Cztery lata mijają od momentu, kiedy niepokorna włoska kapela Måneskin podbiła eurowizyjną scenę pokazując patetycznym balladom i dziwacznym popowym tworom, gdzie jest ich miejsce. Rockowemu zespołowi udało się to, co mało któremu triumfatorowi wydarzenia – oni serio zrobili światową karierę. Lider grupy, Damiano David, postanowił na chwilę odpiąć wagonik od tego mknącego przed siebie pociągu i podążyć własną drogą.
Swój solowy debiut, album “Funny Little Fears”, włoski wokalista rozpoczyna rozpędzoną kompozycją “Voices” pełną połamanych bitów i klawiszy, by za chwilę pokazać swoje surowsze, bardziej emocjonalne oblicze – pop rockowa ballada “Next Summer” szybko schwyciła mnie za serce. I gdy już myślałam, że płyta utrzyma poziom, Damiano wyskoczył z nagraniem “Zombie Lady”, w którym wraca do brzmień żywiołowych, ale bardzo chaotycznych. Całość wypada naprawdę tanio. Nie jestem także fanką łagodniejszego, infantylnego “Angel” oraz stadionowego “The First Time”.
Nie do końca potrafię również określić swoje odczucia względem przebojowego, musicalowego “Tango” czy akustycznych “Perfect Life” i “The Bruise” (feat. Suki Waterhouse). Z grona spokojniejszych numerów prędzej zabieram dla siebie ponure “Sick of Myself”, w którym wokal Davida jest cudownie surowy i smutny; donośną piano balladę “Silverlines” oraz refleksyjne “Solitude (No One Understands Me)” o podnioślejszym zakończeniu. Niespodzianką jest skręcające w stronę alternatywnych rhythm’and’bluesowych, kołyszących momentów “Tangerine” (feat. d4vd) oraz radiowa unia pop rocka i syntezatorowego grania “Born With a Broken Heart” o refrenie natychmiastowo wpadającym w ucho. W samym kawałku jest coś niezwykle uroczego, choć jego warstwie lirycznej daleko do tej samej euforii, jaką niesie aranżacja.
Każdemu takiemu solowemu projektowi towarzyszą pytania, czy otrzymamy te same piosenki pod innymi tytułami, czy może coś rewolucyjnego, do czego dany artysta nie dałby rady przekonać swoich zespołowych kompanów. Damiano David zdecydowanie wybrał opcję numer dwa. „Funny Little Fears” jest przemyślanym debiutem, który udowadnia, że artysta chce i potrafi wyjść poza rockową konwencję znaną z Måneskin. Podoba mi się sposób, w jaki ułożone zostały kompozycje, co sprawia, że mało tu nudy. Nawet jeśli sam David nie sili się na zbytnią oryginalność. Nieco męczyć mogą teksty, które także na zmianę są przepełnione optymizmem oraz niepokojem czy próbami odnalezienia samego siebie. Ot, cierpienia młodego Damiano. Czy cierpi również słuchacz? Warto samemu się o tym przekonać.
Warto: Next Summer & Silverlines