Luźne taśmy: listopad ’24

Ostatnie taśmy w tym roku to ukłon w stronę legendarnych projektów takich jak The Verve czy The Cure. To także zaskoczenia – obecność latynoskiej kompozycji i nasza polska Kasia Lins w jednym ze swoich najłagodniejszych wydań. A do tego kilku wykonawców, którzy notują swój debiut na The Rockferry.

Kula Shaker Mystical Machine Gun (1999)

Rzadko słucham radia, ale jak już mi się zdarzy, lubię trafić na takie kawałki, które aż chce się zashazamować. Jednym z takich odkryć było “Mystical Machine Gun” brytyjskiej kapeli Kula Shaker. Grupa o indyjsko brzmiącej nazwie w nagraniu przemyca dudy niejako nawiązując do celtyckiego folku, ale nie zapomina o brytyjskiej psychodelii. Intrygujący miks.

Karol G Si antes te hubiera conocido (2024)

Piekło zamarzło – w ucho wpadła mi latynoska kompozycja od wokalistki, która nie jest ani Shakirą ani Rosalią. Karol G ze swoim “Si antes te hubiera conocido” kojarzy mi się z minionymi wakacjami, których wbrew pozorom nie spędziłam na Dominikanie, do której lokalnej tradycji muzycznej kolumbijska artystka się odnosi. Jej propozycja wprawdzie wpada w ucho i zachęca do niespiesznych tańców, ale ma lekko nostalgiczny nastrój.

Tess Parks When I Am Young (2013)

2013 był świetnym rokiem dla muzyki i co jakiś czas odkrywam nowe brzmienia na potwierdzenie tych słów. Ostatnio przypadkiem wpadłam na Tess Parks, która pojawiła się wówczas z albumem “Blood Hot”. To uczta dla fanów indie rockowo-shoegazowych brzmień, której daniem głównym wydaje się być chłodne, wykonywane jakby od niechcenia (artystkę serio ciężko momentami zrozumieć) “When I Am Young” o przyciągającej uwagę grze perkusji.

The Verve Slide Away (1993)

Brytyjska grupa The Verve zdobyła chwilową sławę w końcówce lat 90. za sprawą singla “Bitter Sweet Symphony”. Mi osobiście nigdy ta piosenka zbytnio się nie podobała, przez co dość długo trzymałam się z daleka od twórczości nieistniejącej już formacji. Przeprosiłam się z nią, gdy w ucho wpadł mi kawałek “Slide Away” mieszający shoegaze z psychodelicznym rockiem. Kompozycja w ucho nie wpada, ale te gitarowe riffy! Magia. Tym można by obdzielić kilka nagrań.

The Cure Alone (2024)

The Cure – grupa, która wiele znaczyła dla rozwoju gothic rocka, ale która przez lata uparcie milczała. Aż do 2024 roku, kiedy to otrzymaliśmy pierwszy od szesnastu lat album “Songs of a Lost World”. Zwiastujący go singiel “Alone” to powrót przez wielkie P. Niemalże siedmiominutowy numer o długim, instrumentalnym wstępie jest wywołującą ciarki gothic-rockowo-shoegazową kompozycją o ponurym, chwilami nawet przygnębiającym wydźwięku. Jest epicko i bardzo jesiennie.

Smog Our Anniversary (2003)

Znacie to uczucie, gdy odkrywacie nowy zespół? Jest jeszcze słodsze, gdy okazuje się, że do nadrobienia macie kilkanaście płyt. Lekko gorzkie, gdy widzicie, że ostatnia ukazała się niemalże dwie dekady temu. Moim takim odkryciem jest dowodzona przez Billa Callahana kapela Smog. A piosenką, która naprowadziła mnie na ich trop – przegadane lo-fi pod tytułem “Our Anniversary”. Bez spiny, bez presji. Po prostu przyjemne melodie.

Rosie Lowe Nicole (2016)

Brytyjska wokalistka Rosie Lowe, która w swoich piosenkach łączy wpływy r&b i neo soulu, wydała w tym roku nową płytę, która zaprowadziła mnie do jej debiutanckiego dzieła – krążka “Control” z 2016 roku. Na nim kryje się niespecjalnie skomplikowana kompozycja “Nicole”, której słowa Rosie zdaje się kierować do cierpiącej z powodu złamanego serca przyjaciółki.

NOT THE TWOS HAHA (2022)

Not The Twos, projekt niejakiego Tima Maxey’a, już na starcie doczekał się niezłej reklamy – producent i wykonawca współpracował przy jednej z piosenek Kendricka Lamara. Swoich własnych ma na razie trzy (tak, dobrze przeczytaliście), ale sporo obiecują. Szczególnie “HAHA”, które jest szybkim, napędzanym perkusyjnym rytmem delikatnie obłąkanym numerem. A sam Maxey brzmi jak daleki krewny Iana Curtisa, co sprawia, że jeszcze lepiej odbieram ten kawałek.

Kasia Lins Kochałam cię na zabój (2024)

Płyta “Omen” z 2023 roku wciąż należy do grona moich ulubionych polskich wydawnictw i z radością przyjęłam informację, że Kasia Lins rozszerza ją o dodatkowe piosenki. Każdy bonus to złoto, ale delikatniejsze “Kochałam cię na zabój” poruszyło mnie jakoś najbardziej. Artystka brzmi tu łagodnie jak rzadko kiedy, a przygotowana przez nią i jej team aranżacja to piękny alt rock z jazgotliwą saksofonową wstawką na miarę zespołu Morphine.

The WAEVE Drowning (2023)

Znany z Blur Graham Coxon utworzył duet z Rose Elinor Dougall. Projekt The WAEVE zadebiutował w minionym roku albumem zatytułowanym po prostu “The Waeve”. Wróciłam do niego po kilkunastu miesiącach i coś mi się zdaje, że nie będzie to przelotna znajomość. To płyta bardzo klimatyczna i złożona. Warto chociażby sięgnąć po rozkwitające “Drowning”, w którym mamy zlepek indie rocka, kołysankowych brzmień i orkiestrowych patentów. Sporo tu dramaturgii.

________________

To już ostatnie luźne taśmy w tym roku, więc pora podrzucić wam link do playlisty, gdzie znajdziecie wszystkie piosenki, które w tym roku jakoś bardziej mnie poruszyły, zainteresowały, po prostu umilały czas. To przeszło siedem godzin muzyki. Enjoy.

Autor

Zuzanna Janicka

Rocznik '94. Dziewczyna, która najbardziej na świecie kocha muzykę. Nie straszny jej (prawie) żaden gatunek, ale najbardziej lubi sięgać po r&b z lat 90. oraz indie/alt rocka. The-Rockferry prowadzi od 2010 roku.

Jeden komentarz do “Luźne taśmy: listopad ’24”

  1. Przypomniałaś mi o Tess Parks, miałam kiedyś podejście do albumu z “When I am Young”, ale nie skończyłam go słuchać, muszę do niego wrócić. Muszę też koniecznie przesłuchać bonusowych utworów od Kasi Lins.
    Mam problem z The Verve, bo “Bittersweet Symphony” kocham, ale nie podchodzą mi ich pozostałe utwory.
    Pozdrawiam. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *