#183 Chris Brown “F.A.M.E.” (2011)

Pierwszy raz o Chrisie Brownie usłyszałam za sprawą jego duetu z Jordin Sparks pt. “No Air”. Niedługo potem usłyszał o nim cały świat. A to wszystko za sprawą pobicia przez niego Rihanny. I tak też skończyła się ładnie zapowiadająca się kariera Chrisa. Wszyscy postawili na nim krzyżyk. Fani urządzali happeningi podczas których palili i niszczyli jego zdjęcia i płyty. Damski bokser. Palant. Też tak o nim myślałam. Jednak gdyby nie to całe zdarzenie Rihanna nie nagrałaby tak prawdziwej i emocjonalnej płyty jaką jest “Rated R”. Brown rozpoczął nową walkę o serca fanów. Najpierw była chłodno przyjęta płyta “Graffiti” a teraz “F.A.M.E.”. Ja oceniam właśnie tą drugą.

Z tego co już widziałam, Chris zebrał niezbyt pochlebne opinie. Wydaje mi się jednak, że ci ludzie ocenili go samego a nie jego muzykę. Sama bym mu jeden wystawiła za te jego zachowanie i lansowanie się na siłę. Moim zadaniem jest jednak ocena jego płyty, która jest…całkiem niezła. Spodziewałam się kompletnej masakry. A tymczasem otrzymałam album, na którym r&b miesza się na przemian z electropopem i rapem.  Myślałam, że w branży Chris spalił za sobą wszelkie mosty. Błąd. Jest wielu artystów, którzy wyrażają chęć współpracy z nim. Zaczynając od takich gwiazd jak Lil Wayne a kończąc na Justinie Bieberze. Na “F.A.M.E.” miejsce znalazło pięć duetów. Pierwszym z nich jest “Deuces”. Gościnnie pojawia sięTyga i Kevin McCall. Kompletnie nie kojarzę tych gości. Piosenka podoba mi się do połowy. Jest zdecydowanie za długa. Ciągnie się i ciągnie. Jak spaghetti. Innym feauturingiem jest wciągające “Look at Me Now” z Lil Waynem i Busta Rhymsem. Obawiałam się, że zepchną Chrisa w cień, ale nic takiego nie miało miejsca. No może tylko na chwilkę – gdy Busta Rhymes wyrzuca z siebie słowa z szybkością karabinu maszynowego (czytaj: rapuje). “Wet the Bed” z Ludascrisem jest nudne. Mimo, iż słuchałam tej piosenki z 5 razy, nic nie pamiętam. Jest bardziej takim zapychaczem niż jakimś konkretnym utworem. “Beautiful People” z Bennym Benassim nawet nie będę komentować. Straszne. Na deser zostawiłam sobie “Next 2 You” z Justinem Bieberem. Jest to piosenka, którą ci, którzy oglądali w wakacje VIVĘ na pewno kojarzą. 10 razy na godzinę niemalże leciała :/ Strasznie mi zbrzydła. A najśmieszniejsze w niej jest to, że nie mogę rozróżnić momentów, kiedy śpiewa Chris a kiedy Justin. Ogólnie najsłabiej wychodzą Chrisowi ballady. W “Up 2 You” podoba mi się jedynie moment przed refrenem, gdy Brown śpiewa But I don’t want to blow it girl, But you should know this girl (PL: Ale nie chce tego spartolić dziewczyno Ale powinnaś to wiedzieć). W “No Bullshit” nie cierpię momentów, gdy padają słowa all night (przez całą noc). Kilka razy, bardzo irytujące. Wspomniane wcześniej “Next 2 You” również należy do ballad. Chłopacy chcieli stworzyć bardzo romantyczny, nieco dramatyczny nastrój. A ja przy tym numerze po prostu się…śmieję 😉 Tekst jes banalny: One day when the sky is falling, I’ll be standing right next to you, Right next to you. Nothing will ever come between us, ‘Cause I’ll be standing right next to you, Right next to you (PL: Pewnego dnia kiedy niebo będzie spadać, Będę stał tuż obok ciebie, Tuż obok ciebie, Nic nie stanie pomiędzy nami Ponieważ będę stał tuż obok ciebie, Tuż obok Ciebie). Ostatnią spokojną piosenką jest “Should’ve Kissed You”. Ziewałam słuchając jej xD Ogółem płyta zła nie jest. Myślałam, że będzie więcej piosenek pokroju “Yeah 3x”. Na dłuższą metę jednak można się zanudzić.

4 Replies to “#183 Chris Brown “F.A.M.E.” (2011)”

  1. Chris już zawsze będzie się kojarzył nie z muzyką, ale z Rihanną i jej pobiciem. Brown ma już grę w show biznesie przegraną. Po “F.A.M.E.” sięgnęłam tylko z czystej ciekawości. Jak mnie “Yeah 3x” zanudziło to “Beautiful People” zrekompensowało mi to. Mi się piosenka podoba. Jak słyszę czy widzę “Next 2 You” to mam odruchy… 😉 Justin Bieber powinien skończyć śpiewać 😉 I to natychmiast jak się da. Ogólnie z całej płyty pamiętam może z dwie piosenki. Reszta nudna… / soscream

  2. Ten krążek to masakra. Nudny, nic nie zostaje w pamięci. A w dodatku te piosenki są wręcz okropne. Nie cierpię “Beautiful People”. W porównaniu do tej piosenki nawet “Yeah 3x” wypada genialnie. “No Bullshit”, “Wet the Bed” i “Next 2 You” też są straszne. Tylko “Look at Me Now” jako tako mi się podoba. ‘Obawiałam się, że zepchną Chrisa w cień, ale nic takiego nie miało miejsca’ – oj, nie zgadzam się. Chris wypada w tym numerze zdecydowanie najgorzej, jak dla mnie mogłoby go tu nie być (fizzz-reviews)

  3. Mało ciekawe mówisz? To wiedz, że to nadal nie jest to o co kiedyś Cię męczyłem ;)Z “TTT” słuchałem fragmentów piosenek. Lubię “Birthday Cake”, “We Found Love”, “Farewall”, i “TTT”. Za to nienawidzę “Where Have You Been”; “You Da One” jest lepsze, ale też mi się nie podoba (fizzz-reviews)

Odpowiedz na „~KajuśśAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *