#628 Ashanti “A Wonderful Christmas With Ashanti” (EP) (2013)

Z jednej z najpopularniejszych wokalistek r&b nowego tysiąclecia Ashanti stała się jedną z najbardziej ignorowanych. Cóż, już nie raz pisałam, że takie jest życie i niewielu udaje się lansować hit za hitem. W przypadku Ashanti zawiniły może nie tyle mniej udane produkcje, co długa przerwa między wydanym w 2008 roku albumem “The Declaration” a “BraveHeart” sprzed niemalże dwóch lat. W 2013 roku, co może niewiele osób odnotowało, artystka postanowiła raz jeszcze spróbować szczęścia w bożonarodzeniowych kompozycjach.

“A Wonderful Christmas With Ashanti”, ozdobione okładką, która spokojnie ubiegać się może o miano najbrzydszego artworka świątecznej płyty, z początku było epką. Szybką do przygotowania. Krótką do przesłuchania. Jednak rok później wokalistka postanowiła co nieco jeszcze zarobić, wydając wzbogaconą o trzy dodatkowe kawałki wersję albumu. Ja jednak zostanę przy epce, bo co za dużo (słodyczy), to niezdrowo.

Ashanti nie jest nowicjuszką, jeśli chodzi o nagrywanie świątecznych piosenek. W 2003 roku do sklepów trafiła płyta “Ashanti’s Christmas” – prosta, przyjemna, nieabsorbująca. “A Wonderful Christmas With Ashanti” to rozwinięcie tego pomysłu, choć nie mogę się oprzeć wrażeniu, że całość, choć utrzymana w rhythm’and’bluesowym klimacie, jest dość miałka i pozbawiona tej mitycznej christmas spirit.

Króciutkie “Let It Snow” jest jedną z moich ulubionych świątecznych piosenek. Cenię ją za zimową atmosferę, dlatego też boli mnie cover Ashanti, która śpiewa z taką “prawdą” i znużeniem, jakby miała nadzieję, że jedyny śnieg jaki zobaczy tej zimy, to ten w telewizorze. Przyjemniej słucha się dziewczęcego, choć mało odkrywczego “It’s Christmas” i bujającego “Christmas Love”, które brzmi jak piosenka nagrana na początku XXI wieku. Ładnie wykonano utwór “Sleigh Ride”, choć słodkość bijąca z coveru może być dla niektórych nie do wytrzymania. Zamykająca mini album balladowa kompozycja “Christmas Is the Time” powstała z fragmentów “Time of Year” z poprzedniego świątecznego wydawnictwa artystki.

Mimo upływu lat Ashanti nic a nic się nie zmienia. Świętując w roku wydania “A Wonderful Christmas With Ashanti” trzydzieste trzecie urodziny, wciąż brzmiała jak niespełna dwudziestoletnia dziewczyna. Epka nie wydaje mi się być przemyślanym albumem. To raczej taka zapchajdziura. Można posłuchać, lecz bardziej polecam wydany w 2003 roku krążek “Ashanti’s Christmas”.

 

4 Replies to “#628 Ashanti “A Wonderful Christmas With Ashanti” (EP) (2013)”

  1. Eee tam, zaraz najbrzydsza okładka.
    Fakt, za ciekawie i zbyt oryginalnie nie wygląda, ale jest sympatycznie. 🙂
    Jeśli chodzi o repertuar Ashanti, to nie kojarzę kompletnie nic.

  2. Wow, Ashanti, stare dzieje, chociaż zdaję sobie sprawę, że pisząc to sam sobie dokładam wieku 😉 Najbardziej ją pamiętam z piosenek, które dla niej robił, bodajże, Ja Rule. Potem zupełnie mi znikła z horyzontu. A jeśli chodzi o jej świąteczne dokonania, to nie za bardzo przepadam 🙂

    Dzięki za życzenia. Pozdrawiam serdecznie 😀

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *