RECENZJA: Japanese Breakfast “Psychopomp” (2016) (#1374)

Wydana w 2021 roku płyta “Jubilee” przyniosła dowodzonemu przez Michelle Zauner zespołowi Japanese Breakfast dwie nominacje do nagród Grammy. Jedną ze statuetek grupa mogła zdobyć w kategorii Best New Artist, choć – jak to w przypadku tego wyróżnienia często bywa – debiutantami nie byli już od dawna. Kapela pojawiła się bowiem ze swoją pierwszą płytą już przed siedmioma laty. Wydaje się jednak, że minęło znacznie więcej czasu, gdyż Japanese Breakfast przeszli długą drogę do dźwięków, jakie znamy obecnie.

Powstanie płyty “Psychopomp” zainspirowało smutne wydarzenie z życia Michelle. Po długiej walce z nowotworem zmarła jej matka. Wokalistka została przez dłuższy czas w rodzinnym mieście i rozmyślała nad tym, co się stało. Odejście bliskiej osoby przeniknęło pióro Zauner oraz znalazło ujście w samym tytule debiutanckiej płyty. Pod hasłem psychopomp kryje się nic innego jak bliżej niezidentyfikowana postać, która pomaga duszy zmarłego w podróży do świata pozagrobowego. Melancholijny i refleksyjny charakter piosenek równoważą jednak różnorodne melodie.

Dziewięć piosenek i ledwie dwadzieścia pięć minut muzyki. Japanese Breakfast postanowili pokazać się ze strony bardzo kompaktowej. Swój album rozpoczynają od indie popowego nagrania “In Heaven” pełnego lekkich wokali Zauner. Kompozycja nie zapada w pamięć w przeciwieństwie do następującego po niej niespiesznego utworu “The Woman That Loves You”, które za sprawą swoich błyszczących syntezatorów przenosi nas do lat 80. Synth popowe inspiracje przenikają i “Rugged Country”. Tym razem jednak mamy do czynienia z indie rockowym numerem w stylu kapel, które dopiero zaczynają wspólną przygodę. Myślę, że dziś kawałek ten prezentował by się dużo lepiej.

Gitarowe oblicze Japanese Breakfast fajnie wypada w pop rockowym, lekko kosmicznym i bardzo euforycznym “Everybody Wants to Love You” czy “Heft”. Nie mówiąc już o najlepszym momencie wydawnictwa, jakim jest shoegazowe “Jane Cum”, w którym intryguje walka Michelle z pogłosem i głośnym instrumentarium. Pięknie wypadają dwa krótkie tracki – tytułowy indietroniczny kawałek z wplecioną wiadomością od mamy Michelle, którą ta zostawiła na poczcie głosowej, oraz melancholijne “Moon on the Bath” płynnie przechodzące w balladę “Triple 7”. Emocjonalna piosenka o melodii miksującej elektronikę i dźwięki pianina zachwyca dojrzalszym wykonaniem.

Mimo iż debiutancki krążek zespołu Japanese Breakfast ukazał się pierwszego kwietnia, ciężko upatrywać go w kategoriach żartu. “Psychopomp” to raczej porcja historii o stracie bliskiej osoby, żalu czy zwykłej tęsknoty. Michelle Zauner i spółka nie chcieli jednak zbytnio przygnębiać swoich słuchaczy i zdecydowali się na melodie niespecjalnie ponure czy szare. Sporo więc na “Psychopomp” piosenek utrzymanych w żywszym tempie przekładających się na słodko-gorzki, domowy materiał, który ze względu na swoją niedługą formę jest łatwo przyswajalny.

Warto: Jane Cum & Triple 7

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *