Whitney Houston nie żyje. Zmarła w sobotę, 11 lutego w wannie. Taki krótki komunikat poszedł rok temu w świat i wstrząsnął nie tylko fanami wokalistki, ale i zwykłymi ludźmi. Bo kto z nas nie zna pięknej ballady “I Will Always Love You” w jej wykonaniu? Chociaż w ostatnich latach jej gwiazda wyraźnie zbladła, Whitney już przeszła do historii. Na całym świecie sprzedała ponad 170 milionów płyt, zdobyła ponad 400 nagród. Niestety, przegrała. Z życiem. Nie będę roztrząsać, co dokładnie ją zabiło, bo wolę zostawić to specjalistom. Kariera muzyczna Whitney trwała od 1984 roku, kiedy to zadebiutowała singlem “Hold Me”. Jednak znacznie większą popularnością cieszyły się jej kolejne utwory z “Greatest Love of All”, “I Wanna Dance With Somebody” i “I Will Always Love You” na czele. Ostatnią studyjną płytę wydała w 2009 roku (ogółem ma ich na koncie tylko sześć). Nie zdobyła wielkiej popularności. U szczytu sławy Whitney była w 1992 roku, kiedy to na ekrany film wszedł film z jej udziałem – “Bodyguard”, z którego pochodzi jej największy hit. Na całym świecie soundtrack do filmu zakupiło… uwaga… ponad 45 milionów osób! Chociaż śmierć artystki spadła na nas nagle i niespodziewanie i bez wątpienia jest jedna z największych tragedii 2012 roku, to znalazła się grupa osób, która uznała, że na wokalistce można nieźle zarobić. Wytwórnia Sony zaraz po jej śmierci podwyższyła ceny płyt Whitney. Nie odstraszyło to jednak słuchaczy, którzy i tak wykupywali składankę “The Greatest Hits”. W ciągu roku sprzedano ponad 1.300.000 egzemplarzy krążka.
Sześć studyjnych albumów, 12 numerów #1 na listach przebojów, 490 nagród. Ponad 20 lat kariery. Chyba tak najłatwiej podsumować można to, co osiągnęła Whitney Houston. Jest ikoną. Nie ma chyba osoby, która nie kojarzyłaby choć jednej jej piosenki. Chociaż od lat nie nagrała hitu na miarę “How Will I Know” czy “I’m Your Baby Tonight”, zaliczana jest do czołówki największych gwiazd wszechczasów. Kto wie, jak potoczyłaby się jej kariera, gdyby nie śmierć. Czy nagrałaby więcej pięknych ballad i przebojowych kawałków? Tego się już nie dowiemy. Pewne było natomiast, że na nagłym wzroście popularności Whitney można łatwo zarobić wydając składanki jej największych hitów. Ludzie się na to rzucą. W końcu Houston przez ostatni rok stała się modna.
Składanka “I Will Always Love You: The Best of Whitney Houston” to już siódma kolekcja hitów artystki. Poprzednia, “The Essential Whitney Houston” ukazała się w 2011 roku. Jednak większą popularnością cieszyła się wydana w 2007 “The Ultimate Collection”, której tracklista wcale nie odbiega za bardzo od zestawu piosenek, które znalazły się na zeszłorocznym wydawnictwie.
Utwory, które pojawiły się na składance to zestaw singli zarówno ze studyjnych albumów Whitney, jak i soundtracków. Ułożone są w kolejności chronologicznej, co, moim zdaniem, jest dobrym pomysłem, bo możemy obserwować naturalną ewolucję Houston. Zarówno jako artystki jak i kobiety. Z debiutanckiej płyty “Whitney Houston” oraz drugiej “Whitney” mamy tu aż po cztery utwory. Z kolejnej, “I’m Your Baby Tonight” już tylko dwa. Z popularnego soundtracku do filmu “Bodyguard” znalazły się aż trzy utwory. Natomiast z sounbdtracków do “Waiting to Exhale” oraz ” The Preacher’s Wife” jest po jednym nagraniu. Z czwartej studyjnej płyty artystki (“My Love Is Your Love”) znajdziemy tu jedynie tytułowy kawałek. Album “Just Whitney…” został w ogóle pominięty. Z ostatniej płyty wokalistki umieszczono tu jedynie jeden numer. Jeszcze nawet nie w oryginalnej wersji. No i na koniec to co słuchacze lubią najbardziej – nowości. Niestety, w przypadku tej składanki tylko jedna.
Muzykę Whitney można podzielić na dwie części. Jedną z nich zajmują ballady. Szczerze powiem, że jak mało kto potrafi je wykonywać. Miała niesamowity, potężny, mocny głos. Na sam początek składanki otrzymujemy dwie z debiutanckiego krążka – soulowe nagrania “You Give Good Love” i “Greatest Love of All”. Są to naprawdę ładne nagrania, które pokazują, że mimo młodego wieku Whitney miała w sobie całe pokłady dojrzałości i wrażliwości. Nie mogę ominąć jazzującego “Saving All My Love For You”. Nieco mniej podobają mi się spokojne utwory z drugiej płyty artystki – “Didn’t We Almost Have It All” (z końcówką, w której wokal Whitney pięknie rozkwita) oraz “Where Do Broken Hearts Go”.
Jednak nawet “Greatest Love of All” blaknie przy najbardziej znanym numerze Whitney – balladzie “I Will Always Love You”. W rzeczywistości nie jest to nagranie Houston, tylko piosenka Dolly Parton z 1974 roku. Ale kto zna dzisiaj oryginał? Wersja Whitney jest znacznie lepsza. Delikatna, ale zarazem pełna mocy. Piękna, wzruszająca. Inną balladą z soundtracku do “Bodyguard” jest rhythm-and-bluesowe “I Have Nothing”. Z filmu “The Preacher’s Wife” otrzymujemy kolejną balladę – “I Believe You and Me”. Jednak, choć obie piosenki są dobre, ja wybieram “I Look to You”. To utwór z ostatniego studyjnego albumu Whitney, który ukazał się w 2009 roku. Houston powróciła wówczas do muzyki po dość długiej przerwie. Można było się więc obawiać, czy jest gotowa na wielki come back. Na “I Will Always Love You: The Best of Whitney Houston” umieszczona została inna wersja tego nagrania. Muzycznie się dużo nie różni – to wciąż soul, pop i r&b. Jednak po śmierci Whitney swoja partię do “I Look to You” dograł R. Kelly. Co było zbędne. Wolę wersję solową. Chociaż wcześniejsze ballady Whitney mogą bardziej zachwycać, ja ten kawałek lubię. Pokazuje on bowiem, że Whitney potrafiła się podnieść i pokazać młodszym wokalistkom, że wciąż trzeba się z nią liczyć.
Jednak muzyka Whitney to nie tylko spokojne piosenki. To również szybkie, taneczne numery. Mamy tu więc dyskotekowe nagrania: “How Will I Know” oraz “I Wanna Dance with Somebody (Who Loves Me)”. Taneczne, przebojowe “So Emotional” i “I’m Your Baby Tonight”. Jest również “I’m Every Woman” (z soundtracku do “Bodyguard”), które niestety nie przypadło mi do gustu. Głos Whitney w niektórych momentach mnie irytuje. Sama piosenka jest dość zróżnicowana. Na początku spokojniejsza, później się rozkręca i staje się kolejnym w twórczości Houston dyskotekowym numerem. Za czasów albumu “My Love Is Your Love” dance popowe brzmienie Whitney zamieniła na r&b. Różnica między “My Love Is Your Love” a takim np. “How Will I Know” jest ogromna. Na korzyść nowszego nagrania. Najświeższa piosenka na krążku – nieopublikowane wcześniej “Never Give Up” – to również rhythm-and-bluesowy numer. Jednak sporo mu brakuje do wcześniejszych piosenek artystki. Nadrabia jednak tekstem, który mówi o tym, by nigdy się nie poddawać i wierzyć, że będzie dobrze.
“I Will Always Love You: The Best of Whitney Houston” (wersja deluxe) składa się z dodatkowego krążka z mniej popularnymi singlami Whitney. Właśnie na tej 2 cd znalazły się takie utwory jak “Run to You” czy “Love Will Save the Day”. Uważam, że również warto posłuchać. Składanka największych hitów Houston to świetna pozycja nie tylko dla osób, które są zainteresowana twórczością Houston, ale również i dla tych, którzy są zmęczeni nagrywanymi w dzisiejszych czasach przebojami. Polecam.
Uwielbiam tę płytę, bo są wszystkie najlepsze kawałki. Ale i tak rozkoszuję się tymi pierwszymi studyjnymi płytami (no i oczywiście soundtrack’iem do Bodyguard’a)
Whitney to legenda. Na zawsze nią pozostanie.
Nie lubię płyt z największymi hitami bo to tylko okazja do zarobku, a gdy ukazują się po śmierci artysty to już w ogóle szybka kasa.
Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl
Czemu nie wprowadzisz do statystyki ilość dziennych wizyt? Na starym onecie nie było takiej funkcji.
Uwielbiam jej piosenki. Jestem pod wrażeniem jej głosu, chodź pod koniec jej życia nie był już taki mocny.
NN na http://www.DuskaB.blogspot.com
a w niej najnowszy cover “the show” Lenki
ZAPRASZAM
Zapraszam na konkurs na REDDS.blog.pl jeszcze można się zgłosić 😉
Jakoś próbuje od kilku tygodniu przysiąść do tej płyty :/, może w ferie przesłucham.
http://time-for-music.blog.pl/ <- Zapraszam
Cóż mogę powiedzieć – szkoda, że ludzie zaczęli poznawać ją dopiero po jej śmierci. Muszę przyznać, że miała niesamowity głos.’
2 NN na – http://farna-net.blog.pl
Nie słucham Whitney, ale bardzo ją szanuję.
Zapraszam na nn i pozdrawiam 🙂
Zapraszam do mnie 🙂 nowa recenzja http://time-for-music.blog.pl/
Whitney wielka artystka byla. Na szczescie jej przeboje z nami pozostaly.
Uwielbiam jej piosenki a szczególnie I Will Always Love You. Bylam pod wrażeniem jej głosu. Szkoda ze tak zle skonczyła.
Zapraszam do siebie
http://muzyka-listaprzebojow.blogspot.com/
Wszystko chodzi powiedzieli już przedmówcy. Nic dodać nic ująć 🙂
Zapraszam do siebie 🙂
Już minął rok… Strasznie szybko. Jej głos był cudowny, jednak nigdy nie należałam do grona jej fanów.
Zapraszam na nn na http://emms-watson.blog.pl
Na śmierci niestety robi się najlepszy biznes ;/
Wielka reaktywacja bloga Namuzowani.blog.onet.pl w pierwszą rocznicę istnienia bloga. Koniecznie wpadnij!
Na blogu http://true-villain.blog.pl/ ukazała się nowa notka. Serdecznie zapraszam!
Whitney była wielką Artystką. Szkoda że jej już nie ma 🙁 U mnie nowy post zapraszam http://www.PatriciaxLife.blogspot.com
Zapraszam na NN na blogu http://emms-watson.blog.pl
Uwielbiam tą składankę. Whitney była wspaniałą artystką obdarzoną pięknym, mocnym głosem. Uwielbiam m.in I’m Your Baby Tonight, I Will Always Love You, I Have Nothing.
Nowa notka (fizzz-reviews.blogspot.com)
hej na http://www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do glosowania slawna byla ale ja za jej piosenkami nie przepadam pozdro
U mnie nowy i ważny post. przepraszam, że ostatnio nie odwiedzałam Twojego bloga. Mam nadzieję, że nowy wpis trochę mnie usprawiedliwi 🙂