#1069 JoJo “Good to Know” (2020)

Joanna Noëlle Levesque, znana szerszej publiczności jako JoJo, zaczynała muzyczną karierę, kiedy emocje wciąż budziła Hilary Duff, Avril Lavigne dopiero wchodziła w dorosłość, a jedną z najpopularniejszych debiutantek była Ciara. I warto dodać, że nie miała wtedy nawet czternastu lat. Kreowana na nową idolkę nastolatek JoJo dość szybko rzucona została na głębokie wody. Znana z hitu “Leave (Get Out)” wokalistka mogla mieć przed sobą świetlaną przyszłość. Dziś wydaje albumy, które trafiają do garstki słuchaczy.

I tak cud, że wydaje. Po premierze “The High Road” w 2006 roku i chłodnym przyjęciu kolejnych singli promujących to wydawnictwo JoJo musiała stoczyć walkę z wytwórnią, która blokowała jej kolejne muzyczne kroki. Częściej niż na scenie artystka pojawiała się na sali sądowej. W końcu Joannie udało się wyswobodzić z kontraktu i po dziesięciu latach zaprezentowała fanom nową płytę – “Mad Love”. Krążek wspominam miło, choć ciężko powiedzieć, by była to porcja muzyki, na jaką faktycznie się czekało z niecierpliwością. Następcę tego albumu, “Good to Know”, JoJo wydawała już u siebie.

Prawie cztery lata czekania i zaledwie pół godziny nowej muzyki. Amerykanka postawiła na minimalizm i zaobserwowała, że w erze streamingu i szybkiego pochłaniania muzyki nie ma co silić się na długie wydawnictwa. Zapomniała jednak, że wypadałoby czymś zainteresować odbiorcę. Tymczasem “Good to Know” jest niedługim zbiorem bezbarwnych piosenek miksujących spokojny pop, r&b i elementy trapu. Do gustu przypadły mi jedynie takie utwory jak “Man”, “Gold” i “Don’t Talk Me Down”. Pierwszy z nich jest sympatycznym utworem przemycającym akustyczne dźwięki. “Gold” ma w sobie coś z alternatywnego, nocnego r&b, któremu towarzyszą harmonijne wokale JoJo. “Don’t Talk Me Down” zaskakuje zaś swoją elegancką, orkiestrową aranżacją.

Najgorszy w tym wszystkim jest chyba fakt, że JoJo faktycznie mocno przyłożyła się do płyty “Good to Know”. Jak nigdy wcześniej postanowiła się przed nami otworzyć i zaprosić nas do swojego umysłu. Zaowocowało to dojrzałymi tekstami, w których artystka opowiada o swoim burzliwym życiu miłosnym, problemach z wytwórnią i nieprzychylnych opiniach. Starała się zawrzeć swoje emocje w piosenkach, lecz efekt jest poniżej oczekiwań. Niby to tylko pół godziny muzyki, ale kto planował spędził miło czas przy nowych utworach JoJo, ten bardzo się zawiedzie. Bardziej się zmęczyłam i zanudziłam, niż wczułam w niewesołą sytuację Amerykanki. To nie jest triumfalny powrót. To raczej powrót z podkulonym ogonem.

Warto: Man & Don’t Talk Me Down

One Reply to “#1069 JoJo “Good to Know” (2020)”

  1. Po wygranej batalii wydała tez nowa wersje starych piosenek.

    Co do nowego albumu – mnie się spodobał. Lubię ten typ rnb, wpada w ucho i ktoś kto zwyczajnie lubi ten typ muzyki nie przejdzie obojętnie. ^^ ale oczywiście szanuje recenzje. :))

    Pozdrawiam.

Odpowiedz na „KamilAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *