RECENZJA: Mapa “Wzywam cię” (2021) (#1259)

Programy typu talent show mało kiedy budziły moją ciekawość, lecz nie da się ukryć, że dla wielu artystów są trampoliną do – nawet chwilowej – sławy. Przed dekadą w jednym z nich zaprezentował się duet Me Myself and I, który otarł się o podium jednej z edycji “Mam talent”. Dziś jedno z jego ogniw prezentuje płytę, jakiej na polskim rynku dawno nie było.

Tym ogniwem jest nie kto inny jak Magdalena Pasierska, która skleiła swój sceniczny pseudonim z pierwszych liter imienia i nazwiska. Tak powstała Mapa, która zdaje się być swoistym alter ego polskiej wokalistki. Absolwentka klasy fortepianu w szkole muzycznej oraz studiów w zakresie wokalistyki jazzowej ma nagle wyciągnąć nas na parkiet? Jej debiutancki solowy album “Wzywam cię” udowadnia, że wszechstronność to jej drugie imię.

Niby intro w nazwie, lecz dla mnie “Intro – Dowiedz się, co jest Twoją bestią” ze spokojem uchodzić może za pełnoprawny kawałek. Jeśli więc lubicie rapowe nawijki na tle tłustych, elektronicznych bitów, utwór ten nie powinien być przez was pomijany. Dla mnie to jedna z najmocniejszych pozycji na “Wzywam cię”.  Mieszane uczucia budzi za to kolejna piosenka. “Przejść do pozycji dziecka”. Nie za bardzo chwytam tekst, a zróżnicowane wokale Magdy toczą bój o uwagę z plemiennymi dźwiękowymi wstawkami. Niepokojąca atmosfera przenika także i do “Mów”, gdy do głosu dopuszczony zostaje Swiernalis, oraz “Interlude 1”, które to na minutę pozwala nam pozostać w tym ciemniejszym świecie. Cichsze i pozwalające lekko zwolnić “Interlude 2” rozwija filmowe, chłodne nagranie tytułowe, które powinno przypaść do gustu fanom Björk.

Nie sposób przejść obojętnie obok tajemniczego “Tam i tu” będącego najmniej elektronicznym numerem na albumie oraz anglojęzycznego, hałaśliwego “No One” pełnego znakomitych głosowych obróbek – jeśli jakiś utwór Magdy wprawia mnie w trans, to właśnie ten. Zawiłą kompozycją są “Bzy”. To spokojniejsza, to bardziej monumentalna piosenka połączyła jazzujące wokale z metalicznymi elektronicznymi melodiami. Dopełnieniem krążka jest utrzymane w szybkim tempie nagranie “O wilku”.

W czasach składanek i playlist, gdy słuchanie całych albumów coraz bardziej odchodzi w zapomnienie, lubię wbrew trendom trafiać na wydawnictwa, które sprawiają wrażenie zamkniętych historii. Przykładem takiej płyty jest “Wzywam cię”. Wielowymiarowe elektroniczne aranżacje z przebłyskami postaci żywych instrumentów składają się na krążek, który przywołuje atmosferę undergroundowych klubów. Niby się bawimy, ale z duszą na ramieniu, gdyż wyśpiewywane przez Magdę teksty nie należą do prostych i przyjemnych.

Warto: Intro – Dowiedz się, co jest Twoją bestią & The One

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *