#CUTOFF: styczeń ’19

#BAND

What came of the things we once believed? All lost to the depths of a hungry sea śpiewa Yannis Philippakis w pompatycznym refrenie a ja za każdym razem czuję te same ciarki. Wydana w 2015 roku płyta jego kapeli Foals, “What Went Down”, z której pochodzi “A Knife in the Ocean”, była dla mnie sporym wydarzeniem. Mam nadzieję, że nowości od grupy także przypadną mi do gustu. A tych premier w 2019 mają być aż… dwie. Złożą się na wydawnictwo “Everything Not Saved Will Be Lost”. Pierwszą część usłyszeć mamy w marcu, drugą zaś na jesieni. Pierwszy singiel nosi tytuł “Exist”. Nowy materiał Foals zawierać ma ponoć elektroniczne elementy. Bardziej martwi mnie tematyka, bo zespół zaserwować ma nam swoje przemyślenia na polityczne tematy, odwołując się do wydarzeń nie tylko w swoim kraju (UK), ale i na świecie.

#MAN

Jeden z nich na razie nieśmiało przebąkuje, że planuje na 2019 rok premierę nowej płyty. Drugi zaś po prawie pięciu latach od premiery swojej poprzedniej w końcu zapowiada jej następcę. Mac DeMarco, jeden z najbardziej wychillowanych muzyków, powołał w ubiegłym roku do życia własną wytwórnię, Mac’s Record Label. Jego album, o którym na razie nic nie wiemy, będzie jego pierwszym wydanym, powiedzmy, niezależnie. 1 marca swój drugi krążek wyda za to Hozier. Płyta zatytułowana została “Wasteland, Baby!”. Zwiastują ją takie nagrania jak “Movement”, “Almost (Sweet Music)”, ‘Shrike” i “Nina Cried Power”. Na samym albumie znajdzie się piętnaście utworów.

#FILMOWO

Nastoletnia amerykanka Billie Eilish jest jednym z najgorętszych nazwisk w muzyce ostatnich miesięcy. Dla mnie to spore zaskoczenie, gdyż jej twórczość nie powiela pomysłów, które pozwoliłyby jej porozpychać się na listach przebojów. A tymczasem na każdy jej kolejny utwór czeka rzesza ceniących depresyjne klimaty słuchaczy. Na początku stycznia otrzymali niespodziankę – inspirowany dramatem “Roma” utwór “When I Was Older”. Minimalistycznemu, elektronicznemu bitowi towarzyszą (momentami) lekko komputerowo podkręcone, spokojne, senne wokale. Do innego filmu (“Alita: Battle Angel”) piosenkę przygotowała Dua Lipa. Jej “Swan Song” to niezła, popowa produkcja o nośnym refrenie i bojowym tekście: I won’t stay quiet, I won’t stay quiet ’cause staying silent’s the same as dying, I won’t stay quiet, the flicker’s burning low.

#WOMAN

To był głośny debiut. W 2014 roku Tinashe pojawiła się na scenie stając się nową reprezentantką modnego wówczas  gatunku PBR&B. Wydała udany album “Aquarius”, który promowany był przebojem “2 On”. Dobra passa szybko się skończyła. Artystka miała problem z wydawaniem nowej muzyki. Przekładane były premiery jej kolejnych płyt, a single nie otrzymywały promocji, jakiej Tinashe oczekiwała. Za swą upadającą karierę Amerykanka obwiniała wytwórnię RCA, z którą podpisała kontrakt w 2012 roku. Label także nie był zadowolony z wokalistki – nie przynosiła mu oczekiwanych zysków. W styczniu muzyczne portale obiegła informacja, iż drogi Tinashe i RCA się rozeszły.

#VEGAS

Christina Aguilera dawno nie była tak aktywna. Artystka w minionym roku nie tylko wydała (po sześciu latach przerwy…) nowy album, “Liberation”, ale i ruszyła w pierwszą od kilku lat trasę koncertową. Wprawdzie tylko po Stanach, ale dobre i to. I na razie tylko amerykańscy fani będą mieli możliwość jej posłuchać na żywo. Okazało się, że w maju Aguilera dołączy do m.in. Britney Spears, Lady Gagi i Gwen Stefani i osiądzie na chwilę w Las Vegas. 31 maja rozpocznie się jej 16-koncertowa rezydentura w Zappos Theater w Planet Hollywood. Show zatytułowane zostało The Xperience, a sama Christina zapowiada jej jako najambitniejsze koncertowe przedsięwzięcie, w jakim brała udział. Może z tej okazji wykona na żywo kilka kawałków, które dotąd znamy jedynie z wersji studyjnych?

#DRAMA

Nowy rok przyniósł wieści o dwóch ciekawych pozwach. W sądzie Rihanna postanowiła spotkać się z… własnym ojcem. Barbadoska gwiazda zarzuca mu wykorzystywanie bez jej wiedzy zastrzeżonej nazwy jej marki – Fenty. Ronald Fenty nazwał tak założoną przez siebie agencję wyszukującą młode talenty i firmę produkcyjną. Ponadto jego przedsiębiorstwo przyjąć miało kilkanaście milionów dolarów za ofertę koncertów Rihanny w krajach Ameryki Południowej oraz oszukiwać, twierdząc, że twarzą przygotowywanego przez niego projektu sieci hotelowej jest sama artystka. Powódką w innej sprawie nie jest za to Beyoncé. Wokalistka pozwana została przez fankę za dyskryminację osób niewidomych. Amerykanka złożyła pozew przeciwko zarządzanej przez Knowles firmie Parkwood Entertainment. Powód? Sklep internetowy działający na stronie piosenkarki nie jest dostosowany do potrzeb osób niewidomych, przez co mają problem z samodzielnym robieniem zakupów.

#DUETS

Styczeń obfitował w wiele ciekawych duetów. Piosenkę mająca rozgrzać parkiety podczas karnawału przygotowali Sam Smith i znana z działalności w girlsbandzie Fifth Harmony Normani. Ich wspólny utwór “Dancing with a Stranger” jest nieprzesadnie szybkim, disco-rhythm’and’bluesowym numerem. Znacznie bardziej Sam Smith podoba mi się w takich klubówkach niżeli rzewnych balladach. Elektronicznie, ale niezbyt rozrywkowo jest w “Barefoot in the Park”, w którym spotykają się chłodny, soulujący James Blake z latynoską Rosalíą. Ten angielsko-hiszpański duet jest jednym z bardziej charakterystycznych punktów albumu “Assume Form”. Sporo radości przynosi przebojowe “My Love Goes On” Jamesa Morrisona, który do współpracy zaprosił obdarzoną pięknym, soulowym głosem Joss Stone.

#KONCERTOMANIA

Końcówka roku wyglądała dość mizernie w koncertowe ogłoszenia, ale styczeń już pokazał nam, że funduszy na ten rok przydałoby się sporo. Mnie przede wszystkim (w przeciwieństwie do ostatnich edycji) kusi Orange Warsaw Festival. Organizatorzy ujawnili, że w Polsce wystąpią Cardi B, Solange, Troye Sivan i Marshmello. Chciałabym także wybrać się na Erykę Badu (25.3, Szczecin), Archive (26.10, Poznań – ale na trasie są jeszcze 4 inne miasta), Joss Stone (5.7, Jaroszowice) i The Cinematic Orchestra (21.5, Poznań – ale ich trasa też obejmuje więcej miejscówek). Ciekawostkami są powroty Rhye (Tauron Nowa Muzyka) i Neneh Cherry (OFF Festival). W styczniowym rzucie przewijają się również takie nazwy jak Noname (14.4, Warszawa), Alma (15.4, Warszawa), Die Antwoord (3.6, Warszawa), Jonathan Bree (5.6, Warszawa), Kurt Vile & The Violators (19.6, Warszawa), Still Corners (8.6, Poznań).

#ANNIVERSARY

24 stycznia minęło 25 lat od premiery “Dubnobasswithmyheadman” – płyty zespołu Underworld, która przyniosła znaczą metamorfozę brzmienia. Rockowo-synthpopowe inspiracje zastąpiło techno i house. Krążek został świetnie przyjęty przez krytyków, trafiając systematycznie do zestawień najlepszych płyt lat 90. Ciężko o podobnym sukcesie mówić w kontekście wydanego 12 stycznia debiutu Britney Spears (“…Baby One More Time”). Płyta początkującej piosenkarki spotkała się jednak z uwielbieniem nastoletnich słuchaczy i przyniosła takie przeboje jak “(poza oczywistym tytułowym nagraniem) “Sometimes” czy “(You Drive Me) Crazy”. W połowie stycznia 2004 roku swój trzeci krążek wydała Sia. Wydawnictwo zatytułowane jest “Colour the Small One”. To właśnie z niego pochodzi jedna z najbardziej rozpoznawalnych kompozycji Australijki, “Breathe Me”. To właśnie tym albumem rozpoczęła się znajomość Sii i Samuela Dixona, która kilka lat później zaowocowała kilkoma balladami dla Christiny Aguilery. I na koniec coś z zupełnie innej bajki. 19 stycznia 2009 zadebiutował indie rockowy zespół White Lies. Pierwsza płyta kapeli zatytułowana została “To Lose My Life…”. Wskoczyła na 1. miejsce brytyjskiej listy bestsellerów i przyniosła takie single jak “Death” i “Unfinished Business”.

#RETRO

W 2019 roku minie pół wieku od pojawienia się zespołu The Stooges dowodzonego przez Iggy Popa. Jednym z ich najbardziej rozpoznawalnych utworów bez wątpienia jest “I Wanna Be Your Dog”. Kompozycja promowała debiutancki, imienny krążek kapeli. Utwór utrzymany jest w garażowo-rockowo-punkowej stylistyce. Interesująco wypada sama melodia, która pełna jest smaczków takich jak dzwoneczki czy zniekształcone, gitarowe intro. Za produkcję nagrania odpowiada John Cale – muzyk znany z działalności w zespole The Velvet Underground. “I Wanna Be Your Dog” wykorzystane zostało w wielu filmach i grach komputerowych. Swoje wersje nagrania prezentowali już m.in. Jack White, Nirvana, David Bowie, Hole i Red Hot Chili Peppers.

#5XPIOSENKA

LANA DEL REY – HOPE IS A DANGEROUS THING FOR A WOMAN LIKE ME TO HAVE – BUT I HAVE IT. “Mariners Apartment Complex” było dobre. “Venice Bitch” było dobre. Ale nowym singlem o kuriozalnie długim tytule Lana Del Rey wyszła za skalę. Prościutka, ledwie zauważana gra pianina towarzyszy smutnym, zmęczonym wokalom artystki (aż nie chce się wierzyć w drugą część tytułu – Del Rey śpiewa pozbawionym jakiejkolwiek nadziei głosem). Zachwyca, ale jednocześnie niepokoi poetycki tekst. Całość brzmi depresyjnie, ale ciężko się oderwać od tego utworu.

JAMES BLAKE – LULLABY FOR MY INSOMNIAC. Sporo zamieszania zrobił jego utwór z Rosalíą, “Barefoot in the Park”, lecz moim ulubionym momentem nowej płyty Jamesa Blake’a jest zamykająca ją kompozycja “Lullaby for My Insomniac”. Najlepiej do tej balladowej, przesiąkniętej niepokojem, minimalistycznej piosenki pasuje przymiotnik mistyczny. U artysty zadziała się magia, a sam utwór, mimo swojego tytułu, spędza mi sen z powiek od pierwszego usłyszenia.

ALICE MERTON – SPEAK YOUR MIND. Niemieckiej wokalistce udało się popełnić całkiem zgrabny debiut, z którego – obok przebojowego singla “No Roots” – zabieram dla siebie surowe, mroczne “Speak Your Mind”. Alice chętnie łapie się w swoich utworach rockowych patentów, ale w takiej stonowanej, ale jednocześnie niepozbawionej pazura wersji wypada najlepiej.

CASS MCCOMBS – THE GREAT PIXLEY TRAIN ROBBERY. Amerykański muzyk Cass McCombs lada chwila wyda nowy (pierwszy od 2016 roku) studyjny album. Pewne single już były, lecz żaden tak mnie nie zainteresował, jak “The Great Pixley Train Robbery”: gitarowy, przywołujący klimat przełomu lat 60. i 70., flirtujący z westernową stylistyką utwór.

CLYPSO – POP ROLL FLOW. Z głosu momentami przypominać może Nelly Furtado. Muzycznie zdaje się być dziewczyną, która wychowywała się na albumach M.I.A. i Santigold. Pochodząca z Australii CLYPSO robi jednak wszystko po swojemu, oferując nam w utworze “Pop Roll Flow” elektroniczno-funkowy bit, przy którym nogi same rwą się do tańca.

#LASTFM

10 piosenek stycznia

  1. Lana Del Rey – Hope Is a Dangerous Thing…
  2. CLOVES – Bringing the House Down
  3. Dodie – Arms Unfolding
  4. Jonathan Bree – Sleepwalking
  5. Patrick the Pan – Rude
  6. CLOVES – Wasted Time
  7. CLOVES – Better Now
  8. Billie Eilish – Bury a Friend
  9. BROODS – Evergreen
  10. James Blake x Rosalia – Barefoot in the Park

10 płyt stycznia

  1. CLOVES – One Big Nothing
  2. Alice Merton – Mint
  3. James Blake – Assume Form
  4. Jonathan Bree – Sleepwalking
  5. Mitski – Be the Cowboy
  6. Patrick the Pan – trzy.zero
  7. BROODS – Conscious
  8. Dodie – Human
  9. Interpol – Marauder
  10. Zayn – Mind of Mind

10 artystów stycznia

  1. James Blake
  2. BROODS
  3. CLOVES
  4. Alice Merton
  5. Jonathan Bree
  6. Mitski
  7. Dodie
  8. Patrick the Pan
  9. Tom Odell
  10. Interpol

3 Replies to “#CUTOFF: styczeń ’19”

  1. Tak naprawdę żadna z najnowszych kompozycji Lany nie jest dla mnie “wow”, do “Hope” wracam zdecydowanie najczęściej, ale i tak jest to tylko “ładna” piosenka. Znacznie bardziej podoba mi się kawałek Duy Lipy niż Billie Eilish, chociaż jestem bardzo ciekawa debiutanckiej płyty tej drugiej. Poza tym podobają mi się załączone przez Ciebie kawałki FOALS i Cassa McCombsa.
    “I Wanna Be Your Dog” wywołuje we mnie jakieś takie uczucia niepokoju, nie przepadam za tym kawałkiem.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

Odpowiedz na „ScarlettAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *