowboja” (1969), “Suicide Is Painless” z serialu “M.A.S.H” (lata 70.) czy “Sounds of Silence” z filmu “Absolwent”. Zmierzenie się z często kultowymi piosenkami nigdy nie jest proste. Można nagrać wersję zbliżoną do oryginału, bądź też utwór dostosować do swojego stylu i możliwości. Można odnieść sukces i nie popaść w przesadę, ale i można nieźle się przejechać, o czym świadczy występ Tatiany Okupnik z utworem “Skyfall”. Na szczęście Ania to Ania. Ma głos, pomysł na swoją karierę i świadomość, o czym śpiewa.

Album “Ania Movie” zapragnęłam poznać po usłyszeniu przez przypadek utworu “Bang Bang (My Baby Shot Me Down)”. Piosenka w wersji Nancy Sinatry znalazła się na soundtracku filmu “Kill Bill”. Podobnie jak to było w przypadku utworu “At Last”, tak i “Bang Bang (My Baby Shot Me Down)” przypisano niewłaściwej wokalistce. Nancy nie była pierwsza. Oryginał pochodzi z lat 60. i napisany został przez Sonny’ego Bono dla Cher. Zarówno jej wersja jak i cover Sinatry bardzo mi się podobają. Jednak to wersja Ani zachwyciła mnie najbardziej. Jest bardzo tajemnicza, klimatyczna. Filmowa. Uwielbiam szczególnie fragment, gdzie padają słowa:

Bang bang, he shot me down. Bang bang, I hit the ground. Bang bang, that awful sound. Bang bang, my baby shot me down (PL: Pif! Paf! Zestrzelił mnie. Pif! Paf! Uderzyłam w ziemię. Pif! Paf! Ten okropny dźwięk. Pif! Paf! Mój kochany mnie zestrzelił).

Chyba nie zaskoczę was, jeśli napiszę, że to moja ulubiona piosenka Ani? Jest cudowna i pasuje do Dąbrowskiej jak do mało której polskiej wokalistki. Następnie mamy utwór “Everybody’s Talkin”. Ani dobrze udało odtworzyć ducha oryginału. Zarówno jej wersja, jak i ta autorstwa Harry’ego Nilssona łączy pozytywna muzyka kontrastująca z nieco smutnym, melancholijnym wykonaniem. Po swojemu artystka przyjęła utwór “Give Me Your Love” z repertuary wokalisty Curtisa Mayfielda. Oryginał jest bardziej rhythm-and-bluesowy i ciężki (przynajmniej dla mnie) do słuchania ze względu na zbyt wysoki głos Curtisa. Piosenka “Give Me Your Love” w wykonaniu Ani jest natomiast bardziej wyciszona. Dalej mamy “Across 110th Street” z filmu “Jackie Brown”. Oryginał wykonuje Bobby Womack. Wersja Ani jest bardziej słodsza (ale nie ma się co dziwić – wokalistka nie ma takiego zachrypniętego głosu jak mężczyzna) i lekka, wiosenna. ” Suicide Is Painless” to z kolei spokojny numer, który nie zawadza, ale też nie jest osią płyty.

“Silent Sigh” to najdłuższa piosenka na całej płycie. Trwa ponad osiem minut, w tym przez pierwsze cztery słychać samą muzykę. Utwór jest jednocześnie najmłodszą kompozycją spośród tych, które Ania wybrała na “Ania Movie”. Nagrany został w 2002 roku do filmu “Był sobie chłopiec”. Brakuje mi w tej piosence elementu zaskoczenia, czegoś, co by ją wyróżniło. Na swojej czwartej studyjnej płycie artystka zmierzyła się również z legendą – zespołem The Beatles. Na warsztat wzięła ich utwór “Strawberry Fields Forever”. Wyszło jej to całkiem zgrabnie, piosenkę dostosowała do swojego retro stylu, jednak ja chyba wolę rockowy, klimatyczny oryginał. Elementy rocka Ania przemyciła w utworze “Deeper and Deeper”. Chociaż jeszcze parę dni temu nie zwracałam na ten kawałek uwagi, dziś stawiam go zaraz za “Bang Bang (My Baby Shot Me Down)”. Seans przygotowany przez artystkę zamyka “Sound of Silence”. To balladowy, piękny utwór. Oryginał wykonują Simon & Garfunkel – amerykański duet specjalizujący się w muzyce folk rockowej i soft rockowej.

Muzyka Ani Dąbrowskiej nie jest banalna i zwyczajna. To pop z klasą, ale i charakterem. Na uwagę (i brawa) zasługują przede wszystkim aranżacje. Brzmienie kojarzące się z muzyką lat 60. czy 70. bardzo Ani pasuje. Znane utwory w wersji polskiej artystki nie zostały sprofanowane. Niektóre z nich są bardzo zbliżone do oryginału (np. “Everybody’s Talkin”), inne zostały nieco zmienione, by lepiej komponowały się z innymi piosenkami na “Ania Movie” (np. “Strawberry Fields Forever”). Trochę szkoda, że najmocniejszy punkt na krążku znalazł się na początku płyty. Jednak z “Ania Movie” jest jak z dobrym filmem – niby wiemy, jaka jest akcja i jak się zakończy, ale i tak wracać do niego lubimy.

9 Replies to “#335 Ania „Ania Movie” (2010)”

  1. Nie, od braku snu. Muzyka Ani jest fajna, a każda płyta przyjemna. Szkoda, że tak mało mamy w Polsce tak dobrych wokalistek. Anki the best! 😀

  2. Ani Dąbrowskiej nie słucham ale takie soundtracki to dobra rzecz jest, bynajmniej pamiętne do dziś Die Another Day czy najnowsze i wciąż nie znudzone w Polsce Skyfall. Takie nagrania długo utrzymują się na szczytach list przebojów.

    2 NN pojawiły się na blogu MUZYCZNEGO INSTYTUTU LIST RADIOWYCH, w tym właśnie zaproszenie do oddawania swojej setki na ulubione kawałki z podanej listy! Zapraszam!

  3. Nie wiedziałam,że nagrała płytę z coverami… Tak więc nie znam, a że nie przepadam za jej muzyką, raczej nie poznam ;]

  4. Ciekawa jestem tych coverów 🙂 ale najpierw przesłucham sobie jej albumu ,,Bawię się świetnie”. Jestem ciekawa tej płytki 🙂 u mnie nn 🙂 [love-ashley]

Odpowiedz na „~agaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *