#647 Jessica Simpson “Sweet Kisses” (1999)

O Jessice Simpson, która swego czasu zajmowała się i muzyką i aktorstwem (a dziś chętniej spogląda w stronę mody i projektowania), przypomniałam sobie robiąc sentymentalną podróż w czasie i sięgając po latach po ośmieszający ją teledysk Eminema “We Made You”. Wokalistka zbyt dobrej prasy nie ma, a niejedna osoba wytyka jej złe zawodowe wybory oraz głupotę, twierdząc ponadto, że Simpson jest żywym przykładem na to, że blondynki z popularnych dowcipów istnieją w rzeczywistości. Coś musiało się jednak wydarzyć, bo jej płytowy debiut z końca lat 90. niczego złego nie zapowiadał.

Jessica Simpson była jednym z tych “cudownych dzieciaków”. Śpiewała w kościelnym chórze, startowała do popularnego programu “Mickey Mouse Club”, a także nagrała gospelowy album “Jessica”, który nie ukazał się z powodu bankructwa wytwórni płytowej zainteresowanej młodziutką Simpson. Co się odwlecze to nie uciecze, można powiedzieć, wiedząc, że debiut Amerykanki w innej formie i w innej stylistyce i tak się ukazał.

Nagrywanie “Sweet Kisses” zbiegło się w czasie ze zwiększonym zapotrzebowaniem na nastoletnie, kobiece głosy. Wielką popularność zaczęła zdobywać Britney Spears. Coraz więcej mówiło się o Christinie Aguilerze. Świat zaczął także zerkać częściej na Destiny’s Child i jego członkinie. Debiutancka płyta Simpson ukazała się więc w idealnym czasie, a znajdujące się na niej popowo-rhythm’and’bluesowe młodzieńcze opowieści o pierwszych miłościach świetnie wpisały się w trend.

Album otwiera piosenka “I Wanna Love You Forever”, która jest jedną z najbardziej znanych kompozycji artystki. I, co tu dużo mówić, najlepszych. Popowo-soulowa ballada z mocnym refrenem, chóralnym mostkiem i wokalnymi popisami zapada w pamięć i nie jest jedynym takim nagraniem na “Sweet Kisses”. Dobrze słucha się utrzymanego w popowo-rhythm’and’bluesowej stylistyce duetu “Where You Are” (udziela się w nim przyszły mąż Jessiki, Nick Lachey), który kojarzy się z balladami pokroju “I Turn to You” Christiny Aguilery, oraz lekkiego, finezyjnego “My Wonderful”. Będące powiewem hiszpańskiego wietrzyku (ta gitara!) “Sweet Kisses” zachwyca delikatnością i wyczuciem. Nie sposób przejść obojętnie obok “Your Faith In Me”. Może i samo wykonanie nie powala na kolana, ale aranżacja należy do najbardziej efektownych na całym krążku. Czego tu nie ma! Mamy gitary, pianino a przede wszystkim smyczki, które nadają kompozycji elegancji i uroku. Nie da się ukryć, że ballady Jessiki zbliżają się nie raz do niebezpiecznego poziomu słodkości. Jedna tylko tę nienamacalną granicę przekracza – “Heart of Innocence”. Mało porywająca melodia, usypiające chórki, śpiewająca bez przekonania wokalistka. Coś nie wyszło.

Z drugiej strony Jessica serwuje nam szybsze numery, które trochę trącą banałem, lecz pamiętać trzeba, że powstały z myślą o młodym odbiorcy. Takie piosenki jak wakacyjne “I Think I’m in Love with You”, dance popowe “Final Heartbreak” czy zawierające wpływy r&b “Betcha She Don’t Love You” i “Woman in Me” potrafią rozweselić ciężki dzień. Warto zwrócić uwagę na ostatnią z wymienionych kompozycji, w której do Simpson dołączył girlsband Destiny’s Child. Dziewczyny mogłoby tworzyć fajną paczkę w liceum.

“Sweet Kisses”jest albumem mocno osadzonym w latach 90., przez co dziś nazwany może zostać reliktem przeszłości. Ale właśnie to sprawia, że chętnie po nią sięgam. Debiut Jessiki Simpson to płyta dla osób, które lubią muzyczne podróże w czasie i nie nastawiają się na nie wiadomo jak ambitne dźwięki.

8 Replies to “#647 Jessica Simpson “Sweet Kisses” (1999)”

  1. Całkowicie nie moja bajka. Laskę kojarzę tylko z nazwiska.

    Co do MM to myślę, że może Ci się spodobać takie jego oblicze. Więcej rocka i emocji, mniej darcia ryja.

  2. Wszystko co kojarzę z całego artystycznego dorobku Simpson, to teledysk do “Public affair”.
    Mam pytanko tam jest, że “aranżacja należy do najefektywniejszych”, nie powinno być “najbardziej efektownych” (bo “najefektowniejszy” już by było niepoprawnie), bo coś mi nie gra?
    (Efektywny – przynoszący efekty,dostarczający dóbr. Efektowny – reprezentatywny,zwracający na siebie uwagę.)

  3. Nawet nie wiedziałam, że Jessica próbowała swoich sił w muzyce przed “Public Affair”. Koniec lat 90tych i era “teen popu” to jednak nie moje klimaty.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

Odpowiedz na „~ArianatorsAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *