RECENZJA: Kimbra “A Reckoning” (2023) (#1379)

Now you’re just somebody that I used to know chciałoby się zaśpiewać Kimbrze – pochodzącej z Nowej Zelandii wokalistce, która kazała nam czekać na swój muzyczny powrót niemalże pół dekady. Tyle trwała przerwa między jej dwoma wydawnictwami, choć nad następcą “Primal Heart” artystka zaczęła pracować już w 2018 roku. Przeszkodził jej brak weny spowodowany trudnościami w rozpoznaniu własnych uczuć i emocji. Bo Kimbra nie chce, by jej twórczość była jak wydmuszka.

Wydany przed pięcioma laty krążek przedstawiał nam zupełnie nowe oblicze wokalistki. Jej popowe, ale finezyjne brzmienie znane z “Vows” czy surrealistyczny pop znany z “The Golden Echo” zastąpiony został przez pop dość prosty w odbiorze i niezbyt pomysłowy. Sporo oczekiwań można było mieć po tegorocznej premierze płyty “A Reckoning”, nad którą Kimbra pracowała z Ryanem Lottem znanym z formacji Son Lux, i która jest jej pierwszym wydawnictwem, jakie ukazało się bez wsparcia dużej wytwórni. Artystka miała wolną rękę i aż chciało się sprawdzić, jak ten fakt wykorzystała.

Ryan Lott głównie udzielał się w producenckiej warstwie “A Reckoning”, choć dał się namówić na występ w jednej z kompozycji. Duet z Kimbrą, “Foolish Thinking”, jest popowo-elektroniczną balladą z pięknymi, vintege’owymi dźwiękami pianina przewijającymi się w tle. Równie świetnie wypada inna kolaboracja. Zadziorne “La Type” o bujających, hip hopowych dźwiękach jest efektem współpracy z Tommym Rapsem i Pink Siifu. Wycieczkę w hip hopowe strony Kimbra czyni także w “GLT” (feat. Erick the Architect) pozwalając sobie na… rapowanie. Nie jest to wprawdzie coś nowego w jej wykonaniu, ale jeszcze nigdy nie uczyniła z tego tak istotnego punktu swojej piosenki.

Całkiem sporo dzieje się i w solowych nagraniach wokalistki. Zadziwia wybór utworu rozpoczynającego album. Ponura, kameralna ballada “Save Me” zdaje się skrywać sporo dźwiękowych tajemnic, których Nowozelandka ostatecznie nie decyduje się ujawnić, nad czym ubolewam. Także i spokojne “I Don’t Want to Fight” zostawia po sobie pewnego rodzaju niedosyt. Coś irytującego jest w autentycznie wpadającym w ucho “Gun”. Zabieram za to dla siebie plemienne, zabawne, elektropopowe “Replay!” oraz “New Habit”, w którym do głosu dochodzą wpływy drum&bass.

Po wielkim – i, bądźmy szczerzy, niespodziewanym – sukcesie piosenki “Somebody That I Used to Know” Kimbra z dnia na dzień mogła stać się jedną z największych popowych sensacji. Ona jednak swój pop wolała prowadzić przez mniej radiowe i nastawione na komercyjny sukces ścieżki. Odmieniło jej się na “Primal Heart”, gdzie wzbogaciła swoje brzmienie o elementy r&b. Kontynuuje to na “A Reckoning”. Opowiada wiele Kimbra o zaniku weny, jakiego doświadczyła po premierze trzeciej płyty, ale wraz z pisarską weną opuściła ją także kreatywność i umiejętność dziwacznego łączenia kolorów, które dają później intrygujący obraz. Krążek “A Reckoning” jest trochę jak jego okładka – na dłuższy rzut oka mało interesujące i wymagające dokładniejszego przyjrzenia się, by zauważyć Kimbrę.

Warto: Foolish Thinking & La Type

______________

Vows ♥ The Golden EchoPrimal Heart

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *