#1185 Zara Larsson “Poster Girl” (2021)

Pochodząca ze Szwecji wokalistka Zara Larsson znana jest z wystawiania cierpliwości swoich słuchaczy na próbę. Pierwsze zapowiedzi jej trzeciej studyjnej płyty pojawiły się już w 2018 roku, lecz ona sama na sklepowe półki wjechała dopiero kilka tygodni temu. Po drodze artystka przypominała o sobie współpracami m.in. z BTS i Kygo. Pora odpowiedzieć sobie na pytanie, czy po lekturze “Poster Girl” wizerunek Larsson ma szansę zawisnąć na ścianie w pokoju miłośników popowych dźwięków.

“Poster Girl” zastąpiło krążek “So Good” na stanowisku najświeższego albumu Szwedki. Wydana przed czterema laty płyta jest jednym z najmniej lubianych przeze mnie popowych wydawnictw ostatnich kilku lat. Producentów można zmienić. Teksty można dopracować. Jednak największym mankamentem Zary jest jej wokal, który naprawdę drażni moje uszy. Na “Poster Girl” cudów nie ma. Larsson wciąż jest dziewczęcym robocikiem, który ma problem z pokazywaniem emocji. Szczęśliwie poprawiła się reszta, choć Zara wciąż jest raczej pop gwiazdą klasy B aniżeli godną konkurentką Dua Lipy czy Carly Rae Jepsen.

Rozpoczęcie płyty należy do udanych. “Love Me Land” jest pełną powstrzymywanej euforii dance popową kompozycją, którą od banalności ratują smyczki. Nieźle wypada kolejny track, “Talk About Love”, w którym Zara sięga po r&b, choć rymowana wstawka autorstwa Young Thuga sprawia wrażenie doklejonej na siłę. Między dwójką bohaterów tego numeru nie czuć żadnej chemii. Inspiracje takimi brzmieniami znaleźć można także w “Stick With You”. Znacznie chętniej Larsson bawi się tanecznymi bitami, sprowadzając je czasem do nowocześniejszych, elektronicznych form (guilty pleasure “WOW” o głupiutkim, ale wyrazistym refrenie czy infantylne “Right Here”), a innym razem wykorzystując nasze zeszłoroczne zapatrzenie na disco (moje ulubione, błyszczące tytułowe nagranie czy tęsknie patrzące na dokonania zespołu ABBA “Look What You’ve Done”). Po drodze wpadamy jeszcze na zmierzające donikąd “Need Someone”; skoczne “FFF” o bicie tak zaraźliwym, że wpadającym łatwo w ucho; czy spokojniejsze piosenki postaci “What Happens Here” i “I Need Love”, które tylko przekonują mnie, że znacznie bardziej podoba mi się ta rozrywkowa Zara.

Płyta “So Good” bardzo krótko kręciła się w moim odtwarzaczu, na długo jednak zostawiając po jej autorce nie najlepsze wrażenie. Prezentowana przez Zarę Larsson muzyka pop nie była tym, po co chętnie bym sięgała. Także i o “Poster Girl” ciężko mówić jako o albumie, który namieszać mógłby na popowej scenie. Jest jednak całkiem znośnie i nie tak męcząco jak ostatnio. Kompozycje są krótkie i zwięzłe, a kilka refrenów potrafi błąkać się w pamięci. Nadal jednak nie wydaje mi się, by Szwedka miała na siebie jakiś konkretny pomysł. Płynie z prądem, ale całkiem ciekawi mnie, dokąd następnym razem dopłynie.

Warto: Love Me Land & Poster Girl

4 Replies to “#1185 Zara Larsson “Poster Girl” (2021)”

  1. Lubię barwę jej głosu, ale do samej muzyki nie jestem przekonana. Choć “Lush Life” to taki mój guilty pleasure 😛
    Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂

  2. Pamiętam Twoją recenzję “So Good”, skutecznie zniechęciła mnie do dania Larsson jakiejkolwiek szansy. 😉 Dobrze, że z drugim jest nieco lepiej.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

  3. A to tak z kronikarskiego obowiązku? 🙂
    “Klasa B” doskonale oddaje to co myślę o tej wokalistce, bo zawsze mi czegoś u niej brakuje. Najbardziej chyba czegoś unikalnego, charakterystycznego. Mam wrażenie, że jest strasznie wyprana z jakiejkolwiek osobowości.

    Pozdrawiam i zapraszam na nowy wpis 🙂

Odpowiedz na „SzafiraAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *