Grupowe abecadło #1: Arctic Monkeys | #433 Arctic Monkeys “AM” (2013)

A jak AM
Piąty studyjny album Arctic Monkeys, którego premiera odbyła się na początku września 2013 roku. Krążek cieszył się ogromnym zainteresowaniem, co przełożyło się na świetne wyniki na listach przebojów (numer 1 m.in. w Anglii, Irlandii i Australii) i tłumy kupujących (ponad pół miliona). Na zespół za album “AM” spadł deszcz wyróżnień. Płyta m.in. uznana została za album roku według magazynów “Q” i “NME”; na drugim miejscu znalazła się w plebiscycie “Gazety Wyborczej” i liście 50 najlepszych płyt minionego roku według gazety “Time Out”.

B jak B-SIDE
Arctic Monkeys muszą być bardzo płodnym zespołem, bo utworów, które nie znalazły się na żadnej studyjnej płycie mają sporo. Gdzie one trafiają? Stają się tzw. B side’ami i lądują na płytkach z singlami. Takich ukrytych kawałków, które towarzyszyły singlom z pięciu albumów naliczyłam aż…28. Może warto byłoby zebrać je kiedyś razem i wydać?

C jak Creeps Focus
Focus Creeps jest reżyserem, który współpracował z zespołem nie przy jednym teledysku, ale aż przy… dziewięciu! Nakręcił m.in. obrazy do “Don’t Sit Down ‘Cause I’ve Moved Your Chair”, “R U Mine?” i najnowszego singla Arctic Monkeys “One For the Road”. Jego clip do “Suck It and See” nominowany do nagrody NME w kategorii Best Video. Za “R U Mine?” miał szansę otrzymać statuetkę magazynu Q.

D jak demo
Chyba każdy zespół ma album, z którym pukał do drzwi różnych wytwórni płytowych i próbował zwrócić na siebie uwagę. W przypadku Arctic Monkeys takim krążkiem było “Beneath the Boardwalk” nagrane w 2004 roku, zawierające aż siedemnaście utworów. Część z nich została wykorzystana przez zespół później m.in. trafiła na debiutancki album “Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not”.

E jak epki
Arctic Monkeys mają na koncie dwie epki (minialbumy). Pierwsza z nich, “Five Minutes with Arctic Monkeys”, ukazała się w 2005 roku i zawierała dwa utwory – późniejszy singiel “Fake Tales of San Francisco” promujący debiutancki krążek oraz kawałek “From the Ritz to the Rubble”. Druga epka zespołu to “Who the Fuck Are Arctic Monkeys?” z 2006 roku, na której znalazło się pięć piosenek: jedna znana już z “Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not” i cztery premierowe utwory.

F jak Favourite Worst Nightmare
Drugi studyjny album Arctic Monkeys, który ukazał się 18. kwietnia 2007 roku, debiutując na szczycie listy najchętniej kupowanych płyt w Wielkiej Brytanii (220,000 kopii w pierwszym tygodniu!). Świetnie poradził sobie również w Danii, Holandii, Szwajcarii czy Irlandii. Dotarł nawet do Japonii, gdzie zakupiło go ponad 175 tysięcy osób. Płyta przyniosła zespołowi drugą nominację do Mercury Prize. Niestety, tym razem nagroda przeszła chłopakom koło nosa. Pocieszeniem była statuetka BRIT Awards w kategorii Best British Album.

G jak Glastonbury
Jeden z najsłynniejszych i największych muzycznych festiwali świata – Glastonbury Festival. Odbywa się od 1970 roku. Arctic Monkeys dwa razy byli tzw. headlinerami tej imprezy – pierwszy raz zaledwie półtora roku po swoim debiucie (2007 rok), drugi raz w 2013 roku, obok takich zespołów jak The Rolling Stones i Mumford & Sons.

H jak Humbug
Trzeci album grupy wydany w 2009 roku. Pracował nad nim znany z zespołu Queens of the Stone Age Josh Homme. Płyta cieszyła się mniejszym powodzeniem niż dwie poprzednie. Zadebiutowała wprawdzie na pierwszym miejscu w Anglii, ale nie pobiła wyniku “Favourite Worst Nightmare”. Chociaż “Humbug” cieszył się dobrymi opiniami krytyków, nie przyniósł zespołowi żadnych nagród.

I jak image
Członkowie Arctic Monkeys są jak wino – im starsi, tym lepsi. Nie mówię tu o samej muzyce, bo komuś do gustu bardziej przypadł ich debiut, a ktoś inny kocha może “AM”. Porównując zdjęcia chłopaków sprzed kilku lat z tymi nowszymi nie da się nie zauważyć, że przeszli metamorfozę. Wyglądają nie tyle dojrzalej, co bardziej elegancko i schludnie. Z klasą.

J jak Josh Homme
Co z Arctic Monkeys ma wspólnego lider amerykańskiego zespołu Quens of the Stone Age? Ano sporo. Wsparł brytyjską grupę podczas prac nad ich trzecim studyjnym albumem “Humbug”. Był jego producentem. Jego nazwisko pojawia się również w kontekście płyty “AM”. Śpiewa w tle w dwóch piosenkach – “One For the Road” oraz “Knee Socks”. Aż szkoda, że Arctic Monkeys i Queens of the Stone Age nie połączyli nigdy swoich sił.

K jak Katy B
Co łączy zespół z brytyjską wokalistką Katy B, wykonującą muzykę będącą mieszanką r&b, house i elektroniki? W zeszłym roku Arctic Monkeys wykonali na żywo w programie Live Lounge w radiu BBC jej nagranie “Katy on a Mission”.

L jak live album
W 2008 roku ukazało się pierwsze koncertowe DVD Arctic Monkeys zatytułowane “At the Apollo”. Było zapisem koncertu, który grupa zagrała 17. grudnia 2007 roku w Manchesterze w ramach trasy promującej album “Favourite Worst Nightmare”. Arctic Monkeys wykonali wówczas dwadzieścia piosenek, które pochodziły z ich pierwszych dwóch płyt.

M jak Mercury Prize
Mercury Prize to corocznie przyznawana nagroda dla najlepszego brytyjskiego albumu. Arctic Monkeys pierwszy raz nominowani do niej zostali w 2006 roku za album “Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not”. Pokonali wówczas m.in. “The Back Room” Editors i zdobyli statuetkę. Szansę na drugą nagrodę mieli już po roku, za album “Favourite Worst Nightmare”, a w 2013 zostali ponownie nominowani za “AM”.

N jak NME
New Musical Express, brytyjski magazyn o muzyce działający od 1952 (!) roku. Redaktorzy tej gazety muszą być fanami Arctic Monkeys. Dwie ich płyty ocenili 10/10. Dwie 9/10. Tylko jedna (“Humbug”) dostała siódemkę. Zespół ponadto aż 29 razy nominowany był do NME Awards. Od 2006 roku zdobył trzynaście statuetek.

O jak Olimpiada
Zespół wystąpił podczas ceremonii otwarcia Olimpiady w Londynie w 2012 roku. Arctic Monkeys wykonali nie tylko swój przebój “I Bet You Look Good on the Dancefloor” ze swej debiutanckiej płyty, ale i utwór legendarnego zespołu The Beatles – “Come Together”.

P jak Polska
Polska nie Wielką Brytanią czy USA. Nie możemy sobie wybierać, czy na koncert Arctic Monkeys pojedziemy do Warszawy czy Krakowa. A może do Poznania? W naszym kraju brytyjski zespół dał dopiero dwa koncerty. Pierwszy raz pojawił się 2. lipca 2009 roku na festiwalu Open’er. Chłopcy promowali wówczas album “Humbug”. Drugi raz zagrali u nas również w ramach Open’era, 4. lipca 2013 roku. Kiedy wpadną ponownie? W przyszłe wakacje wracają do Europy, więc może wtedy?

R jak rekord
Arctic Monkeys przeszli do historii jako pierwszy zespół z niezależnej wytwórni, którego pięć albumów trafiło na sam szczyt listy najchętniej kupowanych płyt w Wielkiej Brytanii.

S jak Suck It and See
Czwarty studyjny album grupy, którego premiera odbyła się 6. czerwca 2011 roku. Płyta zadebiutowała na pierwszym miejscu listy przebojów w Wielkiej Brytanii. Na szczycie wylądowała również w Belgii i Nowej Zelandii. Za jej produkcję odpowiada James Ford, który pomagał zespołowi przy “Favourite Worst Nightmare”. Album “Suck It and See” nagrodzony został podczas MOJO Awards w kategorii Best Album.

T jak Turner Alex
Wokalista, gitarzysta oraz autor tekstów. Trzon zespołu Arctic Monkeys, który wraz z dwoma kolegami (Andym Nicholsonem i Mattem Heldersem) założył w 2003 roku. Niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym. Alex stroni od mediów i stara się nie wpaść w szpony gwiazdorskiego stylu życia. W 2011 roku wydał solową epkę “Submarine”, na której znalazło się sześć skomponowanych przez niego piosenek m.in. “Piledriver Waltz”, która została ponownie nagrana z całym zespołem i umieszczona na albumie “Suck It and See”.

U jak ukryta tożsamość
Zespół Arctic Monkeys działa również pod nazwą… The Death Ramps. Pierwszy raz usłyszeliśmy o nich przy okazji singla “Teddy Picker” promującego album arktycznych małp “Favourite Worst Nightmare”. Arctic Monkeys umieścili na singlu dwa nagrania podpisane tym właśnie zespołem: “The Death Ramps” oraz “Nettles”. Po czterech latach zespół postanowił raz jeszcze wrócić do tej nazwy – tym razem The Death Ramps wymieniani są jako współtwórcy kompozycji “Little Illusion Machine (Wirral Rider)” (śpiewa w niej Miles Kane), B-side’a do singla “The Hellcat Spangled Shalalala”.

W jak Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not
Debiutancki album grupy, który ukazał się 23. stycznia 2006 roku. Zdobył dobre recenzje oraz cieszył się powodzeniem w końcoworocznych zestawieniach – został nazwany albumem roku według takich magazynów jak “NME”, “Time Magazine” czy “Hot Press Magazine”. Znalazł się na 371. miejscu listy 500 najlepszych płyt wszech czasów sporządzonej przez magazyn “Rolling Stone”. Album cieszył się sporą popularnością w Wielkiej Brytanii, gdzie pokrył się czterokrotną platyną i sprzedał w ilości przekraczającej 1,2 milionów sztuk.

Y jak You Know I’m No Good
Jeśli patrzycie na tytuł tej piosenki i zastanawiacie się, co Amy Winehouse robi w kontekście Arctic Monkeys, spieszę z wyjaśnieniem. Grupa wykonała przebój zmarłej artystki jakieś sześć lat temu w BBC Radio 1 na potrzeby audycji Live Lounge.

Z jak znane kompozycje
Arctic Monkeys nie są zespołem, który tworzy piosenki mające podbijać światowe listy przebojów. Ciężko usłyszeć ich utwory np. w RMF FM. Jednak mają kilka kawałków, które kiedyś być może obiły wam się o uszy. Oto najbardziej znane utwory grupy: “I Bet You Look Good on the Dancefloor”, “Brianstorm”, “Fluorescent Adolescent”, “R U Mine?”, “Do I Wanna Know?”, “Why’d You Only Call Me When You’re High?”.

Oglądaliście kiedyś jeden z tych programów, w których to zakompleksiona kobieta przechodzi metamorfozę i zaczyna nowe, lepsze życie? Ktoś do takiego show musiał zgłosić również brytyjski zespół Arctic Monkeys, trochę przez przypadek, trochę celowo. Alex Turner i spółka nigdy nie wcisnęli nam słabej muzyki, ale nie da się ukryć, że po kilku latach grania, na przedostatniej płycie “Suck It and See” zaczynają zjadać własny ogon. Na szczęście byli otwarci na zmiany i efekt, jaki dzięki swojej przemianie osiągnęli, powala na kolana.

Kiedy w 2006 Arctic Monkeys wydawali swój debiutancki, pełen energii i mocnego grania album “Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not”, byli dwudziestolatkami chodzącymi w dresowych bluzach. Dziś patrząc na ich nowe i stare zdjęcia, ciężko uwierzyć, ze to ten sam zespół. Członkowie grupy dojrzeli i zainwestowali w lepsze ciuchy. W efekcie nie tylko miło ich posłuchać, ale i przyjemnie na nich popatrzeć. Wprawdzie, cytując znane powiedzenie, nie szata zdobi człowieka, ale za nowym stylem idzie również muzyczna metamorfoza. Niech nowymi ciuchami chłopaków zajmą się modowe magazyny. Dla mnie ważniejsza jest muzyka. A o niej opowiadać można, oj można.

Chociaż album “AM” jest krążkiem innym niż poprzednie, warto przyswoić sobie i pozostałe wydawnictwa Brytyjczyków. Drugi krążek Arctic Monkeys, “Favourite Worst Nightmare”, wbrew tytułowi najgorszym koszmarem nie jest. Wręcz przeciwnie. Zespół kontynuuje to, co zaczął na debiucie i nadal serwuje przebojowe piosenki, przy których zrelaksować się nie można. Zespół nie daje nam na to czasu, prezentując takie utwory jak “The Bad Thing” czy “This House Is a Circus”. Nad kolejnym albumem, “Humbug”, czuwał lider Queens of the Stone Age – Josh Homme. Pomoc starszego kolegi po fachu dobrze wpłynęła na twórczość Arctic Monkeys. Mam ważnienie, że muzyka zaprezentowana na tym krążku jest bardziej poukładana, ale wciąż pełna rockowej energii. “Suck It and See”, czyli czwarta studyjna płyta chłopaków, podoba mi się na razie najmniej. Ani melodyjna, ani jakaś bardzo przebojowa. Może kiedyś polubię, ale na razie mój czas zarezerwowany jest dla “AM”.

Przed premierą piątej płyty arktycznych małp Josh Homme (udzielający się wokalnie w dwóch kompozycjach) powiedział, że będzie to album cool i sexy. Chwilę później piosenki zespołu reklamowane były jako te idealne do słuchania po północy. Staram się nie ufać takim zapowiedziom, bo potem można się okrutnie zawieść. Na szczęście w tym przypadku nie były to słowa rzucone na wiatr. “AM” jest nie tylko najseksowniejszą płytą, jaką do tej pory nagrała brytyjska grupa, ale i najspokojniejszą oraz najbardziej stonowaną. Sięgającą swoimi wpływami lat 60. i 70., ale brzmiącą nowocześnie. Pełną barw, ale wciąż bliższą czerni niż jaskrawym kolorom. Słuchać po północy nie polecam – szczególnie, gdy musicie rano wstać – bo z wrażenia nie uśniecie.

Przygoda z płytą zaczyna się od “Do I Wanna Know?”, w którym uwagę zwraca klaskany rytm oraz pogrywająca w tle gitara elektryczna. W dalszej części nagrania muzyka ogranicza się do najpotrzebniejszych instrumentów. “R U Mine?” jest najostrzejszą kompozycją na “AM”. Alex nie śpiewa już tak spokojnie jak jeszcze chwilę temu w “Do I Wanna Know?”. Warto zwrócić uwagę na krótką solówkę na gitarze elektrycznej. Cieszy ucho. “One For the Road” to pierwsza kompozycja, w której usłyszeć możemy Josha Homme. Jest to gitarowy kawałek, w którym nie ma miejsca na punkty zwrotne. Słuchając tej piosenki można złapać się na tym, że razem z zespołem podśpiewujemy tytułowe słowa. “Arabella” porywa od pierwszych taktów. “I Want It All” zawiera w sobie delikatne wpływy muzyki elektronicznej.

“No. 1 Party Anthem” jest moim numerem jeden z albumu “AM”. Obok “Mad Sound”, o którym za chwilę wspomnę, jest najspokojniejszą piosenką na piątym krążku Arctic Monkeys. Uwagę przykuwają dźwięki pianina i gitar oraz Alex, który nie brzmi już tak łobuzersko jak w pozostałych kompozycjach. Podobnie sprawa ma się z romantycznym “Mad Sounds”, które urzeka niesamowicie uroczym lalala. Gdyby nie mocniejszy rytm, do ballad zaliczyć byśmy mogli i “Fireside”.

Uwielbiam wyraziste, chwytliwe “Why’d You Only Call Me When You’re High”, które odznacza się stonowaną melodią, którą mimo to ciężko wyrzucić z głowy. Podoba mi się moment, kiedy to muzyka nieco cichnie, a Alex zaczyna śpiewać szybciej. Moje serce szybko zdobyła również nieco mroczna czy nawet psychodeliczna kompozycja “I Wanna Be Yours”. Zupełnie innym klimatem odznacza się bujające “Snap Out of It”. “Knee Socks” jest zaś drugą piosenką, w której pojawia się lider grupy Queens of the Stone Age. Utwór zawiera w sobie wpływy muzyki… r&b. Czy i wam nie wydaje się, że bridge tej kompozycji z powodzeniem mógłby wykonać Justin Timberlake?

Za sukcesem płyty “AM” stoją nie tylko wysmakowane melodie, które zadowolą i fanów gitarowych brzmień i miłośników lżejszych dźwięków, ale i przemyślane teksty autorstwa Alexa Turnera. Ich głównym tematem jest miłość. W singlowym “Do I Wanna Know?” Alex śpiewa o swoich wątpliwościach i zastanawia się, czy kobieta, w której się zakochał, coś do niego czuje. W “I Wanna Be Yours” * wymienia rzeczy, którymi chce stać się dla ukochanej osoby. Czy odkurzacz lub dzbanek mogą kojarzyć się z romantycznością? Jak widać tak. “Why’d You Only Call Me When You’re High?” interpretować możemy jako opowieść o tym, że alkohol wcale nie pomaga zapanować nad tęsknotą za bliską osobą.

Piąty studyjny album brytyjskiej grupy to dzieło bardzo udane. Niesamowicie melodyjne, wciągające, dojrzałe i… eleganckie. Oczywiście w swojej indie rockowej kategorii. “AM” to świetny krążek, który otworzył nowy rozdział w historii Arctic Monkeys. Pozostaje mi tylko pogratulować chłopakom udanej muzycznej metamorfozy i…współczuć, bo oczekiwania co do ich następnej płyty będą ogromne.

* Zespół zaadaptował fragmenty wiersza Johna Coopera Clarke’a o tej samej nazwie

22 Replies to “Grupowe abecadło #1: Arctic Monkeys | #433 Arctic Monkeys “AM” (2013)”

  1. Nie słucham tak komercyjnego rocka jak Arctic Monkeys. Tak, oni są dla mnie strasznie komercyjni, ale nie znam ich, ich muzykę znam bardzo słabo, ale odrzuca mnie to jak może koleżanki z raczej mało ambitnym gustem się nimi jarają. Skoro takie człowieki, jak one ich odkryły to albo są mega komercyjni i popularni, albo miały farta. Wiem, wiem… gadam bez sensu.

    Bardzo fajne abecadło, na pewno nie będzie wśród tych zespołów wiele, których słucham bo mamy zupełnie odmienne gusta, ale liczę chociaż na Nightwisha pod N, bo na Mansonam Rammsteina czy Eluveitie nawet nie robię sobie nadziei.

    Pozdrawiam, NAMUZOWANI.blog.onet.pl

  2. szczerze mówiąc słyszę o nich pierwszy raz… może dlatego, że grają taki gatunek muzyki, którego akurat nie słucham:)

    nowa notka
    {theQueen.blog.onet.pl}

  3. Wow. Świetna robota. Sporo ciekawostek. Świetnie.
    Do koleżanki na górze. To, że ktoś odnosi sukces, nie znaczy, że jest komercyjnym artystą. Mają wielu słuchaczy, bo tworzą świetną muzykę, a nie dlatego, że sprzedali duszę diabłu

    1. Oni są jednak bardziej komercyjni od wykonawców których słucham na co dzień. Nie mówię, że jestem jakąś hipsterką i słucham zespołów znanych jedynie przez małe grupki ludzi bo tak nie jest, ale mimo wszystko – dla jednym komercyjna będzie Lady Gaga, dla innych Arctic Monkeys, a dla jeszcze innych Metallica. Słucham komercyjnej muzyki, świetnej komercyjnej muzyki, ale niektóre TYPOWO komercyjne utwory to szajs. Koleżanki o których mówiłam teraz uważają się za wielkie słuchaczki rocka bo znają 2 piosenki AM i metalu bo znają “Nothing Else Matters” Metalliki.

    2. Oni są jednak bardziej komercyjni od wykonawców których słucham na co dzień. Nie mówię, że jestem jakąś hipsterką i słucham zespołów znanych jedynie przez małe grupki ludzi bo tak nie jest, ale mimo wszystko – dla jednym komercyjna będzie Lady Gaga, dla innych Arctic Monkeys, a dla jeszcze innych Metallica. Słucham komercyjnej muzyki, świetnej komercyjnej muzyki, ale niektóre TYPOWO komercyjne utwory to szajs. Koleżanki o których mówiłam teraz uważają się za wielkie słuchaczki rocka bo znają 2 piosenki AM i metalu bo znają “Nothing Else Matters” Metalliki…

  4. Nie znam za bardzo tego zespołu, gdyż nie słucham takiej muzyki, ale słyszałem o nich i znam ich jedną piosenkę Do I Wanna Know?. Bardzo fajne abecadło, dużo się przy nim napracowałaś, więc gratulacje dla ciebie. To fantastyczne, że potrafisz zainteresować mnie zespołem kompletnie nie z mojej bajki.

  5. Trochę nie rozumiem fenomenu tego zespołu. Moja przyjaciółka próbuje mnie przekonać do AM od kilku lat. Jak teraz wydali album to mogłaby w kółko o nich gadać a płyta jest świętym artefaktem xD Doceniam dorobek zespołu, ale mnie nie przekonuje.

  6. Nad alfabetem musiałaś się napracować, gratulacje, naprawdę dobrze wyszło.
    Kiedyś przesłuchiwałem ten ‘ulubiony najgorszy koszmar’ i nie przypadł mi do gustu. Za to najnowszy album jest bardzo udany. Tak jak napisałaś: “melodyjne, wciągające, dojrzałe i… eleganckie” dzieło. Choć najbardziej lubię ten najbrudniejszy, najdynamiczniejszy kawałek – “R U Mine?”.

  7. Pierwszy raz słyszę o tym zespolę i muszę przyznać, że ich muzyka to raczej nie jest to czego słucham. :(. Co do muzycznego abecadła świetny pomysł. Jeżeli ja bym miała wybrać jakiś zespół na A do wzięłabym Aerosmith albo Alphaville, ale to z tych starszy zespołów :)>

  8. Zespół znam tylko z nazwy, nie jestem pewna, czy słyszałam jakąkolwiek ich piosenkę (ale pewnie tak, chociaż nie jestem tego świadoma ;))

    “Takich ukrytych kawałków, które towarzyszyły singlom z pięciu albumów naliczyłam aż…28. Może warto byłoby zebrać je kiedyś razem i wydać?” niby warto zebrać, ale z doświadczenia wiem, że takie zbieranie “towarzyszących kawałków” w jedno jest rozczarowaniem dla fanów, szczególnie tych, którzy kupują np. wszystkie single, by mieć te wszystkie kawałki, a potem… wychodzi takie “best of”, co może być odebranie jako czysta chęć zysku…

Odpowiedz na „~Inna_odInnychAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *