5 piosenek Lany Del Rey na koniec wakacji

Wielkiego wakacyjnego hitu Lana Del Rey na swoim koncie nie ma (cóż, od lat udaję, iż remix “Summertime Sadness” w wykonaniu Cedrica Gervaisa się po prostu nie wydarzył…), ale piosenek, które można wrzucić na alternatywną wakacyjną playlistę trochę się przez lata zebrało. Z okazji dobiegających końca wakacji przypominam pięć utworów, które zamykają w sobie te letnie wspomnienia i przygotowują na nadejście szarych dni.

SUMMERTIME SADNESS (2012)

Im bardziej było udane moje lato, tym bardziej kopie mnie ta kompozycja. Popowa ballada “Summertime Sadness” jest jedną z tych piosenek Lany, z którymi najłatwiej mi się utożsamiać. Doskonale rozumiem te uczucia, gdy na horyzoncie pojawia się jesień, a w głowie wciąż migają obrazki z wakacyjnych chwil, gdy byliśmy szczęśliwi i wszystko wydawało się możliwe. Stąd ciężko mi odebrać w sposób jednowymiarowy ten utwór. To raczej słodko-gorzkie nagranie, do którego można i uronić łzę i przez te łzy się uśmiechnąć. I odliczać dni do kolejnego lata.

Kiss me hard before you go sum­mer­time sad­ness

RIDE (2012)

I was in the winter of my life. And the men I met along the road were my only summer rozpoczyna swą niedługą przemowę w teledysku do utworu “Ride” Lana, by zakończyć całą historię wyznaniem I am fucking crazy but I am free. Popowa ballada z piękną orkiestrową aranżacją i klimatem godnym lat 60. jest utworem o niezwykle nostalgicznym wydźwięku. Del Rey zdaje się wykorzystywać tytułową przejażdżkę do ucieczki od wszelkich problemów. To coś jak wakacyjna podróż, która ma nam pomóc złapać dystans.

I hear the birds on the summer breeze I drive fast, I am alone at midnight

WEST COAST (2014)

Palmy, plaża, ocean. Takie obrazki stają mi przed oczami na hasło Zachodnie Wybrzeże. Tej części Stanów Zjednoczonych Lana Del Rey poświęciła utwór “West Coast” – numer promujący krążek “Ultraviolence”. Kołysząca, utrzymana w stylistyce psychodelicznego rocka piosenka przemyca w sobie także wpływy surf rocka, bluesa czy nawet rozmarzonego popu. W takich melodiach Amerykanka zamknęła swą historię o mężczyźnie, którego wprawdzie kocha, ale którego miłością czuje się przytłoczona. “West Coast” daleko do miana najbardziej wakacyjnego utworu, ale mnie natychmiast przenosi na plażę po zachodzie Słońca.

Down on the West Coast they got a saying if you’re not drinking then you’re not playing

SUMMER BUMMER (2017)

Do płyty “Lust for Life” nadal przekonać się nie mogę, ale tegoroczne lato przypomniało mi o utworze “Summer Bummer”. Del Rey przy pomocy raperów A$AP Rocky i Playboi Carti porzuciła vintage’owe brzmienia i przeskoczyła na hip hopowe bity. Jest nowocześniej, ale nie zmieniło się jedno – nawet hip hop zmieszany z trapem w jej wykonaniu musi mieć pewną nutkę melancholii. I może być to sobie piosenka o poszukiwaniu miłości, ale raczej tej wakacyjnej, chwilowej, stąd słodkie, choć chłodne wokale artystki, które nieco obniżają wysokie lipcowe temperatury. A w tle mamy czarne plaże, czerwone wino i środki odurzające.

White lights and black beaches/Miles in between us

DOIN’ TIME (2019)

Kompozycji, które skojarzyć możemy z wakacjami, w swojej dyskografii Lana ma jeszcze wiele (jak “High by the Beach”, o którym niedawno pisałam, czy włoskie “Salvatore”), ale żadna z nich nie oddaje tego letniego luzu i chillu tak dobrze jak “Doin’ Time”. Być może dlatego, że nie jest to oryginalna piosenka wokalistki. Za oryginał odpowiada grupa Sublime, lecz to trip hopowa-psychodeliczno popowa odsłona Lany idealnie oddaje klimat dusznych, letnich wieczorów, gdy wydaje nam się, że życie jest piękne. Po prostu…

Summertime, and the livin’s easy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *