Mówione, pstrykane intro “Diva’s Gotta Div” odpowiednio wprowadza w klimat albumu, choć następująca po nim kompozycja “Outta My Mind” nie należy do najciekawszych punktów krążka. Akcentujący pianino utwór lekko tylko rozkręca się w refrenie, zachęcając raptem do nieśmiałych pląsów. Wspaniale brzmi za to “Disco Boots” – wykreowana przez Gavin disco diva wskakuje w błyszczące retro buty. Na tyle wygodne to obuwie, że da radę poskakać w nim w oferującym mocne, elektroniczne zakończenie nagraniu “IOU”. Tekstowo mocnym momentem jest pozbawione melodii interlude “B*tch Let Go!” będące niczym kopniak dla bohaterki płyty. Ta się budzi, kończy związek, w którym nie czuła się szczęśliwa i wskakuje na dancefloor przy dźwiękach jednej ze swoich najlepszych nowości. Gitarowe “Back On the Market” intryguje retro-kosmiczną, disco aranżacją. Dobrą zabawę zapewnić może i “Anybody Home?”. Kolejne cztery kompozycje to numery o oldskulowym vibie, ale nie tak charakterystyczne co kilka wcześniejszych. Zakończenie “Dive of the People” jest jednak jak najbardziej pozytywne, bo tempo się zwiększa, a my szaleć możemy przy flirtującym z muzyką house utworze “Off the Wheel”.
Gavin Turek wydała płytę, która nieźle mogłaby przyjąć się w 2020 roku, gdy przeżywaliśmy istny renesans mody na brzmienia disco. Co oczywiście nie znaczy, że każdy jedynie powinien podążać za trendami zamiast pozostać wierny sobie oraz swoim dźwiękowym zainteresowaniom i odkładać je na bok tylko dlatego, że obecnie słuchacze wybierają inne melodie. “Diva of the People” nie jest wydawnictwem idealnym. W pewnym momencie atmosfera nieco siada, a my mamy ochotę na chwilę opuścić parkiet. Koniec końców wracamy z rozkręconej przez Turek imprezy w dobrych nastrojach i, co najważniejsze, bez kaca.
Warto: Disco Boots & Back On the Market