#1029 Selena Gomez “Rare” (2020)

Nad gwiazdami ze stajni Disney’a ciąży chyba jakaś klątwa. Po zakończeniu współpracy i rozpoczęciu dorosłej kariery zaczynają szaleć i zbaczać ze ścieżki, którą podążali dzierżąc miano wzoru do naśladowania. Pojawiają się alkohol, imprezy, narkotyki. W przypadku Seleny Gomez tym najsilniejszym narkotykiem okazała się być miłość do Justina Biebera. Rozstanie z wokalistą przypłaciła załamaniem nerwowym. Cegiełkę dołożyły zdrowotne problemy. W efekcie na nową płytę Amerykanki przyszło nam czekać pół dekady.

Bardzo się na początku z Seleną Gomez nie lubiłyśmy. Jej płyty nagrane pod szyldem Selena Gomez & The Scene obfitowały w brzmienie tak tandetne, że ciężko było czerpać jakąkolwiek przyjemność z ich słuchania. Wokalistka była do bólu plastikowa i nieciekawa. Taka… słodka laleczka. Uwierzyłam jej dopiero na “Revival” – albumie, który Gomez śmiało nazwała swoim “Stripped”. Krążek był świeży, zawierał sporo intrygujących dźwiękowych inspiracji, a sama Selena brała czynny udział w produkcji i pisaniu tekstów. Równie mocno zaangażowała się w wydawnictwo “Rare”, które już teraz ochrzcić można mianem najbardziej osobistego zbioru utworów w jej karierze.

Płytę otwiera tytułowa kompozycja, która kreśli nam tematykę płyty i zachęca do odkrywania kolejnych kawałków. “Rare” jest bowiem nieprzesadnie żywiołowym, popowym trackiem o kochaniu samego siebie. Nagranie wprowadza w klimat “Dance Again” – piosenki miksującej elektroniczny pop, dance i funk. Nieźle buja i myślę, że jest materiałem na parkietowy przebój. Takich nienachalnie zachęcających do ruszenia nóżką piosenek Gomez przygotowała dla nas jeszcze kilka. Nie jestem fanką elektro-popowego “Look At Her Now” (doceniam tekst o dochodzeniu do siebie po złych doświadczeniach, ale muzycznie jest to mały dziwaczny potworek), ale już “Vulnerable” czy “Let Me Get Me” słucha się całkiem nieźle. Pierwszy z utworów ładnie rozkwita prowadząc nas do tropikalnego refrenu. Drugi zaś uwodzi swą rytmiką. Mniejszy imprezowy potencjał mają monotonne “People You Know” oraz błyszczące, wzbogacone trąbkami i wypolerowanymi gitarami “Kinda Crazy”.

Moim ulubionym momentem płyty są “Ring”, “Cut You Off”, “A Sweeter Place” oraz “Crowded Room”. Może i pierwsza z kompozycji przez swoje delikatne latynoskie wpływy zajeżdża Camilą Cabello, ale tak stylowego numeru Gomez w swojej dyskografii jeszcze nie miała. “Cut You Off” zwraca uwagę wykorzystaniem basowej gitary. “A Sweeter Place” jest powolną, rhythm’and’bluesową produkcją. Słuchając spokojnego, pościelowego “Crowded Room” przenoszę się do pierwszej dekady XX wieku, kiedy słuchaliśmy m.in. Cassie. Miejsce na “Rare” dopełniają plumkające, minimalistyczne “Fun” oraz prosta, surowa ballada “Lose You to Love Me”, która już stała się hymnem młodych, złamanych serc.

Nie pokładałam w nowej płycie Seleny Gomez większych nadziei, gdyż zapowiadające ją single diametralnie się od siebie różniły i robiły na mnie skrajne wrażenia. Tymczasem spotkanie z “Rare” było znacznie przyjemniejsze, niż się spodziewałam. O ile na “Revival” artystka więcej kombinowała z brzmieniem, tak tegoroczne wydawnictwo jest spójniejsze i mniej przypomina radiową kompilację. Selena postawiła na nowoczesny pop, rozszerzając go a to o funk, a to o subtelną elektronikę, czasem o latino, czasem o r&b. Można zarzucić, że mało który utwór odznacza się wyrazistszym brzmieniem, lecz dla mnie ta pastelowość nowych nagrań Gomez jest ich sporym plusem.

Warto: Ring & Dance Again & Cut You Off

2 Replies to “#1029 Selena Gomez “Rare” (2020)”

  1. To pierwszy album Gomez, który przesłuchałam. Niby nie jest najgorszy, spodobały mi się m.in. “Cut You Off” i “A Sweeter Place”, ale nie ma też żadnego WOW, bo pozostałe utwory nie zostały mi w pamięci. No i “Look At Her Now” rzeczywiście jest okropne.
    A u mnie Justin. 😀 Zapraszam i pozdrawiam.

  2. Jeżeli rzeczywiście w jej życiu najsilniejszym narkotykiem była miłość do Justina, to ja składam rezygnację i nawet nie zamierzam zabierać się za ten album. Wystarczy, że widzę codziennie w telewizji jej głupie miny w “Lose You To Love Me” 😉

    Nowy wpis na http://bartosz-po-prostu.com

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *