RANKING: 60 piosenek, za które uwielbiam Madonnę (60-31)

16 sierpnia 1958 roku na świat przyszła Madonna Louise Ciccone – wokalistka, która zmieniła oblicze muzyki pop i popkultury. Muzyczną karierę rozpoczęła w 1983 roku, lecz zajmowała się także aktorstwem, reżyserią, pisarstwem i rozkręcaniem własnych marek odzieżowych. Jest uznawana za jedną z najbardziej wpływowych kobiet świata, a liczba jej muzycznych rekordów robi wielkie wrażenie. Z okazji 60. urodzin jednej z najbardziej podziwianych przeze mnie wokalistek wybrałam (co nie było proste) 60 swoich ulubionych piosenek z jej bogatej dyskografii.

60. CAUSING A COMMOTION (1987)

Kiedy myślę “lata 80.”, przed oczami od razu staje mi Madonna. Nie ta jednak z takich nagrań jak “Like a Prayer” czy “Live to Tell”, ale z tych pokrewnych “Causing a Commotion” – prościutkich, kiczowatych, pstrokatych. Do których przymiotnik “ambitny” nie pasuje za grosz, ale swoją rozrywkową funkcję spełniają w 100%.

59. BACK IN BUSINESS (1990)

W 1990 roku Madonna przeszła samą siebie lawirując między brzmieniami – jak na tamte czasy – nowoczesnymi (m.in. “Justify My Love”) i tymi głęboko zakorzenionymi w latach 30. czy 40. Pełny odniesień do jazzu i swingu jest przebojowy soundtrack “I’m Breathless” do filmu “Dick Tracy”. Najbardziej zaraźliwym refrenem charakteryzuje się taneczne, choć posiadające stonowane, wycofane zwrotki “Back in Business”.

58. SHOO-BE-DOO (1984)

Kompozycja ta jest jedynym numerem na “Like a Virgin”, za którego tekst odpowiada jedynie Madonna. Wokalistkę do jego stworzenia zainspirował Stevie Wonder i jego “Shoo-Be-Doo-Be-Doo-Da-Day” z końcówki lat 60. I chociaż mamy tu do czynienia z niespiesznym popem, artystka przemyciła inspiracje wspomnianą dekadą i złotą erą girlsbandów, oddając ciekawy hołd wytwórni Motown. Smaczku całości nadaje saksofon.

57. I LOVE NEW YORK (2005)

I don’t like cities, but I like New York. Other places make me feel like a dork śpiewa w pierwszych wersach “I Love New York” Madonna, nijako narażając się mieszkańcom innych miast. Warto jej jednak wybaczyć, bo każdy potrafi chyba wskazać takie miejsce, w którym po prostu czuje się sobą. O tym też jest ta nieco przyciężka, ale wywołująca u mnie miłe wspomnienia piosenka.

56. THE POWER OF GOODBYE (1998)

Z płyty “Ray of Light” można wykopać wiadra lepszych melodii czy wokali, ale to właśnie “The Power of Goodbye” ujmuje mnie od lat. Ta elektroniczna, wsparta smyczkami ballada szybko trafia do mnie swoją liryczną stroną, będąc utworem, jak wyczytać można z jego tytułu, o mówieniu “żegnaj”.  Bez żalu, bez smutku. Za to z nadzieją na nowy, lepszy rozdział życia.

55. HOLY WATER (2015)

Kiedy już wydawało się, że Madonnie znudziło się prowokowanie Kościoła, ona wyskoczyła w 2015 roku z “Holy Water” – niegrzeczną, pełną seksualnego napięcia piosenką. A temu wszystkiemu towarzyszy czarny bit z elementami elektroniki.

54. VOICES (2008)

Na “Hard Candy” Madonna postanowiła spróbować swoich sił w bardziej rhythm’and’bluesowo-hip hopowych klimatach. Pod tym względem wyłamuje się zamykająca album piosenka “Voices”, w której pobrzmiewają dalekie (naprawdę dalekie) echa ery “Ray of Light” a szczególnie mroczniejszego “Frozen”. Najbardziej podoba mi się tekst, w którym wokalistka śpiewa o traceniu kontroli nad sobą. Najciekawszy wydaje się być tu fragment are you walking the dog (…) Are you out of control, is that dog walking you?.

53. SOONER OR LATER (1990)

Madonna przyzwyczaiła nas do koncertowania na największych stadionowych obiektach świata. Na koncie ma jednak utwór, który najlepiej wybrzmiałby w małym, zadymionym jazzowym klubie. Stylizowana na lata 30. ballada, klimatyczna “Sooner or Later” intryguje samym wykonaniem. Madonna pozwala sobie na delikatne improwizacje, prowadząc nawet swój głos w stronę niskich rejestrów. Warto dodać, że kompozycja nagrodzona została Oscarem. Zasłużenie.

52. DEVIL PRAY (2015)

Album “Rebel Heart” jest takim zbiorem piosenek opartych na żywych instrumentach i tych, które bez elektronicznych zabawek by nie powstały. Oba te światy łączy “Devil Pray”. To wiosenny, świetnie zaśpiewany utwór. Madonna bez wielu komputerowych ulepszaczy (elektronika i tak się pojawia, ale w znośnych ilościach) i przy gitarowej, folkowej muzyczce? Klikam, że lubię. Piosenka ma sporo uroku, który kontrastuje z zachęcającym do naćpania się tekstem.

51. INTO THE GROOVE (1985)

Get into the groove. Get up on your feet. Step to the beat. I te słowa, padające w “Into the Groove” często, mówią nam wszystko o kompozycji, którą Madonna nagrała na potrzeby filmu “Rozpaczliwie poszukując Susan” a później umieściła na reedycji “Like a Virgin”. Szybki, kipiący entuzjazmem kawałek jest kwintesencją nieco kiczowatych, ale jakże kolorowych i wesołych lat 80. w roztańczonej muzyce pop.

50. THIEF OF HEARTS (1992)

You’re a thief of hearts and now you’ll have to pay. Which leg do you want me to break? auć. Ciemna, oparta na nieoczywistym tanecznym bicie kompozycja jest jedną z niewielu piosenek zawartych na “Erotica”, które naprawdę potrafią szybko wpaść w ucho. A do tego posiada naprawdę niezły tekst, którego słowa Madonna kieruje do kobiety zaginającej parol na jej ukochanego. Nie prosi, lecz grozi. I robi to z niewinnym uśmieszkiem.

49. OH FATHER (1989)

“Like a Prayer” było pierwszym albumem, na jakim Madonna bardziej się przed słuchaczami odsłaniała, komponując utwory, w których umiejscowiła swoją rodzinę. Na matkę jeszcze przyjdzie czas, a tymczasem gorzkie słowa tej emocjonalnej, zaśpiewanej niższym głosie ballady artystka kieruje do swojego ojca, który pogubił się po odejściu ukochanej żony.

48. LA ISLA BONITA (1986)

Nikogo specjalnie nie trzeba przekonywać, że dziś brzmienia latino biją rekordy popularności. Do tego stopnia, że śmiało sięgają po nie artyści, w których żyłach nie płynie nawet kropla latynoskiej krwi. Madonna zrobiła to już w latach 80. I to z jakże smacznym skutkiem. Historia romansu na tropikalnej wyspie jest bez wątpienia jedną z najprzyjemniejszych, najbardziej melodyjnych ale i najbardziej nostalgicznych piosenek w karierze artystki. Ach, wakacje.

47. DON’T CRY FOR ME ARGENTINA (1996)

Lata 90. to najlepszy okres w karierze Madonny. To nie tylko czas świetnych płyt, ale i musicalu “Evita”, w którym artystka zagrała główną rolę, pozostawiając po sobie ten utwór – orkiestrowy popowy popis “Don’t Cry for Me Argentina”, w którym Madonna wokalnie wspięła się na najwyższe góry. Tak dobrze wcześniej nie brzmiała.

46. BODY SHOP (2015)

Gdyby Madonna zapragnęła kiedyś nagrać inspirowaną country płytę, można powiedzieć, że ma już pewne doświadczenie. I nie mówię tu tylko o płycie “Music”, lecz gitarowej, swojskiej kompozycji “Body Shop”, która znalazła się na “Rebel Heart”. Utwór kojarzy mi się z dokonaniami amerykańskiej grupy The Lumineers. Rozczula jego tekst, w którym artystka porównuje kłopoty w związku do popsutego samochodu, który się stara naprawić, zamiast wymienić na nowszy model.

45. GOODBYE TO INNOCENCE (1994)

W 1994 roku wytwórnia Sire Records postanowiła wydać składankę z kilkunastoma utworami swoich artystów, które oni sami pominęli przy kompletowaniu różnych albumów. W tym gronie znalazła się i Madonna. Poznaliśmy wówczas klubowe “Goodbye to Innocence”, które brzmi jak skrzyżowanie “Erotica” z erą “Confessions on a Dance Floor”, czyli dość nowocześnie jak na kawałek, który powstał w pierwszej połowie lat 90. Tańczyłabym do tego w 2018. Co ciekawe remix tego numeru (pod tytułem “Up Down Suite”) znalazł się na singlu “Rain”.

44. GIVE IT 2 ME (2008)

Od lat nie brakuje głosów, że Madonna powinna udać się na emeryturę i zrobić miejsce dla młodszych wokalistek. Tymczasem ona takie opinie ma w głębokim poważaniu, o czym śpiewa w tanecznym, hip hopowo-electropopowym “Give It 2 Me”: don’t stop me now, don’t need to catch my breath, I can go on and on and on.

43. X-STATIC PROCESS (2003)

Prościutka, ale przyciągająca uwagę. Akustyczne “X-Static Process” byłoby tylko kolejną ładną piosenką na gitarę do grania przy ognisku, gdyby nie interesujące wokalne efekty (za każdym razem mam wrażenie, że Madonna się co najmniej potroiła) oraz refleksyjny tekst, w którym artystka próbuje odnaleźć własną tożsamość (don’t know who I’m supposed to be), by pozytywnie zakończyć całość wyznaniem in the process I forgot that I was special too.

42. YOU MUST LOVE ME (1996)

Z musicalu “Evita” najbardziej rozpoznawalną dziś kompozycją jest “Don’t Cry for Me Argentina”. Ja jednak chętniej wracam do kruchej ballady “You Must Love Me”, której aranżacja opiera się na dźwiękach orkiestry. Ozdobą jest jednak sama Madonna, która wczuła się w role kobiety zagubionej i pragnącej jednego – tego, by ktoś ją pokochał.

41. MASTERPIECE (2012)

Spokojny, dojrzały, odpowiedni do wieku artystki numer. Nastrojowa ballada “Masterpiece” wyprodukowana została przez Williama Orbita. Uwagę zwraca także tekst, w którym Madonna opowiada o kochaniu kogoś, z kim nigdy nie będzie dzielić życia. Obiekt jej westchnień urasta w jej oczach do miana prawdziwego arcydzieła. Piosenka powstała z myślą o wyreżyserowanym przez Madonnę filmie “W.E.”, ale ozdabia także słaby krążek “MDNA”.

40. I KNOW IT (1983)

“Madonna” jest krążkiem pełnym świeżych, popowych nagrań o mocnym tanecznym szlifie. Nóżką potupać da się także do “I Know It”. Piosenka jednak zaskakuje instrumentarium. Utwór zawiera w sobie bowiem sporo saksofonowych dźwięków, które nadają mu lekko swingowego posmaku. Całość jest elegancka, ale jednocześnie… zadziorna. I’m not gonna cry for you anymore zdecydowanym głosem śpiewa Madonna, dodając sił niejednej dziewczynie.

39. YOU’LL SEE (1996)

Klasyczna ballada, która chyba nigdy się nie zestarzeje. Wydane przeszło dwadzieścia lat temu “You’ll See” jest świetnym preludium do tego, co artystka zaprezentowała w “Evicie”. To dojrzała, niemusicalowa piosenka, w której muzyka jest tylko tłem dla Madonny. Chociaż ta pogrywająca w tle latynoska gitara nadaje kompozycji kolorytu.

38. MER GIRL (1998)

Oszczędne, filmowe zakończenie albumu “Ray of Light” dostarcza masę emocji. Na pewno można było pokusić się o jeszcze smutniejszy ton, lecz nie chcę się czepiać. “Mer Girl” jest piękną, niezwykle delikatną piosenką, w której Madonna wraca do rodzinnej miejscowości i udaje się na grób matki, niczego nie upiększając (I saw the crumbling tombstones, all forgotten names (…) I smelt her burning flesh, her rotting bones, her decay).

37. LOVE DON’T LIVE HERE ANYMORE (1996)

Cover w wykonaniu Madonny poznaliśmy w 1984 roku na „Like a Virgin”. Dziesięć lat później artystka zaprezentowała nam nową wersję tego emocjonalnego, orkiestrowego utworu, którego brzmienie na „Something to Remember” zostało podkręcone, co sprawiło, że piosenka nabrała głębi, a niemalże soulowy wokal Madonny na tle m.in. smyczków brzmi jeszcze piękniej.

36. MOTHER & FATHER (2003)

Niby zabawna, słodka, elektroniczno-gitarowa, wpadająca w ucho. Zachęcająca do zabawy. A jednak smutna, choć głos Madonny zupełnie na to nie wskazuje. Artystka nie raz w swoich kompozycjach rozliczała się z niezbyt szczęśliwym dzieciństwem. Tematykę tę porusza także – jak wywnioskować można z samego tytułu – “Mother & Father”. Słowa utworu Madonna kieruje do matki, która nie doczekała szóstych urodzin córki. Nobody else would ever take the place of you. Nobody else could do the things that you could do.

35. VENI VIDI VICI (2015)

Przybyłam, zobaczyłam i zdobyłam – śpiewa Madonna przypominając nam najważniejsze elementy swojej kariery. Wielu fanów narzeka na zbyt spokojny refren tej kompozycji, ale zwrotki mogą sporo wynagrodzić. Mnie zainteresowały ze względu na swój czarny charakter i odniesienia do starszych hitów Królowej. Fajny powrót do przeszłości.

34. LIKE A VIRGIN (1984)

Ikonicznych kompozycji w swojej karierze Madonna doczekała się już wielu, ale pierwszą z nich było właśnie “Like a Virgin” – taneczny, wyśpiewywany słodkim, wysokim, dziecięcym wręcz głosem kawałek, który rozpętał wokół artystki prawdziwą burzę. A to tylko nie-tak-bardzo niewinna opowieść o dziewczynie, która zakochała się na nowo i widzi świat w jasnych barwach.

33. FORBIDDEN LOVE (2005)

Gdybym kiedykolwiek mogła zadać Madonnie pytanie, spróbowałabym wyciągnąć od niej odpowiedź, czemu jej dwie piosenki noszą ten sam tytuł. Pierwsze “Forbidden Love” otrzymaliśmy w 1994 roku. Kolejne, moim zdaniem lepsze, jedenaście lat później. Madonnowa interpretacja historii Romea i Julii wyróżnia się z grona szybkich nagrań, którymi wypełnione jest “Confessions on a Dance Floor”. To raczej pełna uroku disco ballada.

32. TAKE A BOW (1994)

Cudowne “Bedtime Stories” to jeden z najbardziej niedocenionych albumów Madonny. Na tle jego słabych wyników zaskakuje (i cieszy) popularność “Take a Bow”. To pełna uroku i spokoju popowo-rhythm’and’bluesowa kompozycja (palce maczał Babyface), opowiadająca o niespełnionej miłości i przywołująca Szekspira cytatem all the world is a stage.

31. FROZEN (1998)

Zachwycam się “Eroticą”, uwielbiam “Bedtime Stories”. Sądzę jednak, że to właśnie album “Ray of Light” wyniósł swego czasu Madonnę na szczyt nie tylko komercyjnej, lecz przede wszystkim artystycznej góry. Pierwszym singlem została mroźna, mroczna elektroniczna ballada “Frozen”, która po prostu nie mogła się przyjąć. A jednak. Świat padł przed Madonną na kolana a jej utwór zaliczany jest do grona najważniejszych dokonań lat 90. w muzyce. Zasłużenie, bo nie znam osoby, która przeszłaby obok “Frozen” obojętnie. I… chyba nie chcę takiej znać.

MIEJSCA 30-1

* Ranking ma oczywiście charakter subiektywny. Są to piosenki, za które JA uwielbiam Madonnę najbardziej. Keep calm and enjoy.

8 Replies to “RANKING: 60 piosenek, za które uwielbiam Madonnę (60-31)”

  1. Kiedyś zrobiłam listę swoich ulubionych kawałków Madonny, wyszło ich ponad 70., ale to zestawienie się bez przerwy zmienia) i mamy 15 wspólnych kompozycji. Cieszy mnie to, że uwzględniłaś “Shoo-Bee-Doo” i “Forbidden Love”.
    Nie słyszałam nigdy “Goodbye To Innocence”, jest w porządku, tylko mógłby trwać trochę krócej. Era “Erotiki” jest jedną z moich najmniej ulubionych w karierze M..
    Pozdrawiam. 🙂

  2. Kiedyś zrobiłam listę ulubionych piosenek Madonny (wyszło ich ponad 70., ale skład cały czas się zmienia) i 15 znalazło się w Twoim zestawieniu. Cieszy mnie, że uwzględniłaś “Forbidden Love” i “Shoo-Be-Doo”. Nie znałam “Goodbye To Innocence”, mogłoby być trochę krótsze. Nie przepadam za erą “Erotiki”, jakiś przydługi jest ten album. 😛
    Pozdrawiam. 🙂

  3. Cieszę się, że znalazły się u Ciebie też te piosenki, które sam kiedyś polecałem 🙂 Pozostaje tylko mieć nadzieje, że nowy album Madonny będzie wreszcie na dawnym poziomie. Na co, po wysłuchaniu fragmentu “Beautiful Game”, jest chyba jeszcze szansa 🙂

    Pozdrowienia!

  4. Z szacunkiem i podziwem ślędzę twego bloga, uważnie czytam wszystkie posty, to jest dobra i właściwa droga budować dydaktyczne “mosty”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *