#238 VA “Hannah Montana” (soundtrack) (2006)

Kto z nas nie zna serialu „Hannah Montana”? Swego czasu każdy go oglądał, choć nie każdy się do tego przyznawał.Ja z tym problemu nie mam – nie raz potrafił poprawić mi humor i śmiałam się tak, że cała ulica mnie słyszała, co zostało potwierdzone. Aż szkoda patrzeć na to, co obecnie wychodzi spod ręki wytwórni Disney’a. Sama szmira, która nie nadaje się do oglądania. Powróćmy jednak do „Hannah Montana”. Serial opowiada o nastolatce, która miała swoje alter ego – Hannę Montanę, piosenkarkę. Z jednej strony Miley chciała prowadzić normalne życie, z drugiej chciała śpiewać. I z tego wyszła całkiem nie najgorsza fabuła. Jak już wspomniałam, Hannah vel Miley to piosenkarka. Więc dziwne by było, gdyby nie powstała do serialu żadna muzyka. Twórcy „Hannah Montana” zebrali wszystkie piosenki wykonywane w serialu i umieścili na soundtracku.

To, że zostanie taka płyta wydana, było bardziej pewne niż to, że lipiec znów będzie deszczowy. Jednak muzyka, to moim zdaniem najgorsza część tej całej serialowej otoczki. Piosenki są błahe, mało pomysłowe. Hannah Montana przedstawiana jest jako gwiazda rocka, a tymczasem bliżej jej do popu. Gitara jeszcze nie robi z niej jakiejś rockmenki. Całe szczęście, że podpisali chociaż, że te piosenki wykonuje Hannah Montana a nie Miley Cyrus. Słuchacz ma więc świadomość, że jest to pewnego rodzaju mistyfikacja a ta cała Hannah od początku do końca jest zmyślona i to, co śpiewa, z góry narzucone. Żal by mi było Miley Cyrus, gdyby musiała zaszczycić te utwory swoim prawdziwym nazwiskiem. Wyraźnie słychać jest, że dopiero zaczyna swoją przygodę z show biznesem i się uczy. Jej głos pozostawia wiele do życzenia. Nie jest jeszcze dobrze wyćwiczony. Ona sama nie wie, jak nad nim panować.

Z trzynastu kawałków, które się tu znalazły, osiem z nich wykonuje Hannah Montana. Jedną tylko Miley Cyrus. Razem ze swoim ojcem Billy Ray’em Cyrusem nagrała duet „I Learned From You”. Piosenka jest naprawdę udana. Oczywiście wokal Miley pozostawia wiele do życzenia, ale w tym przypadku przymykam na to oko. Ojciec z córką brzmią razem bardzo ciekawie. Utwór również nie jest taki błahy jak pozostałe kawałki, których tematy przechodzą od mody po karierę czy imprezy. Miley śpiewa o tym, że wiele się od ojca nauczyła I learned from you That I do not crumble I learned that strength is something you choose (PL: Nauczyłam się od ciebie Że nie rozpadnę się Nauczyłam się, że siła jest tym, co wybrałeś).

Z utworów, które prezentowane były w serialu, najbardziej podoba mi się – a właściwie jako jedyny zdobył moje uznanie – „The Best of Both Worlds”. Ma fajną melodię, Miley (Hannah) też dobrze brzmi. Z kawałka emanuje również niesamowita energia. Lubię też „Find Yourself in You” zespołu Everlife. Nie znałam dziewczyn wcześniej, ale muszę przyznać, że pop rock w ich wykonaniu jest nie najgorszy. Porównać je mogę do The Veronicas, pamiętacie jeszcze te panie? Szkoda jednak, że nie mogą pochwalić się jakimiś większymi sukcesami niż umieszczenie ich kawałka na soundtracku do „Hannah Montana”. Niestety, na płycie przeważają piosenki, przy których ciężko jest mi wytrwać do końca. Jedną z takich jest „Pumpin’ Up The Party” w wykonaniu Hannah. Refren to jakaś masakra. Wokalistka ma strasznie przerobiony wokal, nie cierpię również tego jeee, jaaa, co w końcu okazuje się słowami Hey get up (PL: hej wstańcie). Równie kiepskie jest „Shining Star” zespołu B5. Marna próba połączenia ze sobą Maroon 5 i Michaela Jacksona. Nie podoba mi się również „If We Were a Movie”. Koszmarnie nudny numer. Pomyłka to też „She’s No You” w wykonaniu Jesse’go McCartney’a. Nigdy nie przepadałam za tym gościem, zawsze kojarzył mi się ze słodkim, łzawym teen popem. Ta piosenka się nie wyróżnia. Płaska, mało interesująca. Nie moje klimaty.

Chociaż tęsknię za serialem „Hannah Montana”, jej muzyki mi na szczęście nie brakuje. Jednak i ona może się podobać przy utworach, które tu znalazły się…no właśnie, po co? Ani nie były wykorzystane w serialu, ani nawet te zespoły/wokaliści się w nim nie pojawili. Lans? Być może, soundtrackowi to jednak nie pomogło, a nawet jeszcze bardziej pogrążyło. Piosenki wykonywane przez Hannę Montanę są w większości tandetne. Zamiarem producentów tych kawałków było stworzenie łatwo przyswajalnych,  tanecznych hitów. Mi jednak noga do tańca nie chodziła.

4 Replies to “#238 VA “Hannah Montana” (soundtrack) (2006)”

  1. Hannah Montana… Serial był super 😉 Muzyka… No po prostu w stylu Hanny, tego typu serialu. Przy czym i tak piosenki wykonywane przez nią wypadają dobrze w porównaniu do tych od innych artystów. Tamte są kieepskie. Najlepszy zdecydowanie duet Miley z ojcem. NN (fizzz-reviews)

  2. Mnie się serial podobał i z chęcią go oglądałam. Ostatnio już mniej, ale sama fabuła była czymś świetnym;) Co do Soundtracku, to mnie się piosenki Hanny podobają. Lubię tego typu pop-rock, więc przypadły mi do gustu. W czerwcu pojawi się moja recenzja (pewnie do tego czasu wrócę na bloga). “Shining Star” faktycznie jest kiepskie.Skomentowałam poprzednią notkę.

  3. Notka – super.Ogólnie Hannah oglądałam jak miałam doła.. xDI w ogóle dzięki za rady, ale nagłówek jest taki bo pisze REMONT.A te napisy – w sumie masz rację.Dzięki ale to mój drugi blog, więc wiesz ^^I jakbyś mogła… Zrobisz mi nagłówek? Najlepiej z Nicki Minaj :DOdpisz proszę! ;P[Slawne-Gwiazdy-Blog]

  4. O mamo Hannah 😀 Boże, ale był kiedyś szał na nią 🙂 Pamiętam jak po 4 razy potrafiłam oglądać 1 odcinek i dalej śmiać sie z niego jak głupia. Co najgorsze myślałam wtedy, że Miley tworzy cudowną muzyke ;p Ale to były czasy 🙂 // LOVESTATION

Odpowiedz na „fizzz_reviews@onet.plAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *