RECENZJA: Chloë “In Pieces” (2023) (#1382)

Chloë Bailey od dziecka przygotowywana była na zostanie gwiazdą. Ledwo co odrosła od ziemi, a zaliczyła występ w filmie “The Fighting Temptations”, gdzie wcieliła się w młodszą wersję samej Beyoncé. Knowles zresztą uchodzić może za patronkę jej kariery, gdyż mocno wspierała projekty Chloë i jej siostry Halle (siostrzany duet Chloe x Halle) jakby widząc w ich historii odbicie własnego dzieciństwa.

Beyoncé i Chloë łączy nie tylko talent, ale i ogromne wsparcie otrzymywane od rodziny od najmłodszych lat. Bardzo szybko Bailey przez swojego ojca została zaangażowana w pisanie piosenek oraz prowadzenie kanału na YouTubie, gdzie wraz z siostrą zajmowały się nagrywaniem coverów. Dziś, po dwóch albumach wydanych w duecie, wykazała zainteresowanie solową karierą. Kiedy Halle zajęta jest wcielaniem się w rolę Małej Syrenki, ona o uwagę postanowiła zawalczyć płytą “In Pieces”. W najbliższych miesiącach czeka nas więc walka o dominację w rodzinie Bailey.

Trąbkowe, jazzujące intro “Someone’s Calling (Chloë)” autentycznie zaskakuje i na krótką chwilę zostawia mnie pogrążoną w marzeniach, iż debiut Amerykanki może znacznie przeskakiwać moje oczekiwania. Ostatecznie tak się nie dzieje, gdyż Chloë nie wychodzi poza bezpieczną przystań, w której zacumowała brzmienia z pogranicza popu i r&b. Nie oznacza to jednak, że “In Pieces” pełne jest miernych nagrań. Nieźle wybrzmiewają inspirowane gospel “Pray It Away” i tytułowy kawałek. Podobać się mogą i przygotowane duety, do których zaproszono uznane w świecie czarnych brzmień nazwiska. Może i akustyczne r&b z Future (“Cheatback”) nuży, ale już dojrzałe “How Does It Feel” z Chrisem Brownem czy rozrywkowe, niebanalne “Told Ya” z Missy Elliott należą do płytowej czołówki. Szczególnie Chloë należy pochwalić w drugiej z piosenek, gdyż dzielnie stawia czoła legendzie Missy.

Inne udane kompozycje? Podoba mi się w lekki sposób miksujące r&b z muzyką taneczną “Body Do”. Intryguje i ciemniejsze “Make It Look Easy”, w którym minimalizm zderza się z ostrzejszymi elektronicznymi bitami. Lubię także zaaranżowaną m.in. na pianino nowoczesną balladę “Feel Me Cry”. Sporo Chloë popełniła jednak piosenek, które ni ziębią ni grzeją. “I Don’t Mind” z tą swoją akustyczną gitarą zestawioną z wakacyjnym klimatem pasowałoby do Eda Sheerana. “Falling 4 U” czy “Heart on My Sleeve” to z kolei ukłon w stronę Ariany Grande. Pięknie rozpoczynające się “Worried” rujnowane jest czymś na kształt rapu. O istnieniu “Looze U” regularnie zapominam.

Solowy debiut Chloë można by z pewnością bardziej pochwalić gdyby nie albumy, jakie wydawała już u boku siostry. Nie były to wprawdzie wydawnictwa zmieniające współczesną historię r&b, lecz słuchało się ich naprawdę dobrze i z pojawiającym się myślami, że może to być w przyszłości girlsband o podobnym znaczeniu co Destiny’s Child. Na razie dziewczyny mają przerwę, a “In Pieces” zostawia po sobie niedosyt. Nie jest to płyta zła, ale raczej sprawiająca wrażenie, że komuś nie chciało się za bardzo nad nią siedzieć, by nadać jej niebanalny ton.

Warto: Make It Look Easy & Told Ya

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *