#71, 72, 73 Jennifer Lopez “On the 6” (1999) & Paramore “Riot!” (2007) & Shakira “Laundry Service” (2001)

“On The 6” jest debiutanckim albumem początkującej (wówczas) aktorki Jennifer Lopez. Tytuł płyty nawiązuje do jej młodości. Tytułowa 6 to numer linii metra, którą J.Lo podróżowała z Bronxu do Manhattanu. Spodziewałabym się nawiązań do muzyki hip hop, ale jej namiastkę znajdziemy tylko w “Feelin’ So Good”. Zdecydowanie nie jest to mój ulubiony numer na tej płycie. Wkurza mnie przewijający się ten sam taneczny bit. Cały album można podzielić na dwie części. Z jednej strony Jennifer porywa nas do tańca za pomocą takich hitów jak singlowy “If You Had My Love”, zawierający w sobie wpływy r&b; równie fajnym “Open Off My Love” czy dyskotekowym “Una Noche Mas”. Z drugiej strony częstuje nas balladami. Moją ulubioną jest “Should’ ve Never”. Delikatny wokal Jennifer i dźwięki gitary stwarzają wspaniały klimat. Nawet nie przeszkadza mi w niej to, że trwa ponad 6 minut. Inne ballady z tego krążka nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, jak wcześniej wspomniana. “Promise Me You’ll Try” najzwyklej na świecie znika w tłumie innych utworów, “Talk About Us” ma dobry refren, cover piosenki Diany Ross pt. “Theme from Mahogany (Do You Know Where You’re Going To) brzmi nie najgorzej, “Could This Be Love”jest subtelnym utworem. Jennifer wielokrotnie podkreśla swoje latynoskie korzenie, mimo iż niewiele piosenek na “On The 6” śpiewanych jest po hiszpańsku. Jednak wyczuwa się tego ‘latynoskiego ducha’. Ciekawym pomysłem jest umieszczenie na płycie dwóch rożnych wersji duetu J.Lo z Marcem Anthonym pt. “No Me Ames”. Swoją drogą, ciekawe czy Jennifer już wtedy przeczuwała, że zostanie żoną Marca. Wróćmy jednak do piosenki. Bardziej przypadła mi do gustu balladowa wersja. Tropikalny remix utworu, choć hawajskie dźwięki są super ;), nie zdał testu. Wokale J.lo i Anthony’ego po prostu nie pasują do tanecznej wersji. Uważam jednak, że jako całość “On The 6” prezentuje się dobrze.

Jak już pisałam w recenzji “Brand New Eyes”nie mogę uwierzyć, że o tym zespole stało się głośno dopiero na moment przed wydaniem trzeciego krążka. Ten – “Riot!” – bardziej mi się podoba. Jest to niezbyt komercyjna płyta, pełna rockowego, pop punkowego grania. Nie bez przyczyny album nosi tytuł “Riot!” (PL: bunt). Hayley buntuje się przeciw słodkim, popowym pioseneczkom. Nie wyobrażam jej sobie w tanecznych numerach. Takowych tu nie znajdziemy ale nie znaczy to, że mamy do czynienia z jakąś smętną płytą. Sporo tu piosenek o niezwykłej mocy. “Misery Business”, “Crushcrushcrush” czy “Fences” od zawsze mi się podobały. Do spokojniejszych, ale wciąż okraszonych gitarowym graniem, numerów można zaliczyć “When It Rains” oraz “We Are Broken”. Mi do gustu bardziej przypadł…no właśnie, oba są warte uwagi. “When It Rains” ma niesamowity początek. “We Are Broken” zaczarował mnie zwrotkami. Z piosenek zawartych na “Riot!” nie przekujuje mnie “That’s What You Get” oraz “For a Pessimist I’m Pretty Optimistic”. Warto wspomnieć jeszcze o “Born For This”, gdzie występuje naprawdę dobry hmm, chórek? Tak, tak to nazwę. I jeszcze słówko na koniec. Piosenki nie zapadają szybko w pamięć, trzeba przesłuchać album kilka razy by zacząć kojarzyć, ale słuchanie go to przyjemność.


“Laundry Service” był pierwszym anglojęzycznym albumem Shakiry. Kiedyś z pewnością nie zrobiłby na mnie takiego wrażenia. Jednak w zeszłym roku, dzięki “Waka waka” przekonałam się do Shakiry. I dobrze zrobiłam. Z tej płyty kojarzyłam tylko single. Jednak zakup “Laundry Service” był dobrą decyzją.  Shakira nie zawodzi. Udowadnia, że ma naprawdę dobry głos, chociaż przyznam, że w kompozycjach takich jak “Rules” czy “Ready For The Good Times” zdarza jej się wydać z siebie dość koszmarne dźwięki. Od Shakiry dostajemy sporą dawkę energetycznych utworów, przy których nogi same rwą się do tańca. Nie są to jednak płytkie numery. Memy tu “Objection (Tango)”, który zawiera w sobie wpływy muzyki latino, nieco dyskotekowe “Ready For The Good Times” czy w końcu hit “Whenever Whenever”. Ten ostatni utwór przekonał mnie do siebie w hiszpańskojęzycznej wersji, którą również znajdziemy na krążku (“Suerte”). Jednak najlepiej Shakirze wychodzą piosenki łączące w sobie pop rock (“The One”), soft rock (“Underneath Your Clothes”) oraz rock en español (“Te Dejo Madrit”, “Que Me Quades Tú”). To właśnie odróżnia Shakirę od wielu innych latynoskich artystów. Na pewno nie można postawić jej obok Ricky’ego Martina czy Jennifer Lopez. Shakira ma pazur. Najwieksze wrażenie na “Laundry Service” zrobiła na mnie wspomniana wcześniej soft rockowa, nieco nietypowa ballada “Underneath Your Clothes”. Uwielbiam moment, gdy Shakira śpiewa You’re a song Written by the hands of god (PL: Jesteś piosenką pisaną rękami Boga). Strasznie podoba mi się “Eyes Like Yours”. Szalona, szybka kompozycja z ciekawym chórkiem. Co tu jeszcze dodać? Powoli zapoznaję się z dyskografią Shakiry. Wiele osób mi mówiło, że ten album jest znacznie gorszy od poprzedników. Na mnie zrobił dobre wrażenie i z pewnością często do niego wrócę.

6 Replies to “#71, 72, 73 Jennifer Lopez “On the 6” (1999) & Paramore “Riot!” (2007) & Shakira “Laundry Service” (2001)”

  1. Zgodzę się, że “LS” jest świetne. Na pewno lepsze od jej nowych płyt. Uwielbiam “Underneath Your Clothes”, “Rules”, “Poem to a Horse” oraz “Objection (Tango)”, zaś nie szczególnie przypasowały mi “The One” i “Eyes Like Yours” (fizzz-reviews)

  2. płyta Jennifer jest super : ) są tam super kawałki i wgl. masz bardzo ładnego bloga : ) mam nadzieję ,że mój też wpadnie ci do gustu : ) zapraszam < lady--ga-ga.blog.onet.pl > może dodamy się do aff-elity-linków ?

  3. Znam tylko dwa single, a “Underneath your clothes” jest moja ulubioną piosenką Shakiry;)Ale jakoś nie mam ochoty zapoznawać się z jej całą dyskografią czy konkretną płytą;D może kiedyś nabiorę do tego ochoty;)

  4. Uważam, że Riot! jest najlepszym albumem Paramore. I całkowicie się z Tobą zgadzam. Co do Shakiry to ją bardzo lubię, chociaż nie przesłuchałam jeszcze do końca.Pozdrawiam. ^^nomistake.

  5. Też jestem takiego zdania. Z tej płyty wszystkie piosenki mi się bardzo podobały. Co prawda jeszcze nie miałam okazji bliżej zapoznać się z druga płytą, ale na pewno to zrobię w najbliżeszej przyszłości, ponieważ mam zamiar zrecenzować i tę płytę. Mam nadzieję, że po takim debiucie się nie zawiode ;]

  6. Ja też oceniam płytę Shakiry raczej pozytywie, choć na samym początku mnie nie przekonała 😉 Ale uwielbiam chociażby “Objection” czy “Underneath Your Clothes” w takich klimatach Shakira sprawdza się najlepiej 😉 NN na http://musicisthekey.blog.onet.pl/

Odpowiedz na „~InnaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *