#339 Kelly Clarkson „Greatest Hits: Chapter One” (2012)

Któż z nas nie zna dziś Kelly Clarkson? Zwyciężczyni pierwszej edycji “American idol” co i rusz przypomina nam o sobie za sprawą kolejnych przebojowych singli. W 2013 mija dziesięć lat od wydania jej debiutanckiego albumu “Thankful”. Świętować Kelly postanowiła jednak kilka miesięcy wcześniej – pod koniec 2012 wydała kompilację swoich największych hitów zatytułowaną “Greatest Hits: Chapter One”. I na pewno nie zamierza żegnać się z publicznością. Za kilka lat z pewnością otrzymamy “Chapter Two” a może nawet i “Chapter Three”.

Jeśli ktoś wątpił, że kariera Clarkson potrwa nie dłużej niż szał na piosenkę “A Moment Like This”, teraz może zweryfikować swoje poglądy. Pięć studyjnych płyt (w tym dwa #1 na Billboard 200), trzy ep-ki, trzy piosenki, które stały się numerem jeden na całym świecie. A do tego kilka światowych tras koncertowych, trzy nagrody Grammy i niezliczona  ilość Billboard Music Awards. A przede wszystkim rzesze fanów, bez których wokalistka daleko by nie zajechała.

Podczas oceniania albumów z kompilacjami najpopularniejszych singli,  lubię brać pod lupę każdą studyjną płytę oddzielnie. Nie inaczej będzie z Kelly Clarkson. Z debiutanckiego krążka “Thankful” znalazły się tu dwa single. Jednym z nich jest “A Moment Like Ths”. Nie wyobrażam sobie składanki hitów Kelly bez tego nagrania. Był to jej pierwszy singiel, wydany zaraz po wygraniu “American Idol”. Chociaż piosenka niczym szczególnym się nie wyróżnia, zrobiła na mnie tą swoją prostotą dobre wrażenie. Szkoda tylko, że została na “Greatest Hits: Chapter One” umieszczona na szarym końcu. Powinna otwierać składankę, tak samo, jak otworzyła artystce drzwi do światowej kariery. Drugi singiel z debiutu to “Miss Independent”, który może być zaskoczeniem dla osób kojarzących Kelly z pop rockowego grania. Artystka sięga w nim po rytmy r&b.

Drugi studyjny album Kelly “Breakaway” jest uznawany za jedne z jej najlepszych. Cieszył się dużą popularnością, o czym mogą świadczyć single, które zna chyba każdy. Płytę promowało pięć piosenek, i tyle właśnie z “Breakaway” znalazło się na “Greatest Hits: Chapter One”. Mamy tu dynamiczne, power popowe “Since U Been Gone” oraz spokojniejsze, ale również przebojowe “Breakaway”. Nie mogło zabraknąć oczywiście dwóch wielkich hitów Kelly – “Behind These Hazel Eyes” (które jest jedną z moich ulubionych piosenek Clarkson od kilku lat) oraz chwytającej za serce ballady “Becouse of You”. Ostatnim singlem z albumu “Breakaway” jest utwór “Walk Away”. Mimo, iż to szybka, zadziorna piosenka, w głowie mi nie została.

Trzeci album Kelly został potraktowany trochę niesprawiedliwie. Na cztery single tu mamy tylko jeden – “Never Again”. To piosenka w typowym dla artystki pop rockowym stylu. Słucha się jej miło, ale większego wrażenia na mnie nie zrobiła.

Z “All I Ever Wanted” na “Greatest Hits: Chapter One” znalazły się tylko dwa kawałki. Nie mogło zabraknąć przebojowego, gitarowego “My Life Is Suck Without You”, które nigdy nie było przeze mnie szczególnie uwielbiane. Nie jestem zadowolona z wyboru “Already Gone” na składankę. Kelly miała pecha – jej singiel brzmi niemal identycznie jak “Halo” Beyonce. Nie oznacza to na szczęście, że wokalistka dopuściła się plagiatu. Taki podkład po prostu dostała. A że miło brzmiał… . Tak czy inaczej utwór moim zdaniem jest nudny i bez polotu.

Najnowszej płyty Kelly “Stronger” w całości jeszcze nie słuchałam. Single jednak zdobyły taką popularność, że znam je już na pamięć. O ile “Mr. Know It All” charakteryzuje się przyjemną muzyką, potrzeba wielu przesłuchań, by piosenka choć na chwilę wpadła w ucho. Takiego problemu nie ma natomiast w przypadku “Stronger (What Doesn’t Kill You)”. Kiedy tylko ten numer poznałam, wiedziałam, że będzie to hit. I nie pomyliłam się – taneczny, elektroniczny kawałek szybko zdobył szczyty list przebojów. Jednak ja “Stronger (What Doesn’t Kill You)” szczerze nie lubię. Głównie dlatego, że Kelly porzuciła swój charakterystyczny pop rockowy styl na rzecz muzyki, która może rozgrzewać parkiety, ale nie serca słuchaczy.

Aby uatrakcyjnić swoją składankę Clarkson dodała kilka nowych piosenek. O “Catch My Breath” mam podobne zdanie co o “Stronger (What Doesn’t Kill You)”. Niestety. Nie za wysokich lotów jest też utwór “People Like Us”. Lepiej przedstawiają się duety – z Jasonem Aldeanem (łącząca country i rock ballada “Don’t You Wanna Say”) oraz z Vince Gillem (łagodniejsze “Don’t Rush”). Jednak wszystko przyćmiewa cover “I’ll Be Home for Christmas”. Chociaż wytknęłam Kelly przygodę z muzyką taneczną, pochwalę ją za spróbowanie jazzu. Nie sądziłam, że poradzi sobie z tym tak dobrze, więc jest to dla mnie bardzo miła niespodzianka.

Kelly Clarkson nigdy nie należała do grona moich ulubionych wokalistek. Nie ciągnęło mnie do jej muzyki. Dlatego cieszę się, że dane mi było przesłuchać “Greatest Hits: Chapter One”, bo dzięki temu trochę otworzyłam się na twórczość Kelly i stwierdziłam, że nie jest wcale taka zła i nudna. Uważam, że to dobrze, że artystka eksperymentuje z muzyką, bo jazzowe “I’ll Be Home for Christmas” w jej wykonaniu brzmi świetnie. Jednak słuchając takich utworów jak “Catch My Breath” mam ochotę powiedzieć – Kelly, nie zmieniaj się.

19 Replies to “#339 Kelly Clarkson „Greatest Hits: Chapter One” (2012)”

  1. Ja bardzo lubie i cenie Kelly od samego poczatku jej kariery. A co do skladanek typu “the Best Off”, to nie ma w tym chyba niczego zlego ze po latach artysci przypominaja swoje wielkie niekiedy jednak troche zapomniane hity. Ja zawsze powtarzam ze nie tylko nowa muzyka czlowiek zyje…

  2. Audrey to klasa sama w sobie, niektórym ludziom właśnie jej brak, kocham ją za klasę jaką posiadał.

    Uwielbiam takie komplikacje, w jednej płycie największe hity i cała historia 😉 chociaż cena też powala.

  3. Sądzę że artyści robią spory krok do przodu w swojej karierze wydając właśnie takie muzyczne podsumowania typu THE BEST OF, gdyż jednocześnie uświetniają swoje najlepsze i najbardziej wyselekcjonowane kawałki oraz w jakimś stopniu dalej poszerzają swoją karierę podbijając popularność no i… dorabiając na tym, jednak czuję że to czysta satysfakcja mieć własne the best of’y 🙂
    A co do Kelly, moją ulubienicą również nie była, ale nagrania produkuje wyśmienite! Pamiętne My Life Wold Suck Without You, czy trochę mało wpadające Mr. Know It All, coraz nowsze też fajne, no ale jak zwykle furorę robią te pierwsze 🙂

    Pozdrawiam!

  4. Nie lubię takich składanek. Często są na nich piosenki, które wcale nie są moimi ulubionymi od danego artysty, a zdarza się nawet, że nie są to ich najpopularniejsze piosenki. Uważam, że każdy powinien mieć swoje własne “Best Of” danej gwiazdy, a te za które każą nam płacić są tylko sposobem na szybką kasę.
    Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl

  5. Spokojnie. Rihanna z pewnością wyda prędzej czy później “best of…” podejrzewam, że najpóźniej za 3 lata coś takiego wyjdzie, czy kiedy będzie mieć 10-lecie kariery… ;]
    Czasami składanki są robione byle jak, by były i to mi się średnio podoba, ale jak mają jakieś bonusy, są przemyślane i przede wszystkim wydane z jakiegoś innego powodu,niż tylko zarobienie kasy, to mogą być fajne i ciekawe 🙂 Każdą składankę trzeba inaczej oceniać, nie można wrzucić wszystkich do jednego wora…
    Co do Kelly… uwielbiam “A Moment Like This” 🙂 Dzięki “Because of You” oraz “Behind These Hazel Eyes” poznałam Kelly i polubiłam. Do dziś to moje ulubione kawałki z tej płyty 😉 Tak samo “Never Again” zalicza się do moich ulubionych kawałków 😉
    Zanim sięgnę po składankę, a pewnie kiedyś to zrobię, to wolę zapoznać się po kolei ze studyjnymi krążkami artystki… Jestem na drugim, haha, ciekawe kiedy dojdę do tej składanki ;D

  6. Świetna recenzja (jak zwykle). Podoba mi się jak dokładnie opisałaś każdą z piosenek, która znalazła się na składance. W Kelly cenię jej przemianę. Ze skromnej dziewczyny (dziewczynki?) stała się pewną siebie kobietą, która dodatkowo dodaje siły i energii swoim fanom (np. piosenką “People Like Us”). Niektórzy zarzucą jej, że Clarkson jest tworem amerykańskiej popkultury, tandetą i kiczem. Ja uważam jednak, że takie osoby są potrzebne w show-biznesie. Nie znam takiej drugiej współczesnej artystki, która świeciłaby tak dobrym przykładem. Żadnych skandali a do tego numery, które dodaję mocy i wiary w siebie.
    Nie wiem czy słyszałaś jej najnowszy numer “Tie It Up”. Jeżeli nie, to posłuchaj sobie (jej już nawet teledysk do niego). To trochę powrót do korzeni Kelly i porzucenie elektroniki. Połączenie country, popu i rocka wyszło ciekawie. Utwór pewnie nie będzie takim hitem jak jej ostatnie numery, ale to miła odmiana 🙂

  7. Recka nieco subiektywna, bo skoro nigdy jej nie lubiłaś, to wiadomo, że z góry będziesz uprzedzona 😉 Mimo, to wystawiłaś solidną ocenę, tylko trochę dziwne, że jej najlepsze utwory są w pozycji “najgorszych” Wiadomo, że każdy ma swój gust. Dla mnie np. Beyonce ma tylko jedną dobrą płytę, i jak czytam chwalenia pod niebiosa jej płyt, u Ciebie też, to śmiać mi się chce, że ten chaos i masakryczny poziom, który utrzymuje od kilku lat, z mega, przepraszam za wyrażenie gównianym “Run The World (Girls) może się komuś podobać xD

Odpowiedz na „~justysia_koninAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *