#1173 VanJess “Homegrown” (EP) (2021)

Pochodzące z Nigerii a dorastające w Stanach Zjednoczonych siostry Ivana i Jessica Nwokike dla zabicia nudy wrzucały na YouTube covery znanych piosenek. Gdy jeden z nich zanotował miliony wyświetleń, dziewczyny stwierdziły, że może warto pomyśleć o zrobieniu muzycznej kariery. Zatrudniły menedżera i wynajęły studio, ale na efekty przyszło poczekać kilka dobrych lat.

Bardzo powoli działały siostry Nwokike, które postanowiły połączyć swoje imiona i występować jako VanJess. Swój debiutancki album “Silk Canvas” zaprezentowały dopiero w 2018 roku wydając go własnym sumptem. Już wtedy udało im się zgromadzić niezłe grono współpracowników. Zaczęły współpracować m.in. z Kaytranada, a jedną z piosenek (“Touch the Floor”) przygotowywała z nimi nasza polska producentka Chloe Martini. Także goście intrygowali – VanJess przekonały do siebie m.in. GoldLinka i Little Simz.

Na swoim debiutanckim krążku wokalistki postanowiły zderzyć ze sobą rytmiczne r&b i parkietowe, elektroniczne bity. Tegoroczna epka “Homegrown” kontynuuje ten temat, choć więcej tu spokojniejszych, pościelowych momentów. Zdarzają się też powroty do przeszłości. Nie mogło być inaczej, gdyż właśnie taki pomysł na płytę miały VanJess. Byłyśmy zainspirowane wizją, jak to byłoby być poddaną domowej kwarantannie w latach 70. – mówiły po premierze mini albumu. Rozpoczęcie epki “Homegrown” jest jednak średnio zadowalające. W “Come Over” aż chciałoby się tchnąć więcej życia i blasku. Lepiej wypada sensualne, trapowo-rhythm’and’bluesowe “Slow Down” – tak mogłaby brzmieć Janet Jackson, gdyby w 2021 roku przygotowywała płytę “janet.”. Jestem fanką oszczędnego, chillującego nagrania “Roses”. Podoba mi się też hip hopowe, najtisowe “High & Dry”; bardziej hipnotyczna wariancja na temat pierwszej piosenki “Come Over Again” oraz rozbuchane, synth-funkowe “Caught Up”. Wyrazistym punktem płyty bez dwóch zdań jest elektroniczne, mechaniczne r&b ukryte pod szyldem “DYSFUNCTIONAL”. Epkę dopełniają przeciętne “Boo Thang” i “Curious”.

Dobrze słuchało mi się albumu “Silk Canvas” i trochę szkoda mi odejścia od tego nowoczesnego rhythm’and’bluesa w wersji uptempo. “Homegrown” sprawa wrażenie bardziej zachowawczej płyty. Jest nadal ładnie, przyjemnie i ciepło, ale w pewnym momencie słuchacz zaczyna ziewać i wydaje mu się, że pasujące do reszty jak kwiatek do kożucha “DYSFUNCTIONAL” (produkcja wspominanego wcześniej Kaytranada) mogło mu się przyśnić. W VanJess tkwi jednak spory potencjał, który wymaga opakowania go w odpowiednie brzmienia.

Warto: Roses & Come Over Again

One Reply to “#1173 VanJess “Homegrown” (EP) (2021)”

Odpowiedz na „YoudeetahAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *