IN&OUT: Shakira

IN

PŁYTA: FIJACIÓN ORAL, VOL. 1

Rok 2005 była dla fanów Shakiry bardzo łaskawy. Artystka po czterech latach wróciła nie z jedną, ale aż dwoma płytami. Pod koniec roku wydała anglojęzyczne “Oral Fixation Vol. 2”, ale przed wakacjami zachwyciła hiszpańskim “Fijación Oral Vol. 1”. Oba te krążki bardzo lubię, ale to właśnie pierwsza część skradła moje serce. “Fijación Oral, Vol. 1” to płyta spójna, ale nie monotonna. Delikatna (“Obtener Un Si”), ale nie pozbawiona ostrzejszych momentów (“Escondite Ingles”). Piosenki łączą w sobie latynoskie brzmienie z pop rockowym zacięciem. Czasem jest emocjonalnie i balladowo (“No”), czasem zaś tanecznie “La Tortura”). Ciekawostką są wplatane fragmenty po francusku (“En Tus Pupilas”) i niemiecku (“Lo Imprescindible”). I chociaż znam ten album na wylot, wciąż chętnie do niego wracam. Bywają dni, że leci u mnie kilka razy pod rząd.

SINGIEL: UNDERNEATH YOUR CLOTHES

Jeśli chodzi o piosenki mające wprawić w ruch nasze biodra, Shakira już na wczesnym etapie kariery usadowiła się na tronie “latin dance queen”. Takie single jak “Whenever, Wherever”, “Objection (Tango)”, “Loca”, “Hips Don’t Lie” czy “Addicted to You” są w stanie rozkręcić niejedną imprezę będąc przy okazji udanymi, rytmicznymi nagraniami. Moim ulubionym singlem kolumbijskiej gwiazdy jest jednak kompozycja, która pokazuje nam ją z zupełnie innej strony. Lata temu Shakira śmiało flirtowała z rockiem (a może raczej rock en español), lecz w moim ulubionym anglojęzycznym “Underneath Your Clothes” proponuje nam jego wersję “soft & bitter”. I właśnie ta gorzkość utworu intryguje mnie najbardziej. Piosenka wydaje mi się być dość smutna, a tymczasem Shakira opowiada w niej o swojej wielkiej miłości do pewnego mężczyzny. Nie wiemy jednak, czy jej uczucie zostaje odwzajemnione.

OUT

PŁYTA: SHE WOLF

No dobra. Zawsze trzeba znaleźć jakiegoś kozła ofiarnego. Zastanawiałam się nad nazwaniem najgorszą płytą w karierze Kolumbijki “Shakiry” lub “El Dorado”, ale postanowiłam wskazać krążek, który jest dla mnie najmniej zrozumiałym w firmowanym jej imieniem zbiorze. A tym okazał się być wydany w 2009 roku album “She Wolf”. Shakira bez trudu wyciągająca jak asy z rękawa taneczne przeboje postanowiła zamienić żywe instrumenty na komputery i sprawdzić swoich sił w popularnym w tamtych czasach electropopie. Efekt? Interesujący, ale jednocześnie te same utwory nagrać mogła inna wokalistka a my nie widzielibyśmy różnicy. Samym kompozycjom zabrakło tej tanecznej lekkości. Malo na “She Wolf” piosenek, które faktycznie namieszać by mogły na parkietach. Nieporozumieniem jest pojawienie się ni stąd ni zowąd folkowego “Gypsy”, które do pozostałych numerów pasuje jak przysłowiowy kwiatek do kożucha.

SINGIEL: TRY EVERYTHING

Bardzo złych singli Shakira w swojej karierze nie miała.  Całe szczęście, że “Get It Started” przypisać można Pitbullowi. Średnio przekonują mnie wprawdzie “Gypsy”, “Me Enamoré”, “She Wolf” czy “Un Poco de Amor”, ale z tego całego ponad dwudziestoletniego zbioru najmniej niestety lubię “Try Everything”. Utwór powstał na potrzeby animacji Disney’a “Zwierzogród”. I chociaż pełen zwierząt film jest całkiem sympatyczny, tak napisany przez Się a wyprodukowany przez Stargate numer zupełnie nie przypadł mi do gustu. Jest po prostu do bólu banalny i zwyczajny. Zawiera w sobie odniesienia do dance popu, lecz mi do niego nawet nie chce potupać się nóżką. Uszy bolą także od tego potraktowania unikalnego głosu Shakiry autotunem. Wisienką a tym spleśniałym torcie jest sam nastrój kompozycji. Niby tekst podnosi na duchu, ale artystka śpiewa tak, jakby się poddała. A może od początku czuła, że ten numer to niewypał?

________________________________________________________

IN&OUT – rubryka, w której skupiam się nie tylko na pozytywnych dokonaniach danego artysty czy zespołu, ale i wytykam mniej udane elementy jego kariery. Oczywiście słowo klucz to subiektywny.

3 Replies to “IN&OUT: Shakira”

  1. Ja generalnie Shakirę lubię, choć nigdy nie zagłębiałam się w jej dokonania. Z moich ulubionych piosenek wskazałabym chyba “Rabiosę” i “Hips Don’t Lie”, nie znoszę natomiast “Gypsy” i “Dare”.
    Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂

Odpowiedz na „KarolinaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *