#1074 Charli XCX “How I’m Feeling Now” (2020)

I’m so bored/wake up late, eat some cereal/try my best to be physical/lose myself in a TV show/staring out to oblivion śpiewa w jednej z tegorocznych piosenek brytyjska wokalistka Charli XCX. Te słowa mało do niej jednak pasują, gdyż podczas kwarantanny artystka wymyśliła sobie, że wyda nową płytę. Do jej stworzenia zaprosiła znajomych z branży, a każdy kolejny krok relacjonowała swoim fanom przez Internet, niejako angażując ich w powstanie tego wydawnictwa. Wyszła z tego płyta, która do historii popu przejdzie jako pamiętnik z tych dziwnych czasów.

Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tak szybko otrzymamy od Charli XCX nowy krążek. W końcu nie minął nawet rok od premiery “Charli”. Naładowana duetami płyta dość szybko zeszła z mojego radaru, choć słuchanie takich kawałków jak “1999” czy “Cross You Out” potrafi dostarczyć mi frajdy. Futurystyczny pop Brytyjki nie jest muzyką łatwą i radiową, a do tego mam wrażenie, że z każdym kolejnym albumem Charli próbuje przeskoczyć samą siebie. Na “How I’m Feeling Now” także sporo się dzieje, ale tym razem wokalistka chętniej niż wcześniej skupiła się na swoich emocjach.

Dwie moje ulubione piosenki artystka umieściła już na samym początku albumu. Hałaśliwe, mechaniczne “Pink Diamond” jest bezkompromisowym, melorecytowanym nagraniem, który szybko wżera się w pamięć. W zupełnie inne klimaty celuje następująca po nim kompozycja “Forever”. Miłosna, elektroniczna ballada ma w sobie sporo nostalgii i tęsknoty, a jej strona liryczna (I will always love you/I’ll love you forever/Even when we’re not together) jest nawiązaniem do czasu kwarantanny i zachowywania społecznego dystansu. Do innych utworów, które bardziej przypadły mi do gustu, zaliczają się takie tracki jak “I Finally Understand” i “Party 4 U”. Pierwsza z piosenek przyjemnie podskakuje i flirtuje z UK garage, będąc jednocześnie nagraniem, w którym Charli porusza niewesoły temat zdrowia psychicznego. “Party 4 U”, wbrew swojemu tytułowi, nie jest nagraniem, który rozkręci każdą imprezę. To raczej wycofana, melancholijna elektropopowa produkcja, która lepiej sprawdzi się podczas powrotów nad ranem z klubów. Wycisza i uspokaja. Inne właściwości mają dwie zamykające “How I’m Feeling Now” kompozycje. “Anthems” i “Visions”, podobnie jak wspomniane wcześniej “Pink Diamond”, należą do najbardziej wyrazistych momentów płyty, czerpiąc sporo z ciężkiej elektroniki, klimatów trance i industrialu. Z całego zestawu jedynie “c2.0” zdarza mi się regularnie pomijać. Dziecinna obróbka wokalu Brytyjki w tym utworze bardzo mnie irytuje.

Ciężko mi którąkolwiek z płyt Charli XCX okrzyknąć mianem arcydzieła, ale z całej jej dyskografii to właśnie przy “How I’m Feeling Now” spędziłam najlepszy czas. Niezwykle imponuje mi sam proces powstawania tego krążka. W izolacji, bez spotkań twarzą w twarz z producentami. Nawet okładka i teledyski są dziełem Brytyjki. Da się? Da! Podoba mi się też zwarta forma tego albumu. Jest krótki, konkretny, na temat. Udany pandemiczny pop, choć, co warto podkreślić, nie dla wszystkich.

Warto: Pink Diamond & Forever

 

3 Replies to “#1074 Charli XCX “How I’m Feeling Now” (2020)”

  1. Też nie uważam, że “How I’m Feeling Now” jest muzycznym arcydziełem, jednak słucha się go lepiej niż “Charli”. Jak na ironię w kilka tygodni Charli XCX nagrała album lepszy, niż w 4 lata. 😛 Podobnie jak Ty, największą sympatią darzę “Forever”.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

  2. Jak dla mnie jest tylko okej. Najbardziej podoba mi się “pink diamond” i zawsze mam problem z płytami, które kończą się dla mnie po pierwszej piosence 😉 Ten utwór jest jednak naprawdę spoko i chce mi się do niego wracać.

    Nowy wpis, zapraszam
    http://bartosz-po-prostu.com

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *