#742 Ray BLK “Durt” (EP) (2016)

Odnoszę wrażenie, że z roku na rok spada nie tyle zainteresowanie, co znaczenie plebiscytu BBC Sound of…, przedstawiającego nam co styczeń artystów, do których rzekomo należeć ma najbliższych dwanaście miesięcy. W poprzednich latach laureatami były m.in. Adele, Ellie Goulding i Jessie J. Ostatnią postacią, która bardziej namieszała i zdobyła ogromną popularność, był triumfujący w 2014 roku Sam Smith. Years&Years (2015) nie wyszli poza Europę, a o Jacku Garracie (2016) już się nie pamięta. Czy “głos 2017”, wokalistka Ray BLK (a właściwie Rita Ekwere), ma w ogóle co marzyć o wielkiej karierze?

Dorastająca w Wielkiej Brytanii Nigeryjka tworzeniem muzyki zainteresowała się po swych trzynastych urodzinach. Razem z wokalistą znanym jako MNEK (kojarzyć go możecie z utworu “Never Forget You”) założyła zespół New Found Content. Projekt nie wypalił, a Rita przyjęła pseudonim Ray BLK (Building Living Knowing) i własnym sumptem wydała dwie epki. Ostatnia, “Durt”, zwróciła na nią oczy miłośników neo soulowych melodii.

Wygrana Ray BLK w BBC Sound of 2017 mogła być efektem nostalgii, jaka udzieliła się osobom przyznającym to wyróżnienie. Lata 90. uznawane są za jedną z najlepszych dekad w historii muzyki. Ray BLK nie ukrywa, że czarne brzmienia z tamtych lat mają duży wpływ na jej twórczość. Najlepszym potwierdzeniem tego jest ospałe, lecz przyjemnie kołyszące (mimo niezbyt rozrywkowego tekstu, ujawniającego feministyczną naturę autorki) “Hunny”, w którym znajdziemy nawiązanie do legendarnego “Doo Wop (That Thing)” Lauryn Hill, a także (lecz tu już lądujemy bliżej w czasie) “Honey” Eryki Badu. Fragmenty innego przeboju lat 90. (“Lovefool” The Cardigans) przewijają się w mroczniejszym “5050”, będącym moim ulubionym momentem epki. Drugim must listen mini albumu jest intrygujące, pełne zmysłowości nagranie tytułowe z ciekawie wplecionymi dźwiękami pianina w nowoczesne, nocne bity. Bardziej współcześnie brzmi także rhythm’and’bluesowo-neo soulowe “Chill Out”, w którym palce maczał SG Lewis. Inni goście? W spokojniejszym, zachęcającym do klaskania, acz nużącym “Gone” pojawia się Wretch 32, a “My Hood” wzbogacają nie tylko dęciaki ale i nawijka Stormzy’ego. Swoją niespieszną rymowaną partię ktoś (Remy Ma? Dreezy?) mógłby dograć do piosenki “Baby Girlz”. Ray BLK wolała jednak zająć się tym sama, udowadniając, że nie tylko śpiewanie wychodzi jej dobrze .

Największym atutem epki “Durt” jest to, że nie brzmi ona jak dzieło, które ktoś mógłby wydać bez wsparcia wytwórni. Te piosenki są wręcz za dobrze przygotowane i zaaranżowane, a obecność znanych twarzy na featuringach świadczy, że mimo niedługiego muzycznego stażu Ray BLK zdobyła w show biznesie sporo kontaktów. Przed wokalistką stoi teraz ciężkie zadanie – nagranie debiutanckiej płyty, która pokaże nam, że artystka nie jest tylko chwilową sensacją, o której zaraz słuch zaginie. Ode mnie czwóreczka na dobry początek.

4 Replies to “#742 Ray BLK “Durt” (EP) (2016)”

  1. Byłem bardzo zaskoczony, że to właśnie ona została nowym Sound Of… Czwóreczki na dobry początek bym jej jednak nie dał, bo chyba trochę na wyrost ta nagroda. Samodzielnie znalazłem kilku ciekawszych nowych wykonawców, żyjących na Wyspach. Nie wiem, co kierowało jurorami, jeśli rzeczywiście nostalgia, to niekoniecznie dobrze.

    A że o Jacku GarrAtt’cie mało kto już pamięta, świadczy chociażby to, jak napisałaś jego nazwisko 🙂 Jacka mi zresztą szkoda, bo zapowiadał się świetnie.

Odpowiedz na „Zuzanna JanickaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *