#108, 109, 110 Christina Aguilera “Mi Reflejo” (2000) & P!nk “Can’t Take Me Home” (2000) & Norah Jones “Feels Like Home” (2004)

Rok po wydaniu hitowego albumu “Christina Aguilera”, piosenkarka postanowiła nagrać coś po hiszpańsku. I bynajmniej nie było to zwykłe “widzimisię” (o co można podejrzewać Shakirę, która chce śpiewać po arabsku). Aguilera ma latynoskie korzenie, co zresztą wielokrotnie podkreślała w wywiadach itp. Mimo, iż od debiutu minął rok, mam wrażenie, że Christina dojrzała. Nawet jej głos się nieco zmienił. Na lepsze, na szczęście. Na “Mi Reflejo” umieściła 11 piosenek. 5 z nich to hiszpańskojęzyczne wersje znanych utworów: “Genio Atrapado” (“Genie in a Bottle”), “Ven Conmigo” (“Come on Over”), “Por Siempre Tu” (“I Turn to You”), “Una Mujer” (“What a Girl Wants”) oraz “Mi Reflejo” (“Reflection”). Pozostałe 6 to utwory nagrane specjalnie na krążek. “Falsas Esperanzas” to szybki, energiczny kawałek. “El Beso Del Final” to piękna ballada. “Pero Me Acuerdo De Ti” również należy do tych wolniejszych piosenek. Przyznam, że trzy pozostałe nowe utwory mylą mi się. Myślę “Contigo En La Distancia”, nucę “Cuando No Es Contigo”. Razem z “Si No Te Hubiera Conocido” (ft. Luis Fonsi, nie pomaga!) należą do tych gorszych. Pozytywne wrażenie zrobiły na mnie hiszpańskojęzyczne wersje piosenek z “Christiny Aguilery”. Powiem więcej – bardziej wolę kilka z nich niż ich angielskie odpowiedniki. “Genio Atrapado” brzmi dojrzalej niż “Genie in a Bottle”. “Ven Conmigo” jest ciekawsze, “Mi Reflejo” po hiszpańsku brzmi równie dobrze. O “Una Mujer” mam podobne zdanie jak o “What a Girl Wants”. Obie wersje mnie jakoś specjalnie nie zachwycają. Na język angielski stawiam w przypadku “I Turn to You”, tutaj występującego jako “Por Siempre Tu”. Ogólnie jednak Christina dobrze sobie poradziła. Na pewno jej latynoskim fanom miło było dostać od niej taki prezent. Ale ja chyba wolę ją w wersji ‘english’.

.

“Can’t Take Me Home” to debiutancka płyta znanej wszystkim doskonale P!nk. Znacznie różni się od tego, co teraz serwuje nam wokalistka. Mniej tu rockowych melodii. Co więcej – kto po przesłuchaniu “Can’t Take Me Home” pomyślałby, że P!nk skieruje się ku cięższym brzmieniom. Debiutancka płyta jest nagrana w stylu r&b. Lubię ten gatunek, ale nie cierpię, gdy dochodzi do tego, że nie mogę rozpoznać piosenek, nie wiem, gdzie się która kończy a gdzie zaczyna. A tak mam niestety słuchając “Can’t Take Me Home”. Zacznę może od tych, które najbardziej się wyróżniają z tłumu, czyli tych spokojniejszych. Typową balladą jest “Stop Falling”. Musze niestety przyznać, że nie zachwyca. Trwa na dodatek ponad 5 minut, co tylko potęguje moje ziewanie. Bardziej podoba mi się P!nk w szybszych numerach. Jeśli chodzi jeszcze o te spokojniejsze, to posłuchajcie “Let Me Let You Know”, które (w moim przypadku) nie pozostaje w pamięci po 8-krotnych przesłuchaniach, oraz całkiem niezłe, kołyszące “Love Is Such a Crazy Thing”. Z szybszych piosenka najbardziej podobają mi się te z początku płyty. “Split Personality” po prostu uwielbiam. Ma w sobie coś takiego, że aż chce się ponownie wcisnąć ‘play’. Lubię również “Hell Wit Ya”. Całkiem znośne są również single: “You Make Me Sick” oraz “There You Go”. Pozostałe piosenki nie zrobiły na mnie większego wrażenia podczas słuchania, ani tym bardziej nie pozostały w pamięci. Mimo wszystko to była jej debiutancka płyta i mogła do końca nie wiedzieć, w czym będzie czuła się najlepiej.

Odkąd usłyszałam “Come Away With Me” zapragnęłam mieć kolejny album tej utalentowanej wokalistki. I tak oto od dwóch tygodni w mojej domowej muzycznej ‘biblioteczce’ znajduje się “Feels Like Home”. Debiutancki krążek nieznanej wcześniej jazzowej pianistki był prawdziwym hitem. O ile oczywiście w kwestii wykonywanej przez nią muzyki można tak powiedzieć. Mnie na pewno zachwycił. Niezwykle trafny jest tytuł drugiego krążka. Czuj się jak w domu, zdaje się przekonywać nas Norah – ciepło, bezpiecznie. Warto już na wstępie uprzedzić – nie jest to płyta na wakacyjne dyskoteki. Ale wieczorami, przy ciepłej herbacie, przygaszonym świetle jest jak znalazł. “Feels Like Home” jest płytą niezwykle spójną. Od początku do końca Norah wierna jest muzyce łączącej w sobie jazz, country (ze smakiem, nie bójcie się), soul i folk. I dobrze. Widać, że przy delikatnych dźwiękach czuje się najlepiej. Jednak największym – moim zdaniem – problemem może być monotonia. W pewnym momencie pogubiłam się. Tylko od czasu do czadu pojawiają się szybsze punkciki. Moim numerem jeden jest duet z Dolly Parton pt. “Creepin’ In”. Dolly jest wokalistką country. Norah bardziej jazzową. Razem stworzyły niezwykły duet. Nieco żywsze jest również “Sunrise”. Znałam ten utwór, zanim zakupiłam ten krążek. Początek jest nieziemski. Nie podoba mi się jedynie końcówka. Tam, gdzie pojawiają się takie, hmmm, jęki? “Feels Like Home” słuchałam już z 6 razy. Nie jestem na razie w stanie napisać coś więcej o innych utworach, bo nie zostały mi w pamięci. Cóż, może taki jest ich urok? Uważam jednak, że mimo płyta nie jest tak świetna jak “Come Away With Me”, warto jej posłuchać.

3 Replies to “#108, 109, 110 Christina Aguilera “Mi Reflejo” (2000) & P!nk “Can’t Take Me Home” (2000) & Norah Jones “Feels Like Home” (2004)”

  1. To u mnie taką płytą, która pomagała i nadal pomaga wyjść z dołka jest “Niemand hort dich” od Nevada Tan. Nie tak dawno ją recenzowałam:)I też uwielbiam głos Xtiny, jej piosenki różnie mi się podobają, ale jej głos jest świetny

  2. Ja do fanów Pink raczej siebie nie zaliczam, chociaż niektóre piosenki ma w miarę dobre (nie lubię m.in. “Just like a pill”, “Please don’t leave me” czy “So what”). Szkoda tylko że nagrywa ciągle podobnie brzmiące numery – tak jakbyśmy słuchali cały czas tej samej płyty. Mimo wszystko Pink w wydaniu R&B jakoś bardziej mnie pociągała. Z tamtego okresu lubiłem m.in. “Most girls”.[muzykoblog.blog.onet.pl]

  3. Wiem, że czasami się trzeba do czegoś przekonać. Mnie się to często zdarza. Przy recenzji “Bionic” napisałam, że “Prima Donna” jest okropna czy coś w ten deseń. Teraz to jest jedna z moich ulubionych piosenek z tej płyty i mogę się zgodzić z Tobą, gdy napisałaś, że ona jest uzależniająca;)Po dwóch singlach, które znam BTB spodziewam się czegoś całkiem innego od płyt Xtiny, które znam;)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *