#969 Miley Cyrus “She Is Coming” (EP) (2019)

“She Is Coming”, “She Is Here”, “She Is Everything”. A na końcu ich kompilacja zebrana pod tytułem “She Is Miley Cyrus”. Amerykańska wokalistka postanowiła ponownie zastanowić się nad tym, kim w ogóle jest. Który to już raz? I czy tym razem zdecyduje się ostatecznie, jakie swe oblicze chce nam pokazać?

Przemiana w Miley Cyrus dokonała się w 2013 roku. Tak bardzo chciała zerwać z wizerunkiem ułożonej Hannah Montana, że aż udało jej się zgorszyć pół świata. Pomijając skandale, za tamtą metamorfozą poszła muzyczna zmiana i zainteresowanie się nowoczesnym popem, jego elektronicznym obliczem i hip hopem. Ja jednak wolałam to alternatywne oblicze, jakie artystka pokazała na wydanej niezależnie płycie “Miley Cyrus & Her Dead Petz”. “Younger Now” sprzed niemalże dwóch lat było jeszcze czymś innym. Wokalista porzuciła wielkomiejskie życie i wróciła na wieś. Dziś Cyrus wraca z sielskiego urlopu i chce nam udowodnić, że jest na czasie.

Otwarcie mini albumu jest naprawdę niezłe. W alt popowym, przywołującym ciche echa trip hopu “Mother’s Daughter” śpiewa po prostu o sobie, opisując siebie słowami I’m a freak, I’m nasty, I’m evil, I’m witch. Autobiograficznym nagraniem jest także następna piosenka – “Unholy”. Ani muzyka (nieciekawe, niespieszne elektroniczne bity), ani wokale (czy to demówka?) mnie nie zachwyciły, ale tekstowo mamy do czynienia z najmocniejszym punktem epki. I’m a little drunk, I know it. I’ma get high as hell. I’m a little bit unholy śpiewa Cyrus, kierując słowa do hejterów i zamykając im na końcu usta wersem so what? So is everyone else. W podobnym, choć bardziej hip hopowym tonie z nutką soft rockowych klimatów utrzymane jest melancholijne “D.R.E.A.M.” (drugs rule everything around me), w którym zaskakuje rapowa końcówka w wykonaniu Ghostface Killah. Dziwnie doklejona, ale robiąca wrażenie. Innym gościem z hip hopowego światka jest Swae Lee. Udziela się w opartym na house’owo-smyczkowym (!) podkładzie “Party Up the Street”. Jeśli ktoś liczy na imprezowy killer, srogo się zawiedzie. Z pomocą przychodzi szybkie, przegadane “Cattitude” (feat. RuPaul), które spośród wszystkich utworów zawartych na “She Is Coming” porwało mnie najbardziej. Na zakończenie dostajemy najbardziej popowy kawałek – sentymentalną balladę “The Most”.

Przygodzie z epką “She Is Coming” towarzyszą odczucia, że tak mógłby brzmieć zrywający z wizerunkiem grzecznej dziewczynki krążek “Bangerz”, gdyby tylko Miley Cyrus nie przesadzała z szokowaniem na siłę. Jest nowocześnie, choć mniej parkietowo. Słychać, iż artystce nie zależy na braniu udziału w wyścigu o pierwsze miejsca list przebojów. Brakuje mi to jednak ciekawszych aranżacji. “She Is Coming” nadrabia za to warstwą liryczną, którą traktować możemy jako spowiedź młodej dziewczyny, która w show biznesie spędziła niemalże całe życie.

Warto: Cattitude

3 Replies to “#969 Miley Cyrus “She Is Coming” (EP) (2019)”

  1. To fajnie, że nastały czasy, w których Panna Cyrus w końcu zaczęła akceptować tą część siebie z przeszłości. Z poprzednimi krążkami bywało różnie, a zapowiedź nowego, gdzieś mi umknęła. Na pewno po niego sięgnę!

    Pozdrawiam!

  2. Mother’s Daughter zrobiło na mnie największe wrażenie, potem długo, długo nic, a na koniec jeszcze The Most. Reszta bez szału, ale do tego, w przypadku Miley, zdążyłem się już przyzwyczaić 😉

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *