RANKING: Arctic Monkeys “AM”

2013 rok dla muzyki rockowej (i jej pokrewnej) był bardzo udany. Poruszające, dojrzałe dzieło otrzymaliśmy od The National. Kwintesencję tanecznego, przebojowego grania zaserwowali nam Franz Ferdinand. Z różnorodnym wydawnictwem powrócili Editorsi. Z martwych wstali Queens of the Stone Age, prezentując wbijającą w fotel płytę. A do tego słuchać mogliśmy nowości od Arcade Fire, Vampire Weekend, Nick Cave and the Bad Seeds i Kings of Leon. Jednak mało kto wywołał takie poruszenie jak Arctic Monkeys. Albumem “AM” zaskoczyli nie tylko wiernych wielbicieli. Premiera krążka odbyła się dokładnie 9 września 2013 roku. Z tej okazji przygotowałam swój ranking piosenek na nim zawartych.

12. Fireside

Za wolne jak na stadionowy, rockowy kawałek. Za rytmiczne jak na klasycznie ładną balladę. “Fireside”, piosenka, która na albumu “AM” najmniej przypadła mi do gustu, wylądowała gdzieś pośrodku. Średnio podoba mi się w niej mało emocjonalny, zaangażowany śpiew Turnera i chórek tworzony przez pozostałych członków kapeli, ale doceniam warstwę liryczną. W wielu kompozycjach Alex pozwala sobie na lekką ironię, ale do tekstu “Fireside” zdał się przelać autentyczny smutek spowodowany odejściem od ukochanej osoby.

11. Snap Out of It

Słuchając najnowszego wydawnictwa Arctic Monkeys, “Tranquility Base Hotel & Casino”, nie wydaje mi się, by panowie szybko wpadli na pomysł nagrania inspirowanej popem płyty. Jeśli już jednak taka myśl pojawiła im się w głowie, powinni iść w kierunku, który wskazał im singiel “Snap Out of It”. To leciutka, rytmiczna i bardzo przebojowa kompozycja, która z powodzeniem (i ku uciesze – podejrzewam – nie tylko moich uszu) hulać powinna po komercyjnych stacjach radiowych.

10. I Want It All

Czym jest to tytułowe wszystko, czego chce podmiot liryczny utworu “I Want It All” Arktycznych Małp? Chociaż w utworze pojawiają się takie niematerialne rzeczy blind faith, heartache, mind games i mistakes, całość sprowadza się do jednego – autor po prostu chce mieć u swego boku kobietę. I to taką niezbyt grzeczną. Cały utwór jest jednym z najostrzejszych punktów płyty. Nieco tu inspiracji latami 70., sporo ciężkich, gitarowych riffów oraz zaskakujących, podchodzących do góry wokali, sprawiających wrażenie, jakby za Turnera na te kilka chwil liderem zespołu został Josh Homme.

9. Knee Socks

Wspomniany rudowłosy wokalista zespołu Queens of the Stone Age we własnej osobie pojawia się w seksownym “Knee Socks”. Chyba najlepsze, co można o tej kompozycji powiedzieć, to to, że jest… ciekawa. Wielowymiarowa. Słychać, że grupa miała na nią kilka pomysłów, które postanowiła połączyć w jedno. “Knee Socks” trochę pachnie latami 80. Nieco pożycza kołyszący rytm od rhythm’and’bluesowych twórców. Zawiera wokalizy, którym blisko do soulu, a także zaśpiewany szybkim, wysokim głosem mostek, w którym Alex brzmi jak… Justin Timberlake.

8. Mad Sounds

Następująca po balladowym “No. 1 Party Anthem” kompozycja “Mad Sounds” jest kontynuacją spokojniejszego grania. I, podobnie jak tamta piosenka, o której jeszcze wspomnę, zaskakująco zestawia delikatną, wyciszającą melodię z tekstem, w którym padają takie słowa jak mad sounds in your ears make you feel alright, they bring you back to life (…) make you get up and dance. Przy tym utworze sobie nie poskaczemy, ale świetnie sprawdzi się do wolnych tańców-przytulańców. “Mad Sounds” jest niezwykle uroczym, łagodnym nagraniem o słodkich wokalach Turnera i zostających w głowie przyśpiewkach ooh la la la.

7. Arebella

Alex Turner połączył w utworze “Arabella” swoją byłą dziewczynę z bohaterką filmu sci-fi z końcówki lat 60. Sama piosenka dryfuje jednak w stronę lat 70. stając się jedną z ostrzejszych propozycji albumu “AM”. Mi najbardziej podoba się jej budowa. Zaczyna się ostrożnie, ślamazarnie. A następnie otrzymujemy żywiołowy, zadziorny refren, po którym powracają brzmienia znane z pierwszej zwrotki. Całość znakomicie zamyka gitarowa solówka.

6. One for the Road

Nagranym z Joshem Homme utworem “One for the Road” zespół najbardziej zdaje się inspirować muzyką r&b, stawiając na kołyszący, stonowany rytm oraz wysokie chórki, za które odpowiada nie tylko wspomniany lider Queens of the Stone Age, ale i pozostali członkowie Arktycznych Małp. Kawałek posiada prostą, nieskomplikowaną linię melodyczną i mało porywającą, ale pasującą do klimatu numeru gitarową solówkę w końcówce.

5. R U Mine?

Chociaż album “AM” ukazał się we wrześniu 2013 roku, piosenka “R U Mine?” przez chłopaków przedstawiona została dobre półtora roku wcześniej. I od razu zaskoczyła. Nie jestem fanką dwóch poprzednich wydawnictw Brytyjczyków i uważam, że hipnotyczne, rozszalałe “R U Mine?” było jak podmuch świeżego powietrza. Przeszywającego do szpiku kości, mroźnego. Bo taka też jest ta piosenka. Chłodna i bardzo konkretna mimo tekstu, w którym śpiewający zdecydowanym, mocnym głosem Turner poddaje się drugiej osobie i żebrze o jej miłość. “R U Mine?” odpowiednio kopie po uszach.

4. Do I Wanna Know?

Pierwszy singiel z albumu “AM” szybko stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych nagrań z repertuaru Arctic Monkeys. Nic dziwnego, bo kawałek ten potrafi uzależnić. Uwielbiam jego klaskany rytm i pogrywającą w tle elektryczną gitarę. A także bardzo spokojny wokal Alexa, który kontrastuje z samym tekstem utworu. Artysta wciela się bowiem w rolę obsesyjnie zakochanego mężczyzny, który nie potrafi myśleć o kobiecie, w której się zakochał. Zastanawia się, czy ona czuje do niego to samo. If this feeling flows both ways?

3. Why’d You Only Call Me When You’re High?

Wypiliście więcej niż powinniście? Utwór Arctic Monkeys przekonuje, że nie tylko chowanie kluczyków do auta jest dobrym pomysłem. Warto i zawczasu wyłączyć telefon komórkowy. W tym flirtującym z r&b, dość stonowanym nagraniu Turner zabiera nas na suto zakrapianą imprezę. A z alkoholem zazwyczaj związane jest mówienie prawdy. I robienie rzeczy, których potem można żałować, lub na które na trzeźwo brakuje nam odwagi. W przypadku podmiotu lirycznego kompozycji Brytyjczyków jest to wydzwanianie do byłej ukochanej, która do powiedzenia ma jedno: why’d you only ever call me when you’re high?

2. I Wanna Be Yours

Czy odkurzacz, samochód i dzbanek do kawy mogą być romantyczne? Alex Turner udowadnia, że tak. A może raczej powinnam użyć tu liczby mnogiej, bo nie byłoby tej psychodelicznej, mrocznej kompozycji bez wiersza Johna Coopera Clarke’a – poety, który przez swoje prace w latach 70. dorobił się przydomku “punkowego barda”. Zespół wykorzystał tekst i przerobił go na hipnotyczny kawałek. Romantyczny, ale nie przesłodzony czy przesadnie uroczy. A chwilami raczej nawet chłodny i niepokojący – jak daleko posunąć się może osoba tak często powtarzająca słowa I wanna be yours?

1. No. 1 Party Anthem

Jaka może być piosenka, której tytuł szumnie zdradza, że to właśnie ona będzie twoim nowym “imprezowym hymnem”? Z pulsującym, tanecznym rytmem? Błyskiem dyskotekowej kuli? Refrenem, który z myśli nie chce wylecieć przez miesiąc? “No. 1 Party Anthem” Arktycznych Małp na powyższe pytania zdaje się odpowiadać nie, nie i…tak (wersy come on, come on, come on potrafią tłuc się po głowie). Mój ulubiony moment “AM” składa się na utwór melancholijny, gorzki i niezwykle piękny. “No. 1 Party Anthem” pokochałam od pierwszego usłyszenia. Imprezy kawałek ten nie rozkręci. To raczej numer, który zabrzmieć mógłby nad ranem, przynosząc z sobą wiele refleksji.

8 Replies to “RANKING: Arctic Monkeys “AM””

  1. Mój ranking wyglądałby bardzo podobnie. Jedynie pozmieniałabym pierwszą trójkę (1. Why’d you only…, 2. No 1 Party Anthem, 3. I Wanna Be Yours), ale do pozostałego ustawienia zgadzam się absolutnie. Generalnie płyta baaardzo dobra, do tej pory często do niej wracam. Aż dziwne, że minęło już 5 lat od jej premiery.
    Zapraszam do siebie na nowy wpis, po-sluchaj.blogspot.com
    Pozdrawiam 🙂

  2. Mój ranking wyglądałby podobnie, pozamieniałabym jedynie podium (1. Why’d you only…, 2. No 1 Party Anthem, 3. I Wanna Be Yours), ale co do reszty zgadzam się całkowicie. Generalnie płyta baaardzo dobra, do tej pory często do niej wracam. Aż dziwne, że minęło już 5 lat od premiery.
    Zapraszam do siebie na nowy wpis, pozdrawiam 🙂

  3. Dla mnie “AM” to album składający się z “No. 1 Party Anthem”, “Mad Sounds” i jedną piosenką nagraną 10 razy. Nie potrafiłabym zrobić z tego rankingu. 😉
    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *