RECENZJA: Melanie C “Reason” (2003) (#1280)

Chwilową przerwę w działalności girlsbandu Spice Girls jego członkini – Melanie Chisholm – przeznaczyła na rozwój solowej kariery i skompletowanie debiutanckiej płyty. Gdy zaś doszło do ostatecznego rozpadu zespołu, w głowie miała już zarys drugiego krążka. Jego premiera przekładana jednak była nie tylko przez zdrowotne problemy Brytyjki, ale i trudność w dojściu do porozumienia co do muzycznego kierunku wydawnictwa.

Dance popowe melodie Spice Girls Melanie C odrzuciła już podczas nagrywania debiutanckiej płyty “Northern Star”. Nie wydawała się jednak pewna, w jakim kierunku sama ma podążyć. W efekcie jej solowy krążek to składanka różnych dźwiękowych tekstur i pomysłów. Od pop rocka po elektronikę. Od noise popu po country. Od trance’u po r&b. Najwięcej zamieszania wywołały kompozycje utrzymane w dwóch ostatnich gatunkach, przez co wytwórnia oczekiwała, że ich gwiazda będzie na “Reason” bardziej imprezowa. Tej w sercu grał jednak rock.

I Melanie C na swoim postawiła, choć poszła na kilka ustępstw. Jednym z nich jest utrzymane w klimacie brytyjskiego rhythm’and’bluesa “Lose Myself in You”. Pojawiają się i niespieszne, pościelowe “Soul Boy” o akustyczno-elektronicznej melodii (co ciekawe pierwszą wykonawczynią tego numeru była… Edyta Górniak); zabarwione trip hopem “Home” o ostrzejszym refrenie brzmiącym nieco złowrogo, czy w końcu dance rockowe, euforyczne “Yeh, Yeh, Yeh”.

Do moich ulubionych momentów wydawnictwa należą takie kompozycje jak soft rockowe “Here It Comes Again”, które z hukiem otwiera “Reason”; wspierane dźwiękami pianina “Melt” czy rock & rollowe “Let’s Love”. Podoba mi się też wakacyjne “Positively Somewhere” oraz wiosenne, lekkie “Water” przybierające formę akustyczno-popowego utworu. Nie jestem za to zwolenniczką balladowej strony Melanie C. Zaaranżowane na pianino i smyczki “Reason” brzmi w jej wykonaniu nieco ciężko, a gitarowe “Do I” zwyczajnie nuży i razi infantylnymi chórkami. Lekki kicz wkrada się do żywszego, dęciakowego “On the Horizon”.

W porównaniu do debiutanckiego “Northern Star” album Melanie C “Reason” jest nad wyraz uporządkowany i spójny. Mimo presji ze strony wytwórni brytyjska wokalistka postawiła na swoim i objawiła nam się jako wschodząca gwiazda pop rocka. Pozwoliła sobie na kilka dźwiękowych niespodzianek, ale pozostała wierna swoim pomysłom. Jej upór przełożył się na płytę może nie perfekcyjną, ale po prostu dobrą i po latach (niemal już dwudziestu!) brzmiącą niearchaicznie.

Warto: Here It Comes Again & Melt

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *